Południowa Polska 2011 - dzień 6
Czwartek, 23 czerwca 2011 Kategoria > 100 km, > 50 km, Południowa Polska 2011, Wyprawy
Km: | 118.33 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:51 | km/h: | 17.27 |
Pr. maks.: | 42.60 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 510m | Sprzęt: Trek 7100 FX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mapa i profil trasy:
Parę minut po północy budzi mnie burza, która kończy się dopiero koło 2 w nocy. Cały czas mam nadzieję, że rano nie będzie padać. Wstaję o 4:45. Szybko się pakuję i o 5 godzinie jestem już na rowerze. Wczoraj zostawiłem rower na dworze i trochę zmókł. Zwłaszcza siodełko jest mocno mokre. Na stację do Radzionkowa dojeżdżam po 30 minut jazdy. Czekam parę minut na pociąg a jego jak nie było tak nie ma. Dopiero głos przez megafon uspakaja mnie i upewnia, że tędy jeszcze cos jeździ. Zajeżdża pociąg osobowy. Szybko zajmuję miejsce w ostatnim wagonie i idę kupić bilet. Dobrze, że za rower płace tylko 1 zł. Już i tak dużo wydałem pieniędzy na jazdę PKS i PKP na tej wyprawie. W wagonie jedzie jeszcze jeden rowerzysta. Ma tak brudną ramę, że nawet nie wiem jaka to marka ramy. Gadamy chwilę na temat rowerów i planów na ten rok. Okazuje się, ze jedzie z kolegą pojeździć po Gorcach. Ja wysiadam na stacji Chorzów Batory. Tam wsiadam w pociąg do Gliwic.
W Gliwicach wysiadam o 7:30. Zdecydowałem się na pociąg ponieważ już miałem dosyć jeżdżenia po Śląsku na rowerze i chciałem stad jak najszybciej wyjechać. Zwiedzam szybko miasto i udaję się na spotkanie do kościoła na ul. Kozielskiej. Jest tam ładny drewniany kościół będący na Śląskim Szlaku Architektury Drewnianej. W międzyczasie dzwoni Grzesiek z informacją, że jeszcze nie wyjechali a Katowic i nie wiedzą o której będą w Gliwicach. Ja mam za zadanie znaleźć kościół z mszą św. koło godz. 10. Jadę po resztę ekipy na dworzec i teraz w 6 osób będziemy jechać przez najbliższe dni. Teraz ekipa jest w następującym składzie: ja, Grzesiek, Asia, Ania, Paweł i Mariusz. Szybko dojeżdżamy do kościoła, a po mszy udajemy się w dalszą trasę.
Za Gliwicami droga już staję się bardziej spokojna. Można odetchnąć trochę od tego wielkomiejskiego ruchu.
Najfajniejszy fragment to trasa przez Park Krajobrazy Cysterskie Kompozycje. Jest tam wiele wytyczonych ścieżek rowerowych, a jazdę umilają piękne widoki na rozległe połacie lasów.
Niestety dalsza część drogi nie była zbyt atrakcja. Ciągłe interwały nie pozwalają wejść we właściwy rytm jazdy. Na horyzoncie powoli pojawiają się Sudety. To zapowiada atrakcje następnych dni. Taki widok motywuje mnie do dalszej jazdy. Po drodze GPS zaprowadził nas w teren. Droga dłużyła się niemiłosiernie. Na szczęście widoki wynagrodziły nam tą trasę. Po wyjeźdźcie na asfalt okazało się, że Asia wjechała w kolec od róży. Potrzebna była wymiana dętki i przymusowa przerwa. Do schroniska w Pietrowicach dojeżdżamy przed 20. Jeszcze małe zakupy w sklepie, krótka ale jak zwykle miła rozmowa z miejscowymi i można się szykować do ogniska.
Ponieważ ja kichnąłem dziś jako pierwszy na rowerze wiec musze postawić coś dobrego na stole. Wiadomo co musiałem kupić. Do tego jeszcze jedno piwo i można iść spać.
Parę minut po północy budzi mnie burza, która kończy się dopiero koło 2 w nocy. Cały czas mam nadzieję, że rano nie będzie padać. Wstaję o 4:45. Szybko się pakuję i o 5 godzinie jestem już na rowerze. Wczoraj zostawiłem rower na dworze i trochę zmókł. Zwłaszcza siodełko jest mocno mokre. Na stację do Radzionkowa dojeżdżam po 30 minut jazdy. Czekam parę minut na pociąg a jego jak nie było tak nie ma. Dopiero głos przez megafon uspakaja mnie i upewnia, że tędy jeszcze cos jeździ. Zajeżdża pociąg osobowy. Szybko zajmuję miejsce w ostatnim wagonie i idę kupić bilet. Dobrze, że za rower płace tylko 1 zł. Już i tak dużo wydałem pieniędzy na jazdę PKS i PKP na tej wyprawie. W wagonie jedzie jeszcze jeden rowerzysta. Ma tak brudną ramę, że nawet nie wiem jaka to marka ramy. Gadamy chwilę na temat rowerów i planów na ten rok. Okazuje się, ze jedzie z kolegą pojeździć po Gorcach. Ja wysiadam na stacji Chorzów Batory. Tam wsiadam w pociąg do Gliwic.
W Gliwicach wysiadam o 7:30. Zdecydowałem się na pociąg ponieważ już miałem dosyć jeżdżenia po Śląsku na rowerze i chciałem stad jak najszybciej wyjechać. Zwiedzam szybko miasto i udaję się na spotkanie do kościoła na ul. Kozielskiej. Jest tam ładny drewniany kościół będący na Śląskim Szlaku Architektury Drewnianej. W międzyczasie dzwoni Grzesiek z informacją, że jeszcze nie wyjechali a Katowic i nie wiedzą o której będą w Gliwicach. Ja mam za zadanie znaleźć kościół z mszą św. koło godz. 10. Jadę po resztę ekipy na dworzec i teraz w 6 osób będziemy jechać przez najbliższe dni. Teraz ekipa jest w następującym składzie: ja, Grzesiek, Asia, Ania, Paweł i Mariusz. Szybko dojeżdżamy do kościoła, a po mszy udajemy się w dalszą trasę.
Gliwice – Ratusz na rynku© biker81
Gliwice – Kościół Wszystkich Świętych© biker81
Pomnik Adama Mickiewicza© biker81
Drewniany Kościół Wniebowzięcia NMP w Gliwicach© biker81
Budynek z muru pruskiego w Gliwicach© biker81
Za Gliwicami droga już staję się bardziej spokojna. Można odetchnąć trochę od tego wielkomiejskiego ruchu.
Najfajniejszy fragment to trasa przez Park Krajobrazy Cysterskie Kompozycje. Jest tam wiele wytyczonych ścieżek rowerowych, a jazdę umilają piękne widoki na rozległe połacie lasów.
Odra za Raciborzem© biker81
Park Krajobrazowy Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkich© biker81
Park Krajobrazowy Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkich© biker81
Park Krajobrazowy Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkic© biker81
Były i przeszkody na drodze© biker81
Park Krajobrazowy Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkich© biker81
Park Krajobrazowy Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkich© biker81
Ekipa na rowerach© biker81
Ekipa na rowerach© biker81
Niestety dalsza część drogi nie była zbyt atrakcja. Ciągłe interwały nie pozwalają wejść we właściwy rytm jazdy. Na horyzoncie powoli pojawiają się Sudety. To zapowiada atrakcje następnych dni. Taki widok motywuje mnie do dalszej jazdy. Po drodze GPS zaprowadził nas w teren. Droga dłużyła się niemiłosiernie. Na szczęście widoki wynagrodziły nam tą trasę. Po wyjeźdźcie na asfalt okazało się, że Asia wjechała w kolec od róży. Potrzebna była wymiana dętki i przymusowa przerwa. Do schroniska w Pietrowicach dojeżdżamy przed 20. Jeszcze małe zakupy w sklepie, krótka ale jak zwykle miła rozmowa z miejscowymi i można się szykować do ogniska.
Ponieważ ja kichnąłem dziś jako pierwszy na rowerze wiec musze postawić coś dobrego na stole. Wiadomo co musiałem kupić. Do tego jeszcze jedno piwo i można iść spać.
Powoli pojawiają się Sudety© biker81
Była i droga przez teren© biker81
Widok na pola© biker81
Widok na pola© biker81
Łatanie dziury© biker81
Łatanie dziury© biker81
Łatanie dziury© biker81
Odpoczynek na trasie© biker81