Moje boje roweroweblog rowerowy

informacje

Moje zdjęcia:

Znajomi

wszyscy znajomi(28)

Spotkani w realu:

  • Agata
  • Galen
  • Legendary
  • drBike
  • argusiol
  • WrocNam
  • wilk
  • grzesiek76
  • nomisek
  • fi80
  • kocuriada
  • dawko
  • focus74
  • oska
  • bees
  • marcinluraniec
  • kamileq
  • Te czasopisma czytam:

  • Rowertour
  • Magazyn Rowerowy
  • Bikeboard
  • npm
  • Tam szukam adrenaliny:

  • Supermaraton
  • www.supermaraton.org
  • Uphill Cup
  • UpHill Cup

    Tam zaglądam:

  • Forum Polskich Wieżowców
  • Dolny Śląsk na fotografii
  • Polska na fotografii
  • wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy biker81.bikestats.pl

    linki

    Wpisy archiwalne w kategorii

    BS

    Dystans całkowity:2265.57 km (w terenie 50.00 km; 2.21%)
    Czas w ruchu:103:53
    Średnia prędkość:21.81 km/h
    Maksymalna prędkość:56.19 km/h
    Suma podjazdów:3754 m
    Liczba aktywności:19
    Średnio na aktywność:119.24 km i 5h 28m
    Więcej statystyk

    Wzgórza Trzebnickie z FB

    Niedziela, 4 maja 2014 Kategoria > 100 km, > 50 km, BS, Poza miastem Uczestnicy
    Km: 100.22 Km teren: 10.00 Czas: 04:52 km/h: 20.59
    Pr. maks.: 45.30 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: 430m Sprzęt: Pożyczony Aktywność: Jazda na rowerze
    Trasa:

    Wrocław - Psary - Kryniczno - Ligota Piękna - Wisznia Mała - Piotrkowiczki - Wilczyn - Oborniki Śląskie - Siemianice - Gola - Kopaczyn - Świerzów - Kuraszków - Oborniki Śląskie - Wilczyn - Droszów - Trzebica - Będkowo - Wysoki Kościół - Wisznia Małą - Ligota Piękna - Kryniczno - Psary - Wrocław

    Mapa i profil trasy:


    Na dziś był zaplanowany wypad FB grupy rowerowej. Nawet nie spodziewałem się, ze będzie tyle osób. Pierwotnie mieliśmy z Michałem odłączyć się od grupy i jechać asfaltem ale Piotrek szybko nas przekonał do swojego pomysłu. DO Obornik mieliśmy jechać trasą Piotrka a dalej moją. W końcu wyszło tak, że moją trasą jechaliśmy tylko na odcinku Oborniki Śląskie - Prusice - Oborniki Sląskie. Do Trzebnicy zjechaliśmy główną drogą, zamiast bocznym wariantem. 



    Jeszcze ostatnie naprawy przy rowerach po drodze i można ruszyć ku przygodzie.



    Zjeżdżamy z DK5 przed Wysokim Kościołem.



    Zaraz zacznie się wjazd w teren. To już ostatnie kilometry asfaltu.  I co z tego, że ślepa uliczka. Może to oznaczać tylko tyle, że zacznie się teren.



    Zjeżdżmy już z asfaltu i do Wilczyna pojedziemy żółtym szlakiem pieszym.









    Tu zaczyna się najostrzejszy podjazd.





    Piotrek pokazuje nam pozostałości po huśtawce.



    Niestety na skutek robót budowlanych została uszkodzona. 



    Piotrek próbuje dosięgnąć ale niestety jest za mały.



    Był mocny podjazd.



    Jest i zjazd.



    Dojeżdżamy nad stawy gdzie czeka już na nas Sylwia.







    Asfaltem dojeżdżamy do Obornik i zaczynamy pętle do Prusic.









    Widać charakterystyczna zabudowę Prusic.



    "W życiu dróg wiele jest, którą wybrać, jak iść - nie wiemy
    W każdej z nich inny cel, inna trudność i sens czy dojdziemy?"




    Każdy chce jechać w innym kierunku. Nie da się wszystkim dogodzić.





    Po drodze robimy postój przy sklepie. Nagle przyjeżdża Pan na takim rowerze.



    Po Drodze Sabina odłącza się od grupa i wraca do domu. W Trzebnicy Michał decyduje się jechac dalej i zdobywa po raz 3 w ciągu ostatnich 3 tygodni Prababkę. My  idziemy na pizzę. Z pełnymi brzuchami nie chce nam się dalej jechać i postanawiamy  z Trzebnicy wracać główną drogą do Wrocławia. W Wysokim Kościele wjeżdżamy na ścieżkę rowerową.



    Jeszcze tylko szybkie spojrzenie na panoramę Wrocławia i gór i zaczynamy zjazd do Wrocławia.







    Z częścią osób zegnamy się na wjeździe na Obwodnicę Śródmiejską. Resztę osób żegnam za Mostem Milenijnym.

    JESZCZE RAZ DZIĘKI WSZYSTKIM ZA UDANY WYPAD !!!.
    Tu wszystkie zdjęcia zrobione przeze mnie i Michała. Mam nadzieje, że się nie pogniewa jak zobaczy, że wykorzystałem jego zdjęcia do stworzenia tej relacji. 
    Tu relacja Michała.

    Wróblowice i Brzezinka

    Niedziela, 23 lutego 2014 Kategoria > 50 km, BS, Poza miastem Uczestnicy
    Km: 66.42 Km teren: 0.00 Czas: 03:50 km/h: 17.33
    Pr. maks.: 33.92 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Trasa:
    Wrocław - Krępice - Wróblowice - Błonie - Miękinia - Klęka - Białków - Księginice - Lenartowice - Prężyce - Brzezinka Średzka - Miłoszyn - Wlkszyn - Wrocław

    Mapa i profil trasy:

    We czwartek umówiłem się z Michałem na krótki wypad za miasto. Ustaliliśmy godzinę spotkania na 7:30. W piątek odezwał się Marcin z pytaniem czy nie chcę się gdzieś wybrać. Zaproponowałem dołączenie do mnie i Michała. Zmieniliśmy tylko godzinę spotkania na 10:30 na moście przy Stadionie Miejskim. Dzięki temu mogłem obejrzeć bieg an 50 km mężczyzn w Soczi a Marcin nie musiał wstawać rano przed Słońcem.
    Na miejscu jestem 15 przed. Mam chwilę, żeby poszukać śladów wiosny.





    Dziś Śląsk gra z Ruchem Chorzów.



    Sprawdzam wiatr. Wieje w południa.



    Nie brakuje amatorów skakania na linie.


     
    Punktualnie przyjeżdża Michał z Marcinem.



    Czekam jeszcze na Marcina kolegę i ruszamy do Wróblowic.
    W lesie szukamy śladów bunkrów. Pierwsze ślady w ziemi już są, ale to jeszcze nie to.





    Po dłuższym szukaniu trafiamy an pierwszy bunkier, jedyny zachowany w całości.















    Kawałek dalej jest kolejny bunkier.











    Kolejny bunkier.















    Ostatni i chyba najciekawszy ze zniszczonych.











    Na dzisiaj koniec bunkrów. Jedziemy do Brzezinki Średzkiej zobaczyć Mauzoleum rodu von Kramst, na który trafiłem pierwszy raz w internecie na tej stronie.
    Za Brzezinką wjeżdżamy do lasu. Teraz dosyć często będziemy się przedzierać przez strumyki i rowy melioracyjne.









    Kolejna przeszkoda na drodze.





    Tu robimy mały postój.











    Po chwili jak ruszyliśmy, widzimy Mauzoleum przy drodze.













    Widać, że i tutaj zjawiają się zakochani.



    Niestety mieliśmy dylemat jak się stąd wydostać. W końcu wybraliśmy drogę w dół.



    Trafiliśmy na kolejny rów. Tym razem trochę głębszy i szerszy. Na szczęscie nie było w nim za wiele wody.







    Dalej nie dało się jechać. Musieliśmy prowadzić rowery do następnego rowu.









    W Brzezince jedziemy prosto przez tory kolejowe i dojeżdżamy do wałów. Niestety  tutaj droga pozostawia wiele do życzenia.





    Już myślałem, że do samego Wrocławia będzie sielanka, to nagle wał się skończył.



    Leśnymi ścieżkami i drogami technicznymi, ciągle mając dylemat gdzie jechać, jakoś dojeżdzamy do Miłoszyna.







    Janówek widać ale jak tam dojechać.



    Na koniec wpadłem przednik kołem w niepozornie wyglądające błoto.





    We Wrocławiu robimy jeszcze przerwę pod sklepem. Jak widać wszyscy cali i zdrowi dojechali do miasta.



    Stąd jedziemy pod Stadion gdzie rozjeżdżamy się do domu. W domu byłem parę mi nut po 16.

    Wszystkie zdjęcia tutaj.
    Tu jak zwykle obszerna relacja  Marcina.
    DZIĘKI CHŁOPAKI ZA WYPAD I UDANĄ WSPÓLNĄ INAUGURACJĘ NOWEGO SEZONU !!!.

    VII rajd rowerowy śladami Ryszarda Szurkowskiego

    Sobota, 7 września 2013 Kategoria > 100 km, > 150 km, > 50 km, Poza miastem, Rajdy rowerowe, BS Uczestnicy
    Km: 177.48 Km teren: 0.00 Czas: 07:45 km/h: 22.90
    Pr. maks.: 43.69 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: 520m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Trasa:
    Wrocław - Krzyżanