Wpisy archiwalne w kategorii
Bieszczady 2010
Dystans całkowity: | 532.21 km (w terenie 20.00 km; 3.76%) |
Czas w ruchu: | 32:35 |
Średnia prędkość: | 16.33 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Suma podjazdów: | 5980 m |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 76.03 km i 4h 39m |
Więcej statystyk |
Bieszczady 2010 - Czasówka do domu
Środa, 25 sierpnia 2010 Kategoria Bieszczady 2010, do 50 km, Wyprawy
Km: | 10.17 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:35 | km/h: | 17.43 |
Pr. maks.: | 26.60 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Trek 7100 FX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bieszczady 2010 - 5 dzień
Wtorek, 24 sierpnia 2010 Kategoria podkarpackie, Bieszczady 2010, > 100 km, > 50 km, Góry, Wyprawy
Km: | 102.85 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:55 | km/h: | 17.38 |
Pr. maks.: | 45.90 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 1180m | Sprzęt: Trek 7100 FX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mapa i profil trasy:
Rano wstałem o 6. Po śniadaniu wyjeżdżam przed 7 na trasę. Trochę nerwowo błądzę w Lesku. Ale po chwili jestem już na właściwej drodze. Przejeżdżam kolejne wioski, dojeżdżając do DK84 w Brzegach Górnych. Trasa przez wioski bardzo fajna. Krótki fragment terenem, ale lepsze to niż jazda krajówką.
Na krajówce dostrzegam rowerzystę. Zatrzymuje się i okazuje się, że to wilk wraca z BB2010. Krótka rozmowa i jedziemy dalej do Krościenka. Tam się rozstajemy. Wilk ma wcześniej pociąg do Warszawy. Ja nie musze się tak śpieszyć. Pokazuje mi tylko drogę na Przemyśl i jadę teraz już z mapą w głowie. Potem okaże się, ze to nie było nasze ostatnie spotkanie. Ja po drodze podziwiam cerkiew w Liskowatem. Teraz jadę znowu „Szlakiem Dobrego Wojaka Szwejka”
W Jureczkowie skręcam na Arłamów. Teraz jadę cały czas czarnym szlakiem rowerowym. Po drodze fajne podjazdy i zjazdy. Za Arłamowem dogania mnie wilk. Okazało się, że siedział chwilę w zajeździe, który ja ominąłem. A ja myślałęm, ze zabłądził, albo robił już kolejną pętlę przez Bieszczady. Jeszcze krótka rozmowa i wskazówki co do trasy i każdy zaczyna jazdę swoim tempem.
Po drodze postanawiam nawiedzić Kalwarię Pacławską. Podjazd jest jednak tak ciężki, że postanawiam wprowadzić rower na górę. Prędkość średnia spada mi z 19 km/h do 18 km/h. Zwiedzam Kalwarię i wracam na drogę do Przemyśla.
Do Przemyślą dojeżdżam o 14. Kupuję jeszcze w sklepie brakująca mi mapę. Łapię wcześniejszy pociąg do Krakowa. Siadam w wagonie „samolotowym” i tam mi mija podróż do Krakowa. W Krakowie mam 5 minut na przesiadkę na pociąg do Wrocławia. Kierownik pociągu mnie kieruje do ostatniego wagonu. Po załadowaniu roweru okazuje się, że to kuszetka, tak jak ileś wcześniejszych wagonów. Kierownik wagonu chce mnie wyrzucić ale mu tłumacze całą sytuację. Przychodzi konduktor i pozwala mi tu zostać. Przez całą drogę siedzę w korytarzu i czytam książkę.
Ciekawe kiedy mnie znowu dopadną bieszczadzkie anioły. A może ja już jestem ich bratem i szybka tam wrócę.
"Anioły są takie ciche
Zwłaszcza te w Bieszczadach
Gdy spotkasz takiego w górach
Wiele z nim nie pogadasz
Najwyżej na ucho ci powie
Gdy będzie w dobrym humorze
Że skrzydła nosi w plecaku
Nawet przy dobrej pogodzie
Anioły są całe zielone
Zwłaszcza te w Bieszczadach
Łatwo w trawie się kryją
I w opuszczonych sadach
W zielone grają ukradkiem
Nawet karty mają zielone
Zielone mają pojęcie
A nawet zielony kielonek
Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły
Dużo w was radości i dobrej pogody
Bieszczadzkie anioły, anioły bieszczadzkie
Gdy skrzydłem cię trącą już jesteś ich bratem
Anioły są całkiem samotne
Zwłaszcza te w Bieszczadach
W kapliczkach zimą drzemią
Choć może im nie wypada
Czasem taki anioł samotny
Zapomni dokąd ma lecieć
I wtedy całe Bieszczady
Mają szaloną uciechę
Anioły są wiecznie ulotne
Zwłaszcza te w Bieszczadach
Nas też czasami nosi
Po ich anielskich śladach
One nam przyzwalają
I skrzydłem wskazują drogę
I wtedy w nas się zapala
Wieczny bieszczadzki ogień
Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły...
...Gdy skrzydłem cię musną już jesteś ich bratem"
Rano wstałem o 6. Po śniadaniu wyjeżdżam przed 7 na trasę. Trochę nerwowo błądzę w Lesku. Ale po chwili jestem już na właściwej drodze. Przejeżdżam kolejne wioski, dojeżdżając do DK84 w Brzegach Górnych. Trasa przez wioski bardzo fajna. Krótki fragment terenem, ale lepsze to niż jazda krajówką.
Cerkiew Narodzenia NMP w Bezmiechowej Dolnej© biker81
Dobrze oznakowany szlak rowerowy© biker81
Przydrożna kapliczka© biker81
cerkiew greckokatolicka pw. Archanioła Michała w Łodynie© biker81
Cerkiew Michała Archanioła w Brzegach Dolnych© biker81
Na krajówce dostrzegam rowerzystę. Zatrzymuje się i okazuje się, że to wilk wraca z BB2010. Krótka rozmowa i jedziemy dalej do Krościenka. Tam się rozstajemy. Wilk ma wcześniej pociąg do Warszawy. Ja nie musze się tak śpieszyć. Pokazuje mi tylko drogę na Przemyśl i jadę teraz już z mapą w głowie. Potem okaże się, ze to nie było nasze ostatnie spotkanie. Ja po drodze podziwiam cerkiew w Liskowatem. Teraz jadę znowu „Szlakiem Dobrego Wojaka Szwejka”
Cerkiew Narodzenia Najświętszej Panny Marii w Liskowatem© biker81
Cerkiew Narodzenia Najświętszej Panny Marii w Liskowatem© biker81
W Jureczkowie skręcam na Arłamów. Teraz jadę cały czas czarnym szlakiem rowerowym. Po drodze fajne podjazdy i zjazdy. Za Arłamowem dogania mnie wilk. Okazało się, że siedział chwilę w zajeździe, który ja ominąłem. A ja myślałęm, ze zabłądził, albo robił już kolejną pętlę przez Bieszczady. Jeszcze krótka rozmowa i wskazówki co do trasy i każdy zaczyna jazdę swoim tempem.
Widoki w drodze do Przemyśla© biker81
Widok na drodze do Przemyśla© biker81
Widok w drodze do Przemyśla© biker81
Widok w drodze do Przemyśla© biker81
Widok w drodze do Przemyśla© biker81
Ostatni widok na Bieszczady© biker81
Po drodze postanawiam nawiedzić Kalwarię Pacławską. Podjazd jest jednak tak ciężki, że postanawiam wprowadzić rower na górę. Prędkość średnia spada mi z 19 km/h do 18 km/h. Zwiedzam Kalwarię i wracam na drogę do Przemyśla.
Kalwaria Pacławska - Źródełko© biker81
Kalwaria Pacławska© biker81
Kalwaria Pacławska - kościół© biker81
Kalwaria Pacławska - kaplica św. Michała© biker81
Cerkiew w Fredropolu© biker81
Twierdza Przemyśl zdobyta© biker81
Do Przemyślą dojeżdżam o 14. Kupuję jeszcze w sklepie brakująca mi mapę. Łapię wcześniejszy pociąg do Krakowa. Siadam w wagonie „samolotowym” i tam mi mija podróż do Krakowa. W Krakowie mam 5 minut na przesiadkę na pociąg do Wrocławia. Kierownik pociągu mnie kieruje do ostatniego wagonu. Po załadowaniu roweru okazuje się, że to kuszetka, tak jak ileś wcześniejszych wagonów. Kierownik wagonu chce mnie wyrzucić ale mu tłumacze całą sytuację. Przychodzi konduktor i pozwala mi tu zostać. Przez całą drogę siedzę w korytarzu i czytam książkę.
Ciekawe kiedy mnie znowu dopadną bieszczadzkie anioły. A może ja już jestem ich bratem i szybka tam wrócę.
"Anioły są takie ciche
Zwłaszcza te w Bieszczadach
Gdy spotkasz takiego w górach
Wiele z nim nie pogadasz
Najwyżej na ucho ci powie
Gdy będzie w dobrym humorze
Że skrzydła nosi w plecaku
Nawet przy dobrej pogodzie
Anioły są całe zielone
Zwłaszcza te w Bieszczadach
Łatwo w trawie się kryją
I w opuszczonych sadach
W zielone grają ukradkiem
Nawet karty mają zielone
Zielone mają pojęcie
A nawet zielony kielonek
Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły
Dużo w was radości i dobrej pogody
Bieszczadzkie anioły, anioły bieszczadzkie
Gdy skrzydłem cię trącą już jesteś ich bratem
Anioły są całkiem samotne
Zwłaszcza te w Bieszczadach
W kapliczkach zimą drzemią
Choć może im nie wypada
Czasem taki anioł samotny
Zapomni dokąd ma lecieć
I wtedy całe Bieszczady
Mają szaloną uciechę
Anioły są wiecznie ulotne
Zwłaszcza te w Bieszczadach
Nas też czasami nosi
Po ich anielskich śladach
One nam przyzwalają
I skrzydłem wskazują drogę
I wtedy w nas się zapala
Wieczny bieszczadzki ogień
Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły...
...Gdy skrzydłem cię musną już jesteś ich bratem"
Bieszczady 2010 - 4 dzień
Poniedziałek, 23 sierpnia 2010 Kategoria podkarpackie, Bieszczady 2010, > 100 km, > 50 km, Góry, Wyprawy
Km: | 117.19 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 07:17 | km/h: | 16.09 |
Pr. maks.: | 49.20 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 1630m | Sprzęt: Trek 7100 FX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mapa i profil trasy:
Rano coś się nie mogłem zebrać do dalszej jazdy. Chyba po wczorajszym dniu chciałem się już tak dzisiaj nie napinać. Zamiast o 8 wyjeżdżam o 9, a tu jeszcze tyle do zwiedzania. Dziś już nie było tak terenowo. I był to ostatni dzień w sercu Bieszczad. Szkoda ale ciekawość tego co jest za zakrętem czy za wzniesieniem pcha mnie ciągle przed siebie i nie ważne gdzie, ważne, że na rowerze.
Z Lutowisk droga ciągle pnie się pod górę i trochę z góry. Z Lutowisk łącznikiem rowerowym ” Lutowiska - Kaczmarewka” dojeżdżam do szlaku rowerowego "Czarna". Za Lutowiskami zajeżdżam na parking i chyba ostatni raz widzę taki widok na Bieszczady na tym wyjeździe. Cały czas jadę szlakiem rowerowym „Czarna’”
Po odbiciu z głównej drogi jadę przez Lipę, do Bystrej i Michnowic. Tam podziwiam kolejne cerkwie na trasie mojej wyprawy.
W Czarnej kolejna cerkiew.
A potem już prosto DW894 nad Solinę. Po drodze kolejne podjazdy i zjazdy. Ładne widoki wynagradzają mi czasem męczące podjazdy. W Polanie kolejna cerkiew i przerwa na obiad. Największe nachylenie jakie spotykam wynosi 9%. Po drodze szlak rowerowy „Czarna” odbiaj w lewo a jadę czarnym łącznikiem do szlaku rowerowego ”Olchowiec”. Potem szlak odbija w lewo a ja cały czas główną do Bukowca.
W Bukowcu odbijam w lewo i jadę miejsca gdzie w niedzielę zjechałem ze szlaku „Greenway Karpaty Wschdnie’. Wracam tą samą drogą. Cały szlak będzie zaliczony z Cisnej do Krościenka. W Górzance odbijam w lewo do cerkwi w Grzance. Potem już prosto nad Solinę po drodze nawiedzając cerkiew murowaną w Polańczyku. .
Nad zaporą na Solinie spędzam mało czasu. Zjadam loda i ruszam dalej w drogę. Źle się tam czuję. Ta wysokość, ilość wody i tłumy ludzi źle na mnie działają. A to dziwne zamiast się pasjonować budowlami wodnymi jak kiedyś na studiach to ja je omijam z daleka. Kiedyś już tam byłem, zwiedziłem zaporę od środka i dla mnie nie ma tu nic czym można się zachwycać. Chyba, że pochodzić lub pojeździć po okolicznych szlakach. Z Soliny przez Bóbrke jadę nad jezioro Myczkowskie. Tam jest już lepiej. Nie przeraża mnie tak jak zapora na Solinie.
Dalej już prosto do DK94 i do Leska. Jak na drogę krajową całkiem nieźle się nią jedzie. W Lesku jestem o 19. Po drodze widzę jak odjeżdża PKS do Wrocławia. Ale to jeszcze nie mój czas powrotu.
Trasa ładna i długa. Czuję trochę zmęczenie. Forma jest skoro tyle kilometrów robię po górach z sakwami. Po Bieszczadach zawsze mi się dobrze jeździło. W sklepie kupuję wszystko na co mam ochotę.
Rano coś się nie mogłem zebrać do dalszej jazdy. Chyba po wczorajszym dniu chciałem się już tak dzisiaj nie napinać. Zamiast o 8 wyjeżdżam o 9, a tu jeszcze tyle do zwiedzania. Dziś już nie było tak terenowo. I był to ostatni dzień w sercu Bieszczad. Szkoda ale ciekawość tego co jest za zakrętem czy za wzniesieniem pcha mnie ciągle przed siebie i nie ważne gdzie, ważne, że na rowerze.
Z Lutowisk droga ciągle pnie się pod górę i trochę z góry. Z Lutowisk łącznikiem rowerowym ” Lutowiska - Kaczmarewka” dojeżdżam do szlaku rowerowego "Czarna". Za Lutowiskami zajeżdżam na parking i chyba ostatni raz widzę taki widok na Bieszczady na tym wyjeździe. Cały czas jadę szlakiem rowerowym „Czarna’”
Widok na Bieszczady© biker81
Na tle Bieszczad© biker81
Po odbiciu z głównej drogi jadę przez Lipę, do Bystrej i Michnowic. Tam podziwiam kolejne cerkwie na trasie mojej wyprawy.
Gór mi mało i mało mi będzie© biker81
Cerkiew greckokatolicka pw. Narodzenia Bogarodzicy w Michniowcu© biker81
Dzwonnica przy cerkwi greckokatolicka pw. Narodzenia Bogarodzicy w Michniowcu© biker81
Cerkiew pw. św. Michała Archanioła w Bystrem© biker81
Cerkiew pw. św. Michała Archanioła w Bystrem© biker81
Wędrówką jedną życie jest człowieka© biker81
W Czarnej kolejna cerkiew.
Cerkiew św. Dymitra w Czarnej© biker81
A potem już prosto DW894 nad Solinę. Po drodze kolejne podjazdy i zjazdy. Ładne widoki wynagradzają mi czasem męczące podjazdy. W Polanie kolejna cerkiew i przerwa na obiad. Największe nachylenie jakie spotykam wynosi 9%. Po drodze szlak rowerowy „Czarna” odbiaj w lewo a jadę czarnym łącznikiem do szlaku rowerowego ”Olchowiec”. Potem szlak odbija w lewo a ja cały czas główną do Bukowca.
widok na Bieszczady© biker81
Bieszczadzki kamieniołom© biker81
Bieszczadzka droga© biker81
Bez serpentyn nie może się obejść© biker81
Cerkiew św. Mikołaja w Polanie© biker81
Cerkiew św. Mikołaja w Polanie© biker81
Krótka przerwa nad Sanem© biker81
Dolina Sanu© biker81
Odpoczynek nad Sanem© biker81
Stromy podjazd© biker81
Dolina rzeki Solinka© biker81
Dolina Solinki© biker81
W Bukowcu odbijam w lewo i jadę miejsca gdzie w niedzielę zjechałem ze szlaku „Greenway Karpaty Wschdnie’. Wracam tą samą drogą. Cały szlak będzie zaliczony z Cisnej do Krościenka. W Górzance odbijam w lewo do cerkwi w Grzance. Potem już prosto nad Solinę po drodze nawiedzając cerkiew murowaną w Polańczyku. .
Dolina rzeki Solinka© biker81
Dolina Solinki© biker81
Podmurówka cerwki w Terce© biker81
Cerkiew św. Paraskewy w Górzance© biker81
Cerkiew św. Paraskewy w Górzance© biker81
Wnętrze cerkwi św. Paraskewy w Górzance© biker81
Cerkiew św. Męczennicy Paraskewii w Polańczyku© biker81
Cerkiew św. Paraskewy w Myczkowie© biker81
Nad zaporą na Solinie spędzam mało czasu. Zjadam loda i ruszam dalej w drogę. Źle się tam czuję. Ta wysokość, ilość wody i tłumy ludzi źle na mnie działają. A to dziwne zamiast się pasjonować budowlami wodnymi jak kiedyś na studiach to ja je omijam z daleka. Kiedyś już tam byłem, zwiedziłem zaporę od środka i dla mnie nie ma tu nic czym można się zachwycać. Chyba, że pochodzić lub pojeździć po okolicznych szlakach. Z Soliny przez Bóbrke jadę nad jezioro Myczkowskie. Tam jest już lepiej. Nie przeraża mnie tak jak zapora na Solinie.
Nad Soliną© biker81
Nad Soliną© biker81
Nad Soliną - widok na zaporę© biker81
Jezioro Myczkowskie© biker81
Zapora na jeziorze w Myczkowie© biker81
Zapora na jeziorze w Myczkowie© biker81
Dalej już prosto do DK94 i do Leska. Jak na drogę krajową całkiem nieźle się nią jedzie. W Lesku jestem o 19. Po drodze widzę jak odjeżdża PKS do Wrocławia. Ale to jeszcze nie mój czas powrotu.
Trasa ładna i długa. Czuję trochę zmęczenie. Forma jest skoro tyle kilometrów robię po górach z sakwami. Po Bieszczadach zawsze mi się dobrze jeździło. W sklepie kupuję wszystko na co mam ochotę.
Bieszczady 2010 - 3 dzień
Niedziela, 22 sierpnia 2010 Kategoria podkarpackie, Bieszczady 2010, > 50 km, Góry, Wyprawy
Km: | 61.27 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 04:53 | km/h: | 12.55 |
Pr. maks.: | 47.60 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 750m | Sprzęt: Trek 7100 FX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mapa i profil trasy:
Rano trzeba wcześnie wstać. Przed wyjazdem pamiątkowe zdjęcie pod schroniskiem:
Dziś najcięższy dzień wyprawy. Jak się okazało potem musiałem bardzo zmienić trasę. Pojechałem szlakiem rowerowym „Greenway Karpaty Wschodnie” do Buku i odbijam na szlak rowerowy „Wokół Chryszczatej i Sinych Wirów”. Jednak jazda rowerom z sakwami po drogach szutrowych jest bardzo trudna. Dalej dojeżdżam łącznikiem rowerowym ”Przełęcz Szczycisko - Sine Wiry” do szlaku ”Otryt i dolina Sanu”, którym miałem jechać do Lutowiska. Walka na szlaku była nierówna. Ja z sakwami nie miałem dużych szans. Miałem objechać cały szlak i wrócić nim na szlak Greenway. Po drodze złapałem kapcia. Tak mocno wjechałem w dziurę, że nie zdziwiłem się, jak usłyszałem nielubiane przez nikogo syczenie. Po zjeździe do Zatwarnicy stwierdziłem, że pojadę dalej asfaltem. W Zawrotnicy w sklepie uzupełniam zapasy. I dalej w drogę. Droga po terenie bardzo ładna widokowo. Jednak będzie trzeba tam wrócić, już na lekko pojeździć.
Dobrze mieć taki pulpit na rowerze.
W Chmielu i Smolniku kolejne cerkwie. W Smolniku niezły podjazd pod cerkiew ale dałem radę.
W Chmielu po drodze mijam zakole Sanu. Krótka przerwa parę zdjęć i dalej w drogę.
W Smolniku wjeżdzam na DW 896 i zarazem na szlak rowerowy ”Otryt i dolina Sanu”. Szlak ten koczy się w Lutowiskach. Po południu zajeżdżam do Lutowiska. Czas na obiad i zasłużone piwo. To był najcięższy dzień, mimo najkrótszego dystansu. Po małym serwisie roweru i rozmowach w schronisku jeszcze wychodzę na piwo do baru.
Rano trzeba wcześnie wstać. Przed wyjazdem pamiątkowe zdjęcie pod schroniskiem:
Schronisko pod Honem© biker81
Dziś najcięższy dzień wyprawy. Jak się okazało potem musiałem bardzo zmienić trasę. Pojechałem szlakiem rowerowym „Greenway Karpaty Wschodnie” do Buku i odbijam na szlak rowerowy „Wokół Chryszczatej i Sinych Wirów”. Jednak jazda rowerom z sakwami po drogach szutrowych jest bardzo trudna. Dalej dojeżdżam łącznikiem rowerowym ”Przełęcz Szczycisko - Sine Wiry” do szlaku ”Otryt i dolina Sanu”, którym miałem jechać do Lutowiska. Walka na szlaku była nierówna. Ja z sakwami nie miałem dużych szans. Miałem objechać cały szlak i wrócić nim na szlak Greenway. Po drodze złapałem kapcia. Tak mocno wjechałem w dziurę, że nie zdziwiłem się, jak usłyszałem nielubiane przez nikogo syczenie. Po zjeździe do Zatwarnicy stwierdziłem, że pojadę dalej asfaltem. W Zawrotnicy w sklepie uzupełniam zapasy. I dalej w drogę. Droga po terenie bardzo ładna widokowo. Jednak będzie trzeba tam wrócić, już na lekko pojeździć.
Widok na Bieszczady© biker81
Widok na Bieszczady© biker81
Widok na Bieszczady© biker81
Na tle Bieszczad© biker81
Leśna droga w Bieszczadach© biker81
Widok na Bieszczady© biker81
Widok na Bieszczady© biker81
Widok na Bieszczady© biker81
Wypalanie smoły© biker81
Widok na Bieszczady© biker81
Mały serwis roweru© biker81
Dobrze mieć taki pulpit na rowerze.
Pulpit mojego roweru© biker81
Mapnik na mojej kierownicy© biker81
W Chmielu i Smolniku kolejne cerkwie. W Smolniku niezły podjazd pod cerkiew ale dałem radę.
Cerkiew św. Mikołaja w Chmielu© biker81
Cerkiew św. Mikołaja w Chmielu© biker81
Cerkiew św. Mikołaja w Chmielu© biker81
Cerkiew św. Michała Archanioła w Smolniku© biker81
Podjazd pod cerkiew w Smolniku© biker81
W Chmielu po drodze mijam zakole Sanu. Krótka przerwa parę zdjęć i dalej w drogę.
Zakole Sanu w Chmielu© biker81
Zakole Sanu w Chmielu© biker81
Zakole Sanu w Chmielu© biker81
W Smolniku wjeżdzam na DW 896 i zarazem na szlak rowerowy ”Otryt i dolina Sanu”. Szlak ten koczy się w Lutowiskach. Po południu zajeżdżam do Lutowiska. Czas na obiad i zasłużone piwo. To był najcięższy dzień, mimo najkrótszego dystansu. Po małym serwisie roweru i rozmowach w schronisku jeszcze wychodzę na piwo do baru.
Bieszczady 2010 - 2 dzień
Sobota, 21 sierpnia 2010 Kategoria podkarpackie, > 100 km, Bieszczady 2010, > 50 km, Jubileusze, Przełęcze drogowe, Góry, Wyprawy
Km: | 100.68 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:06 | km/h: | 16.50 |
Pr. maks.: | 50.90 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 1270m | Sprzęt: Trek 7100 FX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mapa i profil trasy:
Wcześnie rano wyjeżdżam z Leska. Kieruję się DK84 na Zagórz. Tam odbijam na DW892 i znowu wjeżdżam na szlak Wojaka Szwejka. Po drodze mijam Sanktuarium Maryjne:
I odbijam po chwili w prawo na wioski. Trasę umilają ładne widoki i pociąg jadący z Łupkowa do Zagórza.
]
Potem zjazd na DW 889 a po chwili na DW 892.W Szczawnie trafiam na kolejną cerkiew.
W Rzepedzi odbijam w prawo i dojeżdżam do kolejnej cerkwi.
Po zjeździe na główną drogę odbijam w lewo do Turzańska podziwiać kolejną cerkiew.
Wracam na główną drogę i stamtąd kieruję się już prosto do Komańczy. Tam nawiedzam klasztor ss. Nazaretanek, gdzie był więziony Prymas Wyszyński oraz oglądam odbudowaną cerkiew.
Dalej ruszam w stronę Radoszyc, gdzie odbijam na przełęcz Beskid pod Radoszycami 668 m n.p.m..
]
Tam kończy się szlak Wojaka Szwejka. Na granicy zawracam w dół. Po drodze cerkiew w Radoszycach.
Potem cisnę do Cisnej. Po drodze zaliczam kolejną przełęcz drogową Przysłup 749 m n.p.m.. W Woli Michowej wjeżdżam na szlak rowerowy "Wokół Chryszczatej i Sinych Wirów". Jadę nim do rozjazdu na Roztoki Górne. W Majdanie podziwiam Kolej Bieszczadzką.
Kręcę się trochę po Cisnej, żeby dobić do setki i wjeżdżam do schroniska pod Honem. Koniec podjazdu to już niestety szlak, więc niezbędne jest wprowadzanie roweru. Wieczorem zasłużone piwko, ognisko i rozmowy z poznanym bikerem z Rzeszowa.
Mam już przejechane 4000 km w tym roku.
Wcześnie rano wyjeżdżam z Leska. Kieruję się DK84 na Zagórz. Tam odbijam na DW892 i znowu wjeżdżam na szlak Wojaka Szwejka. Po drodze mijam Sanktuarium Maryjne:
Sanktuarium MAryjne w Zagórzu© biker81
I odbijam po chwili w prawo na wioski. Trasę umilają ładne widoki i pociąg jadący z Łupkowa do Zagórza.
Widok© biker81
Widok podziwiany po drodze© biker81
Kolej Zagórz - Łupków© biker81
Kolej Łupków - Zagórz© biker81
Dolina rzeki Osława© biker81
Dolina rzeki Osława© biker81
Potem zjazd na DW 889 a po chwili na DW 892.W Szczawnie trafiam na kolejną cerkiew.
Cerkiew pw. zaśnięcia Matki Boskiej w Szczawnem© biker81
Krzyż© biker81
Figurka© biker81
Krzyż© biker81
W Rzepedzi odbijam w prawo i dojeżdżam do kolejnej cerkwi.
Cerkiew pw. św. Mikołaja Biskupa w Rzepedzi© biker81
Dzwonnica© biker81
Rzepedź, cerkiew pw. św. Mikołaja Biskupa© biker81
Po zjeździe na główną drogę odbijam w lewo do Turzańska podziwiać kolejną cerkiew.
Cerkiew Michała Archanioła w Turzańsku© biker81
Na tle cerkwi© biker81
Wracam na główną drogę i stamtąd kieruję się już prosto do Komańczy. Tam nawiedzam klasztor ss. Nazaretanek, gdzie był więziony Prymas Wyszyński oraz oglądam odbudowaną cerkiew.
Klasztor ss. Nazaretanek w Komańczy© biker81
Cerkiew Opieki Matki Bożej w Komańczy© biker81
Cerkiew Opieki Matki Bożej w Komańczy© biker81
Dalej ruszam w stronę Radoszyc, gdzie odbijam na przełęcz Beskid pod Radoszycami 668 m n.p.m..
Podjazd na przełęcz© biker81
Podjazd pod przełęcz© biker81
Przełęcz Bieskid pod Radoszycami© biker81
Tam kończy się szlak Wojaka Szwejka. Na granicy zawracam w dół. Po drodze cerkiew w Radoszycach.
Radoszyckie Źródełko© biker81
Cerkiew św. Dymitra w Radoszycach© biker81
Potem cisnę do Cisnej. Po drodze zaliczam kolejną przełęcz drogową Przysłup 749 m n.p.m.. W Woli Michowej wjeżdżam na szlak rowerowy "Wokół Chryszczatej i Sinych Wirów". Jadę nim do rozjazdu na Roztoki Górne. W Majdanie podziwiam Kolej Bieszczadzką.
Majdan - stacja główna kolejki© biker81
Majdan - stacja główna kolejki© biker81
Kręcę się trochę po Cisnej, żeby dobić do setki i wjeżdżam do schroniska pod Honem. Koniec podjazdu to już niestety szlak, więc niezbędne jest wprowadzanie roweru. Wieczorem zasłużone piwko, ognisko i rozmowy z poznanym bikerem z Rzeszowa.
Mam już przejechane 4000 km w tym roku.
Bieszczady 2010 - 1 dzień
Piątek, 20 sierpnia 2010 Kategoria podkarpackie, Bieszczady 2010, > 100 km, > 50 km, Przełęcze drogowe, Góry, Wyprawy
Km: | 129.73 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 07:09 | km/h: | 18.14 |
Pr. maks.: | 53.20 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 1150m | Sprzęt: Trek 7100 FX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mapa i profil trasy:
Przed 8 rano wysiadam z pociągu w Rzeszowie. Czuję się trochę nieswojo. Moja mapa jest mało szczegółowa a Bieszczady zaczynają się daleko stąd :(. Przejeżdżam szybko przez Rzeszów.
Za miastem zaczynają się lekkie podjazdy. Po drodze mijam przydrożne kapliczki:
W Hyżnem zaczynam się zastanawiać skąd znam tą nazwę. Okazuje się, że jest tam Sanktuarium Maryjne.
W Bachórcu trafiam na pierwszy drewniany kościół na swojej drodze.
Po rozmowie z konserwatorem zabytków, dowiaduję się, że będzie gotowy w następnym roku do zwiedzania. W Nienadowej zjeżdżam z drogi wojewódzkiej nr 884. Teraz będę jechać już przez wioski. Po zjeżdzie przejeżdżam przez most nad Sanem. Teraz ta rzeka będzie mi często towarzyszyć.
Na moście dojechał od mnie miejscowy rowerzysta. Chwila rozmowy i prośba a zdjęcie.
Za Iskaniem w Piątkowie cerkiew, którą trudno było znaleźć. Po zjeździe z drogi kończy się ścieżka, od niej odbiega kolejna ścieżka, która kończy się kładką. Za kładką nieśmiale wyłania się cerkiew.
W Lipie kolejna cerkiew.
W Birczy zjeżdżam na DK 28. Tu zaczynam jazdę "Zielonym szlakiem rowerowym Dobrego Wojaka Szwejka", którym będę jechać aż do przejścia granicznego na Słowacji. Kiedyś jechałem tą drogą do Przemyśla i bardzo mi się podobała widokowo dlatego chciałem na nią wrócić a szczególnie w jedno miejsce. W zajeździe w Birczy krótka rozmowa z rowerzystami z Przemyśla i w drogę. Przede mną dwa podjazdy a drugi zakończony na przełęczy Przysłup 620 m n.p.m..
A tam takie widoki:
Potem już tylko zjazd do Załuża. Tak odbijam w lewo i niebieskim szlakiem rowerowym dojeżdżam do Leska do schroniska.
Przed 8 rano wysiadam z pociągu w Rzeszowie. Czuję się trochę nieswojo. Moja mapa jest mało szczegółowa a Bieszczady zaczynają się daleko stąd :(. Przejeżdżam szybko przez Rzeszów.
Wisłok w Rzeszowie© biker81
Za miastem zaczynają się lekkie podjazdy. Po drodze mijam przydrożne kapliczki:
Przedrożna kapliczka© biker81
Przydrożna kapiliczka© biker81
W Hyżnem zaczynam się zastanawiać skąd znam tą nazwę. Okazuje się, że jest tam Sanktuarium Maryjne.
Sanktuarium MB w Hyżnem© biker81
W Bachórcu trafiam na pierwszy drewniany kościół na swojej drodze.
Kościół w Bachórcu© biker81
Po rozmowie z konserwatorem zabytków, dowiaduję się, że będzie gotowy w następnym roku do zwiedzania. W Nienadowej zjeżdżam z drogi wojewódzkiej nr 884. Teraz będę jechać już przez wioski. Po zjeżdzie przejeżdżam przez most nad Sanem. Teraz ta rzeka będzie mi często towarzyszyć.
Dolina Sanu© biker81
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© biker81
Dolina Sanu© biker81
Dolina Sanu© biker81
Dolina Sanu© biker81
Na moście dojechał od mnie miejscowy rowerzysta. Chwila rozmowy i prośba a zdjęcie.
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© biker81
Za Iskaniem w Piątkowie cerkiew, którą trudno było znaleźć. Po zjeździe z drogi kończy się ścieżka, od niej odbiega kolejna ścieżka, która kończy się kładką. Za kładką nieśmiale wyłania się cerkiew.
Tu kończy się droga© biker81
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© biker81
Jest droga do cerkwi© biker81
Nieśmiało wyłania się cerkiew© biker81
Cerkiew św. Dymitra w Piątkowej© biker81
Cerkiew św. Dymitra w Piątkowej© biker81
W Lipie kolejna cerkiew.
Cerkiew św. Paraskewy w Lipie© biker81
W Birczy zjeżdżam na DK 28. Tu zaczynam jazdę "Zielonym szlakiem rowerowym Dobrego Wojaka Szwejka", którym będę jechać aż do przejścia granicznego na Słowacji. Kiedyś jechałem tą drogą do Przemyśla i bardzo mi się podobała widokowo dlatego chciałem na nią wrócić a szczególnie w jedno miejsce. W zajeździe w Birczy krótka rozmowa z rowerzystami z Przemyśla i w drogę. Przede mną dwa podjazdy a drugi zakończony na przełęczy Przysłup 620 m n.p.m..
Czy to już przełęcz?© biker81
A tam takie widoki:
Widok na Bieszczady© biker81
Widok na Bieszczady© biker81
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© biker81
Widok na Bieszczady i zjazd z przełęczy© biker81
Potem już tylko zjazd do Załuża. Tak odbijam w lewo i niebieskim szlakiem rowerowym dojeżdżam do Leska do schroniska.
Bieszczady 2010 - prolog
Czwartek, 19 sierpnia 2010 Kategoria Bieszczady 2010, do 50 km, Wyprawy
Km: | 10.32 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:40 | km/h: | 15.48 |
Pr. maks.: | 24.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Trek 7100 FX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dom - dworzec kolejowy
Wędrówką jedną życie jest człowieka.
O 22 wyjeżdżam z domu, żeby jak najszybciej stawić się na dworcu. W kolejce do biletów staję na godzinę przed odjazdem pociągu. Kolejka długa więc mam sporo czasu, żeby spokojnie kupić bilet. No cóż dwie otwarte kasy to stanowczo za mało. Odjazd pociągu o 23:45. Zapinam rower w ostatnim wagonie zdejmuję toboły i siadam w przedziale. Następnym razem można spróbować schować rower pod siedzeniami :). Jest tam sporo miejsca więc bez opon rower może się zmieścić.
Wędrówką jedną życie jest człowieka.
O 22 wyjeżdżam z domu, żeby jak najszybciej stawić się na dworcu. W kolejce do biletów staję na godzinę przed odjazdem pociągu. Kolejka długa więc mam sporo czasu, żeby spokojnie kupić bilet. No cóż dwie otwarte kasy to stanowczo za mało. Odjazd pociągu o 23:45. Zapinam rower w ostatnim wagonie zdejmuję toboły i siadam w przedziale. Następnym razem można spróbować schować rower pod siedzeniami :). Jest tam sporo miejsca więc bez opon rower może się zmieścić.