Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2012
Dystans całkowity: | 948.29 km (w terenie 5.00 km; 0.53%) |
Czas w ruchu: | 49:13 |
Średnia prędkość: | 19.27 km/h |
Maksymalna prędkość: | 42.90 km/h |
Suma podjazdów: | 530 m |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 41.23 km i 2h 08m |
Więcej statystyk |
Praca
Piątek, 15 czerwca 2012 Kategoria > 50 km, Praca
Km: | 38.75 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 19.38 |
Pr. maks.: | 32.80 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca i po mieście
Czwartek, 14 czerwca 2012 Kategoria do 50 km, Po mieście, Praca
Km: | 43.39 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:26 | km/h: | 17.83 |
Pr. maks.: | 25.81 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wieczorem jeszcze na angielski.
Praca i po mieście
Środa, 13 czerwca 2012 Kategoria do 50 km, Po mieście, Praca
Km: | 44.81 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:30 | km/h: | 17.92 |
Pr. maks.: | 27.61 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
DO pracy znowu jechałem w deszczu. Na szczęście szybko przestało padać. Na budowie do południa lało. Znowu obawiałem się o powrót rowerem do domu. Wieczorem złożyłem jeszcze wizytę u dentystki.
Praca
Wtorek, 12 czerwca 2012 Kategoria do 50 km, Praca
Km: | 37.87 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:57 | km/h: | 19.42 |
Pr. maks.: | 30.82 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca
Poniedziałek, 11 czerwca 2012 Kategoria do 50 km, Praca
Km: | 42.05 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:12 | km/h: | 19.11 |
Pr. maks.: | 31.43 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Powrót przez Turów. Znowu się utwierdziłem, że nie warto jeździć tą drogą. Po pierwsze dużo samochodów a po drugie ta droga strasznie się dłuży i jest bardzo monotonna.
Gromnik 393 m n.p.m. - AD 2012 zdobyty
Niedziela, 10 czerwca 2012 Kategoria > 50 km, Do innego miasta, Poza miastem, Jubileusze
Km: | 78.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:00 | km/h: | 19.50 |
Pr. maks.: | 40.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 300m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa:
Wrocław – Turów – Wojkowice – Polakowice – Nowojowice – Borek Strzeliński – Świnobród - Ludów Polski - Strzelin – Gęsiniec – Dębniki – Biały Kościół - Gębczyce – Romnów – Gromnik – Romnów – Gębczyce – Biały Kościół
Mapa i profil trasy:
Na dzisiaj zaplanowałem Gromnik. Jeszcze przed wyjazdem napisałem SMS-y do Marcina i Michała ale oboje nie mieli ochoty na rower. W sumie to im trochę w pewnym momencie zazdrościłem, że siedzą w ciepłym domu ale o tym za chwilę. Na miejsce spotkania dojechałem o 10. Miałem nadzieję, że maratonka zjawi się ale i ona zawiodła.
Do Strzelina dojechałem główną drogą. Strasznie nie lubię tej drogi ale jak na razie to jest najłatwiejsza do Strzelina. W Strzelinie odbiłem na Wiązów a po chwili na Biały Kościół. Po drodze minąłem dwóch rowerzystów. Jeden siadł mi na kole i po chwili spytał się czy jadę na Gromnik i czy może się dołączyć. Od tej chwili jechaliśmy razem.
W Białym Kościele musieliśmy spytać się o drogę. Panowie nas dobrze pokierowali, my natomiast odbiliśmy w pewnym momencie w stronę kamieniołomów i przez dom Sołtysa, gdzie jego psy nas obszczekały wjechaliśmy w las. Ja już nie wiedziałem gdzie jesteśmy ale Damian cały czas twierdził, że jedziemy dobrze. W lesie ścieżka była tak wąska, ze postanowiłem prowadzić rower. Tak doszliśmy do asfaltu.
Tu już w ogóle nie wiedziałem ale GPS nas dobrze pokierował i po paru kilometrach byliśmy na parkingu pod Gromnikiem. Damian niestety nie dawał rady kondycyjnie ale nie ma się co dziwić jak wrócił na rower po paru latach nie jeżdżenia. I tak byłem bardzo zadowolony z jego postawy. Nie bał przyznać się do swojej słabości i na podjazdach wprowadzał rower.
Z parkingu został nam krótki podjazd pod Gromnik, i cel został zdobyty. Poczekałem na Damiana, który dzielnie wjechał na górę i zdobył swój pierwszy szczyt na rowerze.
Na górze zaczęło kropić więc postanowiliśmy zjeżdżać na dół. Po drodze tak zaczęło lać, że w okularach przeciwsłonecznych nie widziałem dziur na drodze. Podjąłem decyzję o zjeździe na pociąg do Białego Kościoła. Damian poparł moją decyzję. W taka pogodę jazda nie miała sensu. Tak lało, ze w plecaku wszystko było mokre. Niestety mapa znowu dostała mocno w kość.
Na dworcu musieliśmy czekać ponad godzinę na pociąg. Mieliśmy czas, żeby pogadać. Ja jeszcze za pomocą mojej mamy zaplanowałem drogę do domu. Niestety na dworcu zmarzłem. Mam nadzieję, że nie złapie mnie żadna choroba.
W pociągu cały przedział był zawalony rowerami. Dobrze, że Damian wysiadał w Warkoczu. I tu zagadka. Ile jest rowerów na zdjęciu.
Na Głównym przesiałem się na pociąg do Lubania i wysiałem na Nowym Dworze.
Mimo fatalnej ulewy wyjazd uważam za udany. W końcu udało mi się wjechać rowerem na kolejną górę.
Już 9000 km na tym rowerze.
Za 2 tyg. jadę na Ukrainę więc rower oddaję do serwisu, żeby wymienić napęd.
Wrocław – Turów – Wojkowice – Polakowice – Nowojowice – Borek Strzeliński – Świnobród - Ludów Polski - Strzelin – Gęsiniec – Dębniki – Biały Kościół - Gębczyce – Romnów – Gromnik – Romnów – Gębczyce – Biały Kościół
Mapa i profil trasy:
Na dzisiaj zaplanowałem Gromnik. Jeszcze przed wyjazdem napisałem SMS-y do Marcina i Michała ale oboje nie mieli ochoty na rower. W sumie to im trochę w pewnym momencie zazdrościłem, że siedzą w ciepłym domu ale o tym za chwilę. Na miejsce spotkania dojechałem o 10. Miałem nadzieję, że maratonka zjawi się ale i ona zawiodła.
Do Strzelina dojechałem główną drogą. Strasznie nie lubię tej drogi ale jak na razie to jest najłatwiejsza do Strzelina. W Strzelinie odbiłem na Wiązów a po chwili na Biały Kościół. Po drodze minąłem dwóch rowerzystów. Jeden siadł mi na kole i po chwili spytał się czy jadę na Gromnik i czy może się dołączyć. Od tej chwili jechaliśmy razem.
W Białym Kościele musieliśmy spytać się o drogę. Panowie nas dobrze pokierowali, my natomiast odbiliśmy w pewnym momencie w stronę kamieniołomów i przez dom Sołtysa, gdzie jego psy nas obszczekały wjechaliśmy w las. Ja już nie wiedziałem gdzie jesteśmy ale Damian cały czas twierdził, że jedziemy dobrze. W lesie ścieżka była tak wąska, ze postanowiłem prowadzić rower. Tak doszliśmy do asfaltu.
Kamieniołomy© biker81
Dwa wapienniki© biker81
Wapiennik u Sołtysa© biker81
Droga przez las© biker81
Znowu asfalt© biker81
Przydrożne widoki© biker81
Przydrożne widoki II© biker81
Tu już w ogóle nie wiedziałem ale GPS nas dobrze pokierował i po paru kilometrach byliśmy na parkingu pod Gromnikiem. Damian niestety nie dawał rady kondycyjnie ale nie ma się co dziwić jak wrócił na rower po paru latach nie jeżdżenia. I tak byłem bardzo zadowolony z jego postawy. Nie bał przyznać się do swojej słabości i na podjazdach wprowadzał rower.
