Wałami do Opatowic
Sobota, 26 stycznia 2013 Kategoria do 50 km, Przegląd inwestycji budowlanych, Zimowe szaleństwa
Km: | 37.07 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:31 | km/h: | 14.73 |
Pr. maks.: | 23.57 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dobrze, że zaplanowałem dziś rower. W domu nie chciało mi się siedzieć, pogoda ładna. Już byłem znużony oglądaniem Australia Open w telewizji.
Musiałem ustalić tylko godzinę wyjścia, tak żeby pojechać wałami do Opatowic i być na 16 na Dworcu Głównym.
Z domu wyjechałem o 13:30. Chyba 3 razy wracałem się do domu z dworu bo za każdym razem było mi za zimno.
Najpierw pojechałem do Parku Zachodniego, zobaczyć schron piechoty zbudowany w latach 1895-1896.
Mostem Milenijnym przedostaję na drugą stronę Odry. Tu można podziwiać jak jest zamarznięta Odra i jak zimują barki.
Most na Rędzinie też nie daje się zimie.
Na wysokości Cmentarza Osobowickiego wjeżdżam na wały, którymi będę jechał do Bartoszowic.
Elektrociepłownia stara się ogrzać Wrocław.
Tu zaczyna się najbardziej terenowy odcinek wycieczki. Niestety musiałem uważać na kobiety ciągnące dzieci na sankach. Nie byłem pewien w którym momencie skręcą. Taka jedna Pani skręciła kawałek przede mną i po nawrocie była tak zdziwiona moim widokiem, że powiedziała jedynie: ”OOOO”. Jak odpowiedziałem jedynie, że: „Czekałem aż Pani nawróci” i pojechałem dalej.
Mijając Mosty Trzebnickie, Warszawskie, Jagielońskie i Swojszyckie dojeżdżam do Bartoszowic.
W kanale powodziowym na jazie Bartoszowickim jest mało wody więc można przejść spokojnie na drugi brzeg.
Jeszcze tylko krótka wizyta na kanale powodziowym i można wracać do domu.
Jaz Opatowicki jest w remoncie.
Dalej wzdłuż Odry dojeżdżam do mostu Grunwaldzkiego. Ty kończy się terenowy odcinek wycieczki.
Teraz mały przegląd inwestycji budowlanych.
Na skrzyżowaniu Krasińskiego i Traugutta powstało Centrum Sztuk Użytkowych Centrum Innowacyjności.
Jeszcze niedawno była tu "czarna dziura".
Na Podwalu takie przeszkody postawili na chodniku.
Po drugiej stronie ulicy znajduje się posterunek Policji.
Na końcu zwężenia ścieżki rowerowej jest znak zakazu jazdy rowerem. Tylko nie wiem czy od strony, od której jechałem też jest ten zakaz. Ale chyba nie ma bo ulica jest jednokierunkowa a ja jechałem zgodnie z kierunkiem ruchu.
A to wszystko przed budynkiem Ambasady Niemieckiej.
Zaczęła się budowa w miejscu dawnego Dworca PKS.
Jeszcze pamiętam czasy jak stąd zaczynałem swoje pierwsze podróże. Już nie pamiętam dokąd jeździłem.
Na Dworcu Głównym byłem o 15:45. Miałem jeszcze trochę czasu do przyjazdu pociągu.
Czekając na pociąg mogłem zacząć planową kolejną wyprawę rowerową.
Niestety dziś ja byłem jednym z niewielu, którym udało się przyjechać punktualnie.
Pociąg do Krakowa czeka na skomunikowanie z pociągiem Hamburga Altona.
Opóźniony pociąg ze stacji Hamburg Altona wjeżdża na tor 6 przy peronie 3.
A jej dalej nie było.
Pociąg z Głogowa wjeżdża na tor 10 przy peronie 5. O dziwo ten pociąg nie był opóźniony.
Opóźniony pociąg z Olsztyna wjeżdża na tor 3 przy peronie 2.
Tylko szkoda, że mieliśmy tak mało czasu na pogadanie i powspominanie starych dobrych czasów.
Do domu pojechałem Powstańców Śląskich i Hallera. W domu byłem o 18:15.
"/>
Musiałem ustalić tylko godzinę wyjścia, tak żeby pojechać wałami do Opatowic i być na 16 na Dworcu Głównym.
Z domu wyjechałem o 13:30. Chyba 3 razy wracałem się do domu z dworu bo za każdym razem było mi za zimno.
Najpierw pojechałem do Parku Zachodniego, zobaczyć schron piechoty zbudowany w latach 1895-1896.
Mostem Milenijnym przedostaję na drugą stronę Odry. Tu można podziwiać jak jest zamarznięta Odra i jak zimują barki.
Most na Rędzinie też nie daje się zimie.
Na wysokości Cmentarza Osobowickiego wjeżdżam na wały, którymi będę jechał do Bartoszowic.
Elektrociepłownia stara się ogrzać Wrocław.
Tu zaczyna się najbardziej terenowy odcinek wycieczki. Niestety musiałem uważać na kobiety ciągnące dzieci na sankach. Nie byłem pewien w którym momencie skręcą. Taka jedna Pani skręciła kawałek przede mną i po nawrocie była tak zdziwiona moim widokiem, że powiedziała jedynie: ”OOOO”. Jak odpowiedziałem jedynie, że: „Czekałem aż Pani nawróci” i pojechałem dalej.
Mijając Mosty Trzebnickie, Warszawskie, Jagielońskie i Swojszyckie dojeżdżam do Bartoszowic.
W kanale powodziowym na jazie Bartoszowickim jest mało wody więc można przejść spokojnie na drugi brzeg.
Jeszcze tylko krótka wizyta na kanale powodziowym i można wracać do domu.
Jaz Opatowicki jest w remoncie.
Dalej wzdłuż Odry dojeżdżam do mostu Grunwaldzkiego. Ty kończy się terenowy odcinek wycieczki.
Teraz mały przegląd inwestycji budowlanych.
Na skrzyżowaniu Krasińskiego i Traugutta powstało Centrum Sztuk Użytkowych Centrum Innowacyjności.
Jeszcze niedawno była tu "czarna dziura".
Na Podwalu takie przeszkody postawili na chodniku.
Po drugiej stronie ulicy znajduje się posterunek Policji.
Na końcu zwężenia ścieżki rowerowej jest znak zakazu jazdy rowerem. Tylko nie wiem czy od strony, od której jechałem też jest ten zakaz. Ale chyba nie ma bo ulica jest jednokierunkowa a ja jechałem zgodnie z kierunkiem ruchu.
A to wszystko przed budynkiem Ambasady Niemieckiej.
Zaczęła się budowa w miejscu dawnego Dworca PKS.
Jeszcze pamiętam czasy jak stąd zaczynałem swoje pierwsze podróże. Już nie pamiętam dokąd jeździłem.
Na Dworcu Głównym byłem o 15:45. Miałem jeszcze trochę czasu do przyjazdu pociągu.
Czekając na pociąg mogłem zacząć planową kolejną wyprawę rowerową.
Niestety dziś ja byłem jednym z niewielu, którym udało się przyjechać punktualnie.
Pociąg do Krakowa czeka na skomunikowanie z pociągiem Hamburga Altona.
Opóźniony pociąg ze stacji Hamburg Altona wjeżdża na tor 6 przy peronie 3.
A jej dalej nie było.
Pociąg z Głogowa wjeżdża na tor 10 przy peronie 5. O dziwo ten pociąg nie był opóźniony.
Opóźniony pociąg z Olsztyna wjeżdża na tor 3 przy peronie 2.
Tylko szkoda, że mieliśmy tak mało czasu na pogadanie i powspominanie starych dobrych czasów.
Do domu pojechałem Powstańców Śląskich i Hallera. W domu byłem o 18:15.
"/>