Moje boje roweroweblog rowerowy

informacje

Moje zdjęcia:

Znajomi

wszyscy znajomi(28)

Spotkani w realu:

  • Agata
  • Galen
  • Legendary
  • drBike
  • argusiol
  • WrocNam
  • wilk
  • grzesiek76
  • nomisek
  • fi80
  • kocuriada
  • dawko
  • focus74
  • oska
  • bees
  • marcinluraniec
  • kamileq
  • Te czasopisma czytam:

  • Rowertour
  • Magazyn Rowerowy
  • Bikeboard
  • npm
  • Tam szukam adrenaliny:

  • Supermaraton
  • www.supermaraton.org
  • Uphill Cup
  • UpHill Cup

    Tam zaglądam:

  • Forum Polskich Wieżowców
  • Dolny Śląsk na fotografii
  • Polska na fotografii
  • wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy biker81.bikestats.pl

    linki

    Wpisy archiwalne w kategorii

    Do innego miasta

    Dystans całkowity:472.51 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
    Czas w ruchu:23:35
    Średnia prędkość:20.04 km/h
    Maksymalna prędkość:40.30 km/h
    Suma podjazdów:840 m
    Liczba aktywności:5
    Średnio na aktywność:94.50 km i 4h 43m
    Więcej statystyk

    Do Lipnicy

    Piątek, 23 sierpnia 2013 Kategoria do 50 km, Do innego miasta, Lipnica
    Km: 39.54 Km teren: 0.00 Czas: 01:45 km/h: 22.59
    Pr. maks.: 32.53 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Trasa:
    Wrocław - Brzezina - Brzezinka Średzka - Wilkostów - Białków - Klęka - Zabór Wielki - Zabór Mały - Lubiatów - Kobylniki - Szczepanów - Lipnica

    Mapa i profil trasy:


    To była chyba najkrótsza trasa omijająca DK 94.

    Gromnik 393 m n.p.m. - AD 2012 zdobyty

    Niedziela, 10 czerwca 2012 Kategoria > 50 km, Do innego miasta, Poza miastem, Jubileusze
    Km: 78.00 Km teren: 0.00 Czas: 04:00 km/h: 19.50
    Pr. maks.: 40.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: 300m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Trasa:
    Wrocław – Turów – Wojkowice – Polakowice – Nowojowice – Borek Strzeliński – Świnobród - Ludów Polski - Strzelin – Gęsiniec – Dębniki – Biały Kościół - Gębczyce – Romnów – Gromnik – Romnów – Gębczyce – Biały Kościół

    Mapa i profil trasy:


    Na dzisiaj zaplanowałem Gromnik. Jeszcze przed wyjazdem napisałem SMS-y do Marcina i Michała ale oboje nie mieli ochoty na rower. W sumie to im trochę w pewnym momencie zazdrościłem, że siedzą w ciepłym domu ale o tym za chwilę. Na miejsce spotkania dojechałem o 10. Miałem nadzieję, że maratonka zjawi się ale i ona zawiodła.
    Do Strzelina dojechałem główną drogą. Strasznie nie lubię tej drogi ale jak na razie to jest najłatwiejsza do Strzelina. W Strzelinie odbiłem na Wiązów a po chwili na Biały Kościół. Po drodze minąłem dwóch rowerzystów. Jeden siadł mi na kole i po chwili spytał się czy jadę na Gromnik i czy może się dołączyć. Od tej chwili jechaliśmy razem.
    W Białym Kościele musieliśmy spytać się o drogę. Panowie nas dobrze pokierowali, my natomiast odbiliśmy w pewnym momencie w stronę kamieniołomów i przez dom Sołtysa, gdzie jego psy nas obszczekały wjechaliśmy w las. Ja już nie wiedziałem gdzie jesteśmy ale Damian cały czas twierdził, że jedziemy dobrze. W lesie ścieżka była tak wąska, ze postanowiłem prowadzić rower. Tak doszliśmy do asfaltu.
    Kamieniołomy © biker81

    Dwa wapienniki © biker81

    Wapiennik u Sołtysa © biker81

    Droga przez las © biker81

    Znowu asfalt © biker81

    Przydrożne widoki © biker81

    Przydrożne widoki II © biker81

    Tu już w ogóle nie wiedziałem ale GPS nas dobrze pokierował i po paru kilometrach byliśmy na parkingu pod Gromnikiem. Damian niestety nie dawał rady kondycyjnie ale nie ma się co dziwić jak wrócił na rower po paru latach nie jeżdżenia. I tak byłem bardzo zadowolony z jego postawy. Nie bał przyznać się do swojej słabości i na podjazdach wprowadzał rower.
    Z parkingu został nam krótki podjazd pod Gromnik, i cel został zdobyty. Poczekałem na Damiana, który dzielnie wjechał na górę i zdobył swój pierwszy szczyt na rowerze.
    Wieża na Gromniku © biker81

    Gromnik zdobyty © biker81

    Damian na Gromniku © biker81

    Ruiny wieży © biker81

    Na Gromniku jest dużo miejsca © biker81


    Na górze zaczęło kropić więc postanowiliśmy zjeżdżać na dół. Po drodze tak zaczęło lać, że w okularach przeciwsłonecznych nie widziałem dziur na drodze. Podjąłem decyzję o zjeździe na pociąg do Białego Kościoła. Damian poparł moją decyzję. W taka pogodę jazda nie miała sensu. Tak lało, ze w plecaku wszystko było mokre. Niestety mapa znowu dostała mocno w kość.
    Na dworcu musieliśmy czekać ponad godzinę na pociąg. Mieliśmy czas, żeby pogadać. Ja jeszcze za pomocą mojej mamy zaplanowałem drogę do domu. Niestety na dworcu zmarzłem. Mam nadzieję, że nie złapie mnie żadna choroba.
    W oczekiwaniu na pociąg © biker81

    Dworzec kolejowy w Białym Kościele © biker81

    W pociągu cały przedział był zawalony rowerami. Dobrze, że Damian wysiadał w Warkoczu. I tu zagadka. Ile jest rowerów na zdjęciu.
    Przedział dla rowerów © biker81

    Na Głównym przesiałem się na pociąg do Lubania i wysiałem na Nowym Dworze.
    Wrocławski Dworzec © biker81

    Mimo fatalnej ulewy wyjazd uważam za udany. W końcu udało mi się wjechać rowerem na kolejną górę.
    Już 9000 km na tym rowerze.
    Za 2 tyg. jadę na Ukrainę więc rower oddaję do serwisu, żeby wymienić napęd.

    Videlske sedlo dzień 1 Wrocław - Głuchołazy

    Sobota, 13 sierpnia 2011 Kategoria > 100 km, > 50 km, Do innego miasta, Videlske sedlo 2011, Wyprawy
    Km: 137.08 Km teren: 0.00 Czas: 06:50 km/h: 20.06
    Pr. maks.: 40.30 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: 270m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Mapa i profil trasy:


    Po pięciu dniach odpoczynku w domu po poprzedniej wyprawie znowu odezwała się we mnie natura, która kazała mi się spakować i ruszyć dalej w drogę. Tym razem na cel obrałem zdobycie Pradziada i Cervenohorske sedlo. W piątek szybkie pakowanie i prawie na lekko z małym bagażem ruszam w trasę.
    Wyjeżdżam w sobotę o 9 rano. Jeszcze dobrze nie zniknąłem za zakrętem zaczyna kropić. Patrzę na niebo i nie widzę nad sobą żadnych deszczowych więc nie wiem o co chodzi. Trochę się gubię z wyjazdem z miasta i w Strzelinie mam już prawie 50 km przejechane zamiast 40. Pojechałem przez Żórawinę gdzie stoi gotycki warowny kościół Św. Trójcy z połowy XIV w. otoczony wałem obronnym i fosą. Jest to jeden z cenniejszych zabytków tego typu na ziemiach polskich. Do remontu kościoła użyto materiału z innego zabytku Żórawiny (do dziś pozwolenie konserwatora zabytków budzi kontrowersje). Rozebrano wybudowany w 1932 drewniany 150-metrowy średniofalowy maszt radiowy, którzy przez wiele lat był jedną z najwyższych konstrukcji drewnianych na świecie.
    Warowny kościół św.Trójcy w Zórawinia © biker81