Z parkingu został nam krótki podjazd pod Gromnik, i cel został zdobyty. Poczekałem na Damiana, który dzielnie wjechał na górę i zdobył swój pierwszy szczyt na rowerze.
Wieża na Gromniku© biker81
Gromnik zdobyty© biker81
Damian na Gromniku© biker81
Ruiny wieży© biker81
Na Gromniku jest dużo miejsca© biker81
Na górze zaczęło kropić więc postanowiliśmy zjeżdżać na dół. Po drodze tak zaczęło lać, że w okularach przeciwsłonecznych nie widziałem dziur na drodze. Podjąłem decyzję o zjeździe na pociąg do Białego Kościoła. Damian poparł moją decyzję. W taka pogodę jazda nie miała sensu. Tak lało, ze w plecaku wszystko było mokre. Niestety mapa znowu dostała mocno w kość.
Na dworcu musieliśmy czekać ponad godzinę na pociąg. Mieliśmy czas, żeby pogadać. Ja jeszcze za pomocą mojej mamy zaplanowałem drogę do domu. Niestety na dworcu zmarzłem. Mam nadzieję, że nie złapie mnie żadna choroba.
W oczekiwaniu na pociąg© biker81
Dworzec kolejowy w Białym Kościele© biker81
W pociągu cały przedział był zawalony rowerami. Dobrze, że Damian wysiadał w Warkoczu. I tu zagadka. Ile jest rowerów na zdjęciu.
Przedział dla rowerów© biker81
Na Głównym przesiałem się na pociąg do Lubania i wysiałem na Nowym Dworze.
Wrocławski Dworzec© biker81
Mimo fatalnej ulewy wyjazd uważam za udany. W końcu udało mi się wjechać rowerem na kolejną górę.
Już 9000 km na tym rowerze.
Za 2 tyg. jadę na Ukrainę więc rower oddaję do serwisu, żeby wymienić napęd.
Pod Wieżycę
Sobota, 9 czerwca 2012 Kategoria > 100 km, > 50 km, Poza miastem
Km: | 100.26 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:34 | km/h: | 21.95 |
Pr. maks.: | 42.90 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 230m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa:
Wrocław - Smolec - Krzeptów – Kębłowie - Małkowice – Sadowice – Kąty Wrocławskie – Nowa Wieś Kącka – Stróża – Wawrzeńczyce – Mietków – Maniów – Tworzyjanów – Garncarko – Górka – Sobótka – Rogów Sobócki – Mirosławice – Czeńczyce – Kamionka – Piława – Kilianów – Kąty Wrocławskie – Stoszyce – Bogdaszowice – Skałka – Samowtór - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Dziś pojechałem z Marcinem zwanym DrBike pod Wieżycę. Na miejscu spotkania byłem o 10 i po paru minutach pojawił się Marcin na swojej kolarzówce. Poczekaliśmy jeszcze 15 minut i pojechaliśmy w stronę Kątów. W Kątach zrobiliśmy mała przerwę pod Biedronką a ja w międzyczasie pogadałem ze spotkanym znajomym z poprzedniej pracy. Z Kątów pojechaliśmy do Mietkowa gdzie zatrzymaliśmy się na chwilę na zaporze, na którą musieliśmy wspiąć się po schodach:
W Sobótce pojechaliśmy do Zamku Górka
Po krótkiej sesji zdjęciowej i zjedzeniu czekolady pojechaliśmy do celu naszej wycieczki czyli pod Wieżycę. Pod Wieżycą spędziliśmy dłuższą chwile. Cały czas pojawiali się ludzie, którzy schodzili ze szlaków.
Podczas zjazdu jeszcze na chwilę spojrzałem na Wrocław:
I na Sky Tower:
Po drodze Marcina wzięło na wyznania miłosne i zarządził mały postój po drodze:
Dalej już dobrze znaną trasą do Wrocławia.
W domu byłem o 16:15.
Relacja Marcina tu.
Wrocław - Smolec - Krzeptów – Kębłowie - Małkowice – Sadowice – Kąty Wrocławskie – Nowa Wieś Kącka – Stróża – Wawrzeńczyce – Mietków – Maniów – Tworzyjanów – Garncarko – Górka – Sobótka – Rogów Sobócki – Mirosławice – Czeńczyce – Kamionka – Piława – Kilianów – Kąty Wrocławskie – Stoszyce – Bogdaszowice – Skałka – Samowtór - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Dziś pojechałem z Marcinem zwanym DrBike pod Wieżycę. Na miejscu spotkania byłem o 10 i po paru minutach pojawił się Marcin na swojej kolarzówce. Poczekaliśmy jeszcze 15 minut i pojechaliśmy w stronę Kątów. W Kątach zrobiliśmy mała przerwę pod Biedronką a ja w międzyczasie pogadałem ze spotkanym znajomym z poprzedniej pracy. Z Kątów pojechaliśmy do Mietkowa gdzie zatrzymaliśmy się na chwilę na zaporze, na którą musieliśmy wspiąć się po schodach:
Schody na zaporę w Mietkowie© biker81
Marcin gotowy do boju© biker81
Woda raczej nie zachęca do kąpieli© biker81
Marcin na zaporze© biker81
W Sobótce pojechaliśmy do Zamku Górka
Zamek Górka© biker81
Zamek Górka© biker81
Wykusz Zamku© biker81
Wejście do zamku© biker81
Zegar słoneczny© biker81
Okno na elewacji© biker81
Po krótkiej sesji zdjęciowej i zjedzeniu czekolady pojechaliśmy do celu naszej wycieczki czyli pod Wieżycę. Pod Wieżycą spędziliśmy dłuższą chwile. Cały czas pojawiali się ludzie, którzy schodzili ze szlaków.
Schronisko pod Wieżycą© biker81
Tablica Mieczysława Orłowicza© biker81
Tablica Bogusza Stęczyńskiego© biker81
Podczas zjazdu jeszcze na chwilę spojrzałem na Wrocław:
Spojrzenie na Wrocław© biker81
I na Sky Tower:
Sky Tower z Wieżycy© biker81
Po drodze Marcina wzięło na wyznania miłosne i zarządził mały postój po drodze:
Miłość można wyznawać w różny sposób© biker81
Dalej już dobrze znaną trasą do Wrocławia.
Przydrożna nagrobek© biker81
W domu byłem o 16:15.
Relacja Marcina tu.
Runda do Wojnowic i Brzezinki
Czwartek, 7 czerwca 2012 Kategoria > 50 km, Poza miastem, Runda do Brzezinki
Km: | 52.16 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:23 | km/h: | 21.89 |
Pr. maks.: | 39.69 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mapa i profil trasy:
Dziś miałem w planach pojechać do Wojnowić przez Żórawiniec. Za Leśnicą pojechałem w stronę Brzezinki i niestety za szybko odbiłem w lewo i wylądowałem w terenie. Dwóch osób pytałem się o drogę. W końcu jakoś udało mi się dojechać do Żórawińca.
Dalej pojechałem do Wojnowic. Zrobiłem krótką przerwę przy zamku na wodzie:
Dalej miałem pojechać czerwonym szlakiem rowerowym do Brzezinki ale znowu pomyliłem drogę i dojechałem do prywatnego obserwatorium astronomicznego:
Jak już znalazłem czerwony szlak to pojechałem prosto do Brzezinki. Po drodze zaczęło kropić. Na szczęście nie padało za długo i nie zmoknięty pojechałem w okolice stadionu. Wokół stadionu wokół ludzi. Wszyscy już niecierpliwie czekają na pierwszy gwizdek sędziego.
Śląsk Wrocław wita kibiców:
Wokół stadionu pojawiło się wiele tablic i znaków informacyjnych:
Zamiast galerii ładnie wyrównany teren i reklama Wrocławia:
Jak ktoś chce może śmiało wybrać się na mecz rowerem:
Pojechałem zobaczyć też infrastrukturę wodną wokół stadionu:
Jak wracałem w stronę stadionu na drogę wyszedł łabędź (było napisane bocian ale po uwadze Michała zmieniłem na łabędź - cóż czeski błąd). Chyba chciał pokazać ludziom, żeby nie żyli tylko Euro:
Jeszcze objechałem stadion od przodu:
Dalej już pojechałem prosto do domu przez Pilczyce.
Dziś miałem w planach pojechać do Wojnowić przez Żórawiniec. Za Leśnicą pojechałem w stronę Brzezinki i niestety za szybko odbiłem w lewo i wylądowałem w terenie. Dwóch osób pytałem się o drogę. W końcu jakoś udało mi się dojechać do Żórawińca.
Dalej pojechałem do Wojnowic. Zrobiłem krótką przerwę przy zamku na wodzie:
Wojnowice - zamek na wodzie© biker81
Dalej miałem pojechać czerwonym szlakiem rowerowym do Brzezinki ale znowu pomyliłem drogę i dojechałem do prywatnego obserwatorium astronomicznego:
Prywatne obserwatorium astronomiczne w Wojnowicach© biker81
Jak już znalazłem czerwony szlak to pojechałem prosto do Brzezinki. Po drodze zaczęło kropić. Na szczęście nie padało za długo i nie zmoknięty pojechałem w okolice stadionu. Wokół stadionu wokół ludzi. Wszyscy już niecierpliwie czekają na pierwszy gwizdek sędziego.
Śląsk Wrocław wita kibiców:
Ślask Wrocław wita© biker81
Wokół stadionu pojawiło się wiele tablic i znaków informacyjnych:
Mapa terenu wokół stadionu© biker81
Miejsce poboru wody© biker81
Znak informacyjny© biker81
Toi toie wokół stadionu© biker81
Zamiast galerii ładnie wyrównany teren i reklama Wrocławia:
Galerii nie ma ale Wrocław wita Euro© biker81
Jak ktoś chce może śmiało wybrać się na mecz rowerem:
Stojaki dla rowerów© biker81
Stojaki na rowery II© biker81
Pojechałem zobaczyć też infrastrukturę wodną wokół stadionu:
Jaz na Ślęzy© biker81
Jaz od strony dolnej wody© biker81
Jak wracałem w stronę stadionu na drogę wyszedł łabędź (było napisane bocian ale po uwadze Michała zmieniłem na łabędź - cóż czeski błąd). Chyba chciał pokazać ludziom, żeby nie żyli tylko Euro:
Łabędź przy drodze© biker81
Najpierw z tej strony© biker81
Teraz z przodu© biker81
Ten profil też mam łądny© biker81
Jeszcze jedno zbliżenie podczas mijania© biker81
Staw przy stadionie© biker81
Jeszcze objechałem stadion od przodu:
UEFA EURO 2012© biker81
Takie mamy stadiony - dobrze, że nie na papierze© biker81
Dalej już pojechałem prosto do domu przez Pilczyce.
Praca i po mieście
Środa, 6 czerwca 2012 Kategoria Po mieście, Praca
Km: | 22.45 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 19.24 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po pracy do rowerowego po nowy licznik a potem do Skalnika po portfel i nowe spodnie Milo. Wreszcie kupiłem spodnie, które mnie nie cisną w udach.
Praca
Wtorek, 5 czerwca 2012 Kategoria do 50 km, Praca
Km: | 19.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:55 | km/h: | 20.73 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś tylko w jedną stronę rowerem. Wróciłem autem. Jutro rano znowu autem na budowę.
Pogoda taka, że nie chce się jeździć.
Pogoda taka, że nie chce się jeździć.