Bieszczady 2010 - 3 dzień
Niedziela, 22 sierpnia 2010 Kategoria podkarpackie, Bieszczady 2010, > 50 km, Góry, Wyprawy
Km: | 61.27 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 04:53 | km/h: | 12.55 |
Pr. maks.: | 47.60 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 750m | Sprzęt: Trek 7100 FX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mapa i profil trasy:
Rano trzeba wcześnie wstać. Przed wyjazdem pamiątkowe zdjęcie pod schroniskiem:

Dziś najcięższy dzień wyprawy. Jak się okazało potem musiałem bardzo zmienić trasę. Pojechałem szlakiem rowerowym „Greenway Karpaty Wschodnie” do Buku i odbijam na szlak rowerowy „Wokół Chryszczatej i Sinych Wirów”. Jednak jazda rowerom z sakwami po drogach szutrowych jest bardzo trudna. Dalej dojeżdżam łącznikiem rowerowym ”Przełęcz Szczycisko - Sine Wiry” do szlaku ”Otryt i dolina Sanu”, którym miałem jechać do Lutowiska. Walka na szlaku była nierówna. Ja z sakwami nie miałem dużych szans. Miałem objechać cały szlak i wrócić nim na szlak Greenway. Po drodze złapałem kapcia. Tak mocno wjechałem w dziurę, że nie zdziwiłem się, jak usłyszałem nielubiane przez nikogo syczenie. Po zjeździe do Zatwarnicy stwierdziłem, że pojadę dalej asfaltem. W Zawrotnicy w sklepie uzupełniam zapasy. I dalej w drogę. Droga po terenie bardzo ładna widokowo. Jednak będzie trzeba tam wrócić, już na lekko pojeździć.











Dobrze mieć taki pulpit na rowerze.


W Chmielu i Smolniku kolejne cerkwie. W Smolniku niezły podjazd pod cerkiew ale dałem radę.





W Chmielu po drodze mijam zakole Sanu. Krótka przerwa parę zdjęć i dalej w drogę.


W Smolniku wjeżdzam na DW 896 i zarazem na szlak rowerowy ”Otryt i dolina Sanu”. Szlak ten koczy się w Lutowiskach. Po południu zajeżdżam do Lutowiska. Czas na obiad i zasłużone piwo. To był najcięższy dzień, mimo najkrótszego dystansu. Po małym serwisie roweru i rozmowach w schronisku jeszcze wychodzę na piwo do baru.
Rano trzeba wcześnie wstać. Przed wyjazdem pamiątkowe zdjęcie pod schroniskiem:

Schronisko pod Honem© biker81
Dziś najcięższy dzień wyprawy. Jak się okazało potem musiałem bardzo zmienić trasę. Pojechałem szlakiem rowerowym „Greenway Karpaty Wschodnie” do Buku i odbijam na szlak rowerowy „Wokół Chryszczatej i Sinych Wirów”. Jednak jazda rowerom z sakwami po drogach szutrowych jest bardzo trudna. Dalej dojeżdżam łącznikiem rowerowym ”Przełęcz Szczycisko - Sine Wiry” do szlaku ”Otryt i dolina Sanu”, którym miałem jechać do Lutowiska. Walka na szlaku była nierówna. Ja z sakwami nie miałem dużych szans. Miałem objechać cały szlak i wrócić nim na szlak Greenway. Po drodze złapałem kapcia. Tak mocno wjechałem w dziurę, że nie zdziwiłem się, jak usłyszałem nielubiane przez nikogo syczenie. Po zjeździe do Zatwarnicy stwierdziłem, że pojadę dalej asfaltem. W Zawrotnicy w sklepie uzupełniam zapasy. I dalej w drogę. Droga po terenie bardzo ładna widokowo. Jednak będzie trzeba tam wrócić, już na lekko pojeździć.

Widok na Bieszczady© biker81

Widok na Bieszczady© biker81

Widok na Bieszczady© biker81

Na tle Bieszczad© biker81

Leśna droga w Bieszczadach© biker81

Widok na Bieszczady© biker81

Widok na Bieszczady© biker81

Widok na Bieszczady© biker81

Wypalanie smoły© biker81

Widok na Bieszczady© biker81

Mały serwis roweru© biker81
Dobrze mieć taki pulpit na rowerze.

Pulpit mojego roweru© biker81

Mapnik na mojej kierownicy© biker81
W Chmielu i Smolniku kolejne cerkwie. W Smolniku niezły podjazd pod cerkiew ale dałem radę.

Cerkiew św. Mikołaja w Chmielu© biker81

Cerkiew św. Mikołaja w Chmielu© biker81

Cerkiew św. Mikołaja w Chmielu© biker81

Cerkiew św. Michała Archanioła w Smolniku© biker81

Podjazd pod cerkiew w Smolniku© biker81
W Chmielu po drodze mijam zakole Sanu. Krótka przerwa parę zdjęć i dalej w drogę.

Zakole Sanu w Chmielu© biker81

Zakole Sanu w Chmielu© biker81

Zakole Sanu w Chmielu© biker81
W Smolniku wjeżdzam na DW 896 i zarazem na szlak rowerowy ”Otryt i dolina Sanu”. Szlak ten koczy się w Lutowiskach. Po południu zajeżdżam do Lutowiska. Czas na obiad i zasłużone piwo. To był najcięższy dzień, mimo najkrótszego dystansu. Po małym serwisie roweru i rozmowach w schronisku jeszcze wychodzę na piwo do baru.