    Fosa otaczająca kościół © biker81

    Za Żórawiną zaczyna padać wiec zatrzymuje się na przystanku autobusowym, ubieram się w cieplejsze rzeczy i czekam aż przestanie padać. Po kolejnych kilometrach dojeżdżam do Strzelina a potem DK 39 i DW 378 dojeżdżam do Grodkowa. Miasto omijam nowowybudowaną obwodnicą i dalej DW 401 i DK 46 dojeżdżam do Nysy. Po drodze zaczynają się powoli pojawiać góry.
    Przydrożne widoki © biker81

    Przydrożne widoki © biker81

    Przydrożne widoki © biker81

    Przydrożne widoki © biker81

    W Skoroszycach znajduję kolejny krzyż pokutny i jest to pierwszy krzyż pokutny znaleziony na ziemi opolskiej.
    Krzyż pokutny w Skoroszycach © biker81

    Po raz kolejny w tym roku jestem w Nysie na rowerze. Tym razem jadę zobaczyć fort Wieżę Ziębicką. Jest to jedna z dwóch zachowanych średniowiecznych wież bramnych w murach obronnych Nysy. Wieża została wzniesiona w 1350 r.
    Wieża Ziębicka w Nysie © biker81

    Fort w Nysie © biker81

    Po krótkim zwiedzeniu miasta jadę do pizzerii na spaghetti. Widzę, że chmury są coraz ciemniejsze i czuję, ze zaraz będzie padać. Zaraz po tym jak ruszam dalej zaczyna lać. Znowu szukam schronienia na przystanku autobusowym. W międzyczasie przeczytałem cały rozkład jazdy autobusów i inne ogłoszenia. Po deszczu jadę dalej i zauważam, że w północnej części miasta w ogóle nie padało. Dopiero w połowie drogi do Głuchołaz widać ślady deszczu. W Polskim Swiętowie zwiedzam kościół i niestety nie znajduję krzyża pokutnego.
    Przydrożna kapliczka w drodze do Głuchołaz © biker81

    Widok na Sudety w Polskim Świętowie © biker81

    Widok na Sudety w Polskim Świętowie © biker81

    Kościół w Polskim Świętowie © biker81

    Krzyż przy kościele w Polskim Świętowie © biker81

    przy kościele w Polskim Świętowie © biker81

    Mury przy kościele w Polskiem Świętowie © biker81

    Kościół w Nowym Świętowie © biker81

    W Nowym Świętowie wjeżdżam na szlak Eurovelo 9 i jade nim do Głuchołaz. Po drodze zwiedzam jeszcze kościół w Nowym Świętowie i znajduję kolejny krzyż pokutny do mojej kolekcji. Stąd już parę kilometrów do Głuchołaz. W mieście jestem koło 18 i zaczynam szukać kantoru, żeby wymienić korony. Potem jadę do parku zdrojowego gdzie piwem i frytkami po wiedeńsku świętuję kolejny sukces rowerowy.
    Krzyż pokutny w Nowym Świętowie © biker81

    Wieża Bramy Górnej w Głuchołazach © biker81

    Kamienica w Głuchołazach © biker81

    Park Zdrojowy w Głuchołazach © biker81

    Park Zdrojowy w Głuchołazach © biker81

    Rower na dachu knajpy w Głuchołazach © biker81

    Przed 20 dojeżdżam do schroniska. Teraz czas na zasłużony prysznic i odpoczynek przed jutrzejszym dniem. Schronisku śpię w pokoju w innym rowerzystą, który jeżdżąc na swoim rumaku spędza urlop w Głuchołazach.

    Pomorze 2011 - Dzień 1 - Wrocław - Sława

    Wtorek, 26 lipca 2011 Kategoria > 100 km, > 150 km, Pomorze 2011, Wyprawy, > 50 km, Do innego miasta
    Km: 154.80 Km teren: 0.00 Czas: 07:45 km/h: 19.97
    Pr. maks.: 39.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: 270m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Trasa:
    Wrocław – Brzezina – Brzezinka średzka – Prężyce – Lenartowice – Księginice – Głoska – Brzeg Dolny – Żerków – Uskorz Mały – Wołów - Rudno – Wodnica – Ścinawa – Lasowice –Przychowa – Buszkowice – Ciechłowice – Naroszyce – Chobienia – Nieszczyce – Brodowice – Studzionki – Przedmoście – Głogów – Grodziec Mały –Sobczyce – Moszowie – Krzepielów – Krążkowo – Lipniki - Sława

    Mapa i profil trasy:


    Jak to z każdą wyprawą bywa tysiące planów, koncepcji i w sumie nie wiadomo gdzie jechać. Urlop już się zaczął a ja dalej ślęczę nad kosztorysem i sam nie wiem kiedy go skończę. Pierwotnie miałem jechać w Beskid Niski a potem przez Bieszczady i ścianę wschodnią do Suwałk. Wszystko już zaplanowane, trasa wyznaczona, mapy i przewodniki kupione. Tylko jakieś takie ciągle dziwna przeczucie czy aby na pewno tam jechać. W niedzielę kupuje namiot, żeby nie planować noclegów. Wieczorem oglądam pogodę i mówię w domu, że pojadę tam gdzie będzie ładniejsza pogoda. Okazuje się, ze musiałbym skakać co chwilę po całej Polsce. Ze wschodniej Polski jest się trudniej wycofać więc postanawiam pojechać rowerem nad morze i objechać wybrzeże z Gdańska do Świnoujścia. Czyli w poniedziałek musze kupić nowe mapy, spakować się i co najgorsze poszukać jakiś sensownych noclegów. Nie jest to wszystko łatwe ale jakoś daję radę. J jeszcze ta praca. Pełna improwizacja. Nad morze postanawiam dojechać szlakiem R-1, który ciągnie się od Kostrzynia nad Odrą aż do Braniewa. Dobrze, że czytałem ostatnio o tym szlaku w Rowerturze, więc będzie okazja go przejechać. Niestety ze szlakami jest tak, że są w terenie ale nie ma odpowiednich przewodników. Jakoś udaje mi się zakupić brakujące przewodniki a resztę kupię po drodze. W sumie to brakowało mi tylko fragmentu tego szlaku w województwie kujawsko –pomorskim. W najgorszym wypadku przyjdzie mi jechać po znakach. Jest o tyle dobrze, że mam rozpisane wszystkie miejscowości na szlaku.
    Po intensywnych przygotowaniach we wtorek o 9 rano ruszam przed siebie. Szybko dojeżdżam do Brzegu i teraz zostaje tylko dostać się na drugą stronę rzeki. Po 30 minut czekania okazuje się, że dziś jest za wysoki stan wody w rzece i prom jest nieczynny. Wiec zostaje wiadukt kolejowy.
    Rower w całej okozałości © biker81

    Przeprawa promowa w Brzegu © biker81

    Jadę z dwiema osobami, które jadą na skuterach. W czasie przechodzenia przez most w połowie drogi spotkałem się z miejscowym pijaczkiem, który myślał, że uda nam się na środku minąć. Ja mu tylko powiedziałem, że mam większe gabaryty, więc jego rower musieliśmy przenieść górą. Największe problemy były w momencie przenoszenia skuterów przez tory. Niestety trochę ważą i w 3 osoby musieliśmy przenosić każdy skuter z osobna. Po wydostaniu się na asfalt pożegnaliśmy i każdy pojechał w swoją stronę.
    Przeprawa przez most kolejowy © biker81

    Widok na Odrę © biker81

    Przeprawa przez most kolejowy © biker81

    Most kolejowy © biker81

    Dalej kieruję się na Wołów. Wiem, że dziś nie będzie nic ciekawego do oglądania poza odcinkiem między Głogowem a Sławą. Za Wołowem zaczyna się tak monotonny odcinek, że po kilkunastu kilometrach mam już dosyć tej jazdy i czekam na jakieś urozmaicenie krajobrazu. Odcinek przypomina amerykańskie bezdroża wzdłuż Router 66 i ciągnące się przez dziesiątki kilometrów te same krajobrazy. Nie wiem czemu ale ten teren wydaje mi się jakiś taki smutny i sprawia wrażenie całkowicie wymarłego.
    W Głogowie robię krótka przerwę na obiad i zwiedzanie miasta.
    Czołg w Głogowie © biker81

    Starówka w Głogowie © biker81

    Ruiny koscioła św. Mikołaja © biker81

    Kościół Bożego Ciała © biker81

    Ratusz w Głogowie © biker81

    Starówka w Głogowie © biker81

    Różowy most w Głogowie © biker81

    Z Głogowa DW319 jadę w stronę Sławy. W Krzepielowie odbijam na boczną drogę zaznaczoną na mapie jako ścieżka rowerowa i przez Krążkowi i Lipinki dojeżdżam do Sławy. Jakie jest moje zdziwienie jak po drodze do Sławy mijają mnie 3 TIR-y po drodze. W Sławie okazuje się, że o schronisku nikt nie słyszał, więc zostaje mi nocleg na polu namiotowym. O nocleg pytam się miejscowego zakonnika, który jest Dominikaninem i jak się okazało wrócił ostatnio z wyprawy rowerowej do Odessy. Po znalezieniu pola namiotowego jadę jeszcze na pizzę i zasłużone piwo.
    Po rozłożeniu namiotu i ciepłym prysznicu idę jeszcze na spacer nad jezioro. Mam nadzieję, że pierwsza noc pod namiotem od kilku lat minie spokojnie. Rower przypinam do drzewa, ale trochę się o niego boję więc potem zabieram go do namiotu.
    Długo oczekiwana wyprawa rozpoczęła się na dobre. Ciekaw jestem co przyniosą kolejne dni. Do domu pewno wrócę jako inny, odmieniony człowiek. Ponownie będę mógł spojrzeć z optymizmem w przyszłość. Znowu będę mógł powiedzieć, że życie jest piękne, że świat jest piękny.

    Do Oleśnicy - nieudana setka

    Niedziela, 3 kwietnia 2011 Kategoria > 50 km, BS, Poza miastem, Do innego miasta
    Km: 63.09 Km teren: 0.00 Czas: 03:15 km/h: 19.41
    Pr. maks.: 34.20 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: m Sprzęt: Trek 7100 FX Aktywność: Jazda na rowerze
    Trasa:
    Wrocław – Ramiszów – Pasikurowice – Siedlec – Godziszowa – Skarszyn – Boleścin – Krakowiany – Węgrów – Kopiec – Siekierowice – Cichoszów – Dobroszyce – Nowosiedlice – Dąbrowa – Oleśnica

    Mapa i profil trasy:


    Dziś miałem okazję spotkać się po raz kolejny z ekipą wrocławskiego BS. Za cel naszej wycieczki postanowiliśmy przejechać trasę, którą już w tym roku miał okazję przejechać GruntzWR. Należą mu się przy okazji gratulację za fajną trasę na której można spokojnie podziwiać krajobrazy, nie martwiąc się o zbyt duży ruch na drogach. Na miejsce spotkania na Psim Polu przyjechałem dość wcześnie więc postanowiłem pofotografować trochę okoliczne kamienice. Psie Pole powoli zaczyna odzyskiwać swój dawny blask co widać na zdjęciach.
    Kamienice na Psim Polu © biker81

    Kamienice na Psim Polu © biker81

    Kamienice Psiego Pola © biker81

    W międzyczasie zagadał mnie starszy, z którym bardzo mile pogadałem o rowerach. Okazało się, ze ma 81 lat i trzyma się bardzo dzięki rowerowi. Czyli nam nie pozostaje nic innego jak dalej jeździć na rowerach. W czasie rozmowy przyjechał Michał. Więc wiedziałem, że nie będę sam. Po chwili pojawili się Kuba i Marcin. W takim składzie ruszyliśmy w trasę. W Pasikurowicach z Michałem znaleźliśmy kolejny krzyż pokutny. Był on na prywatnej, więc nie zdziwiło nas, ze tak trudno go znaleźć.
    Próba sfotografowania krzyża pokutnego © biker81

    Krzyż pokutny Pasikurowice © biker81

    Inne krzyże pokutne tutaj.
    Potem mijaliśmy kolejne wioski wspinając się pod górę i zjeżdżając w dół. Niestety przed Dobroszycami zaczęły się u mnie problemy ze skręcaniem. Wiedziałem, że poszły stery i że nie będę mógł skręcać w prawo. Chłopaki odradzili mi odkręcanie tego bo wtedy już bym dalej nie ujechał. Coś dziś rano czułem, ze coś się może stać bo już wcześniej były problemy ze sterami. W Dobroszycach okazało się, że nie mogę skręcać też w lewo. Podejmuję decyzję, że wracam do domu pociągiem. Chłopaki zostają w sklepie ja jadę szukać pociągu. Stację znalazłem ale godzina odjazdu nie poprawiła mi nastroju. Niestety nie chciałem czekać dwóch i pół godziny na pociąg. Wróciłem do głównej drogi, spotkałem chłopaków, pożegnałem się z nimi i pojechałem do Oleśnicy na pociąg. Jechało się ciężko ale do miasta było tylko 7 km. Marcin mi tylko powiedział, żebym nie skręcał gwałtownie. Na stacji Oleśnica Rataje okazało się że jest pociąg za godzinę ale jakiś pośpieszny. Mając jeszcze zapas czasowy pojechałem do centrum uwiecznić je na zdjęciach i pobrać pieniądze z bankomatu. Przeszedłem się po mieście i zrobiłem parę zdjęć:
    Brama Wrocławska w Oleśnicy © biker81

    Kościół w Oleśnicy © biker81

    Ratusz w Oleśnicy © biker81

    Pręgież przy ratuszu © biker81

    Budynek sądu w Oleśnicy © biker81

    Budynek poczty w Oleśnicy © biker81

    Kamienica w Oleśnicy © biker81

    W powolnym tempie dotarłem do stacji w Oleśnicy i okazało się, ze mam zaraz pociąg do Wrocławia a na Głównym przesiadkę na kolejny pociąg na swoje osiedle. W pociągu kupiłem bilet dla siebie i na rower. Niestety Pani mi powiedziała, ze muszę zapłacić 5 zł za wystawienie biletu bo kasy były otwarte. Powiedziałem, że dobrze zgadzam się ale mi sprzeda bilet na rower za 1 zł. Musiała trochę poszukać kodu na bilet dla roweru ale znalazła. Za całość zapłaciłem 16,50 zł.
    W domu od razu rozebrałem steru i okazało się, ze już są całe w rozsypce. Kolejna naprawa roweru mnie czeka. Mimo tego wszystkiego zamieszania wyjazd uważam za udany. Zobaczyłem nowe miejsca, poznałem nowe drogi i fajnie spędziłem czas. Mam nadzieje, że jeszcze zrobię całą trasę.
    DZIĘKI WSZYSTKIM ZA MIŁE TOWARZYSTWO I CZEKAM NA KOLEJNE WSPÓLNE WYCIECZKI.
  • 2014
  • button stats bikestats.pl
  • 2013
  • button stats bikestats.pl
  • 2012
  • button stats bikestats.pl
  • 2011
  • button stats bikestats.pl
  • 2010
  • button stats bikestats.pl
  • 2009
  • button stats bikestats.pl

    Zaliczone gminy:

    zaliczone gminy

    kategorie bloga