Bieszczady 2010 - 5 dzień
Wtorek, 24 sierpnia 2010 Kategoria podkarpackie, Bieszczady 2010, > 100 km, > 50 km, Góry, Wyprawy
Km: | 102.85 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:55 | km/h: | 17.38 |
Pr. maks.: | 45.90 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 1180m | Sprzęt: Trek 7100 FX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mapa i profil trasy:
Rano wstałem o 6. Po śniadaniu wyjeżdżam przed 7 na trasę. Trochę nerwowo błądzę w Lesku. Ale po chwili jestem już na właściwej drodze. Przejeżdżam kolejne wioski, dojeżdżając do DK84 w Brzegach Górnych. Trasa przez wioski bardzo fajna. Krótki fragment terenem, ale lepsze to niż jazda krajówką.
Na krajówce dostrzegam rowerzystę. Zatrzymuje się i okazuje się, że to wilk wraca z BB2010. Krótka rozmowa i jedziemy dalej do Krościenka. Tam się rozstajemy. Wilk ma wcześniej pociąg do Warszawy. Ja nie musze się tak śpieszyć. Pokazuje mi tylko drogę na Przemyśl i jadę teraz już z mapą w głowie. Potem okaże się, ze to nie było nasze ostatnie spotkanie. Ja po drodze podziwiam cerkiew w Liskowatem. Teraz jadę znowu „Szlakiem Dobrego Wojaka Szwejka”
W Jureczkowie skręcam na Arłamów. Teraz jadę cały czas czarnym szlakiem rowerowym. Po drodze fajne podjazdy i zjazdy. Za Arłamowem dogania mnie wilk. Okazało się, że siedział chwilę w zajeździe, który ja ominąłem. A ja myślałęm, ze zabłądził, albo robił już kolejną pętlę przez Bieszczady. Jeszcze krótka rozmowa i wskazówki co do trasy i każdy zaczyna jazdę swoim tempem.
Po drodze postanawiam nawiedzić Kalwarię Pacławską. Podjazd jest jednak tak ciężki, że postanawiam wprowadzić rower na górę. Prędkość średnia spada mi z 19 km/h do 18 km/h. Zwiedzam Kalwarię i wracam na drogę do Przemyśla.
Do Przemyślą dojeżdżam o 14. Kupuję jeszcze w sklepie brakująca mi mapę. Łapię wcześniejszy pociąg do Krakowa. Siadam w wagonie „samolotowym” i tam mi mija podróż do Krakowa. W Krakowie mam 5 minut na przesiadkę na pociąg do Wrocławia. Kierownik pociągu mnie kieruje do ostatniego wagonu. Po załadowaniu roweru okazuje się, że to kuszetka, tak jak ileś wcześniejszych wagonów. Kierownik wagonu chce mnie wyrzucić ale mu tłumacze całą sytuację. Przychodzi konduktor i pozwala mi tu zostać. Przez całą drogę siedzę w korytarzu i czytam książkę.
Ciekawe kiedy mnie znowu dopadną bieszczadzkie anioły. A może ja już jestem ich bratem i szybka tam wrócę.
"Anioły są takie ciche
Zwłaszcza te w Bieszczadach
Gdy spotkasz takiego w górach
Wiele z nim nie pogadasz
Najwyżej na ucho ci powie
Gdy będzie w dobrym humorze
Że skrzydła nosi w plecaku
Nawet przy dobrej pogodzie
Anioły są całe zielone
Zwłaszcza te w Bieszczadach
Łatwo w trawie się kryją
I w opuszczonych sadach
W zielone grają ukradkiem
Nawet karty mają zielone
Zielone mają pojęcie
A nawet zielony kielonek
Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły
Dużo w was radości i dobrej pogody
Bieszczadzkie anioły, anioły bieszczadzkie
Gdy skrzydłem cię trącą już jesteś ich bratem
Anioły są całkiem samotne
Zwłaszcza te w Bieszczadach
W kapliczkach zimą drzemią
Choć może im nie wypada
Czasem taki anioł samotny
Zapomni dokąd ma lecieć
I wtedy całe Bieszczady
Mają szaloną uciechę
Anioły są wiecznie ulotne
Zwłaszcza te w Bieszczadach
Nas też czasami nosi
Po ich anielskich śladach
One nam przyzwalają
I skrzydłem wskazują drogę
I wtedy w nas się zapala
Wieczny bieszczadzki ogień
Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły...
...Gdy skrzydłem cię musną już jesteś ich bratem"
Rano wstałem o 6. Po śniadaniu wyjeżdżam przed 7 na trasę. Trochę nerwowo błądzę w Lesku. Ale po chwili jestem już na właściwej drodze. Przejeżdżam kolejne wioski, dojeżdżając do DK84 w Brzegach Górnych. Trasa przez wioski bardzo fajna. Krótki fragment terenem, ale lepsze to niż jazda krajówką.
Cerkiew Narodzenia NMP w Bezmiechowej Dolnej© biker81
Dobrze oznakowany szlak rowerowy© biker81
Przydrożna kapliczka© biker81
cerkiew greckokatolicka pw. Archanioła Michała w Łodynie© biker81
Cerkiew Michała Archanioła w Brzegach Dolnych© biker81
Na krajówce dostrzegam rowerzystę. Zatrzymuje się i okazuje się, że to wilk wraca z BB2010. Krótka rozmowa i jedziemy dalej do Krościenka. Tam się rozstajemy. Wilk ma wcześniej pociąg do Warszawy. Ja nie musze się tak śpieszyć. Pokazuje mi tylko drogę na Przemyśl i jadę teraz już z mapą w głowie. Potem okaże się, ze to nie było nasze ostatnie spotkanie. Ja po drodze podziwiam cerkiew w Liskowatem. Teraz jadę znowu „Szlakiem Dobrego Wojaka Szwejka”
Cerkiew Narodzenia Najświętszej Panny Marii w Liskowatem© biker81
Cerkiew Narodzenia Najświętszej Panny Marii w Liskowatem© biker81
W Jureczkowie skręcam na Arłamów. Teraz jadę cały czas czarnym szlakiem rowerowym. Po drodze fajne podjazdy i zjazdy. Za Arłamowem dogania mnie wilk. Okazało się, że siedział chwilę w zajeździe, który ja ominąłem. A ja myślałęm, ze zabłądził, albo robił już kolejną pętlę przez Bieszczady. Jeszcze krótka rozmowa i wskazówki co do trasy i każdy zaczyna jazdę swoim tempem.
Widoki w drodze do Przemyśla© biker81
Widok na drodze do Przemyśla© biker81
Widok w drodze do Przemyśla© biker81
Widok w drodze do Przemyśla© biker81
Widok w drodze do Przemyśla© biker81
Ostatni widok na Bieszczady© biker81
Po drodze postanawiam nawiedzić Kalwarię Pacławską. Podjazd jest jednak tak ciężki, że postanawiam wprowadzić rower na górę. Prędkość średnia spada mi z 19 km/h do 18 km/h. Zwiedzam Kalwarię i wracam na drogę do Przemyśla.
Kalwaria Pacławska - Źródełko© biker81
Kalwaria Pacławska© biker81
Kalwaria Pacławska - kościół© biker81
Kalwaria Pacławska - kaplica św. Michała© biker81
Cerkiew w Fredropolu© biker81
Twierdza Przemyśl zdobyta© biker81
Do Przemyślą dojeżdżam o 14. Kupuję jeszcze w sklepie brakująca mi mapę. Łapię wcześniejszy pociąg do Krakowa. Siadam w wagonie „samolotowym” i tam mi mija podróż do Krakowa. W Krakowie mam 5 minut na przesiadkę na pociąg do Wrocławia. Kierownik pociągu mnie kieruje do ostatniego wagonu. Po załadowaniu roweru okazuje się, że to kuszetka, tak jak ileś wcześniejszych wagonów. Kierownik wagonu chce mnie wyrzucić ale mu tłumacze całą sytuację. Przychodzi konduktor i pozwala mi tu zostać. Przez całą drogę siedzę w korytarzu i czytam książkę.
Ciekawe kiedy mnie znowu dopadną bieszczadzkie anioły. A może ja już jestem ich bratem i szybka tam wrócę.
"Anioły są takie ciche
Zwłaszcza te w Bieszczadach
Gdy spotkasz takiego w górach
Wiele z nim nie pogadasz
Najwyżej na ucho ci powie
Gdy będzie w dobrym humorze
Że skrzydła nosi w plecaku
Nawet przy dobrej pogodzie
Anioły są całe zielone
Zwłaszcza te w Bieszczadach
Łatwo w trawie się kryją
I w opuszczonych sadach
W zielone grają ukradkiem
Nawet karty mają zielone
Zielone mają pojęcie
A nawet zielony kielonek
Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły
Dużo w was radości i dobrej pogody
Bieszczadzkie anioły, anioły bieszczadzkie
Gdy skrzydłem cię trącą już jesteś ich bratem
Anioły są całkiem samotne
Zwłaszcza te w Bieszczadach
W kapliczkach zimą drzemią
Choć może im nie wypada
Czasem taki anioł samotny
Zapomni dokąd ma lecieć
I wtedy całe Bieszczady
Mają szaloną uciechę
Anioły są wiecznie ulotne
Zwłaszcza te w Bieszczadach
Nas też czasami nosi
Po ich anielskich śladach
One nam przyzwalają
I skrzydłem wskazują drogę
I wtedy w nas się zapala
Wieczny bieszczadzki ogień
Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły...
...Gdy skrzydłem cię musną już jesteś ich bratem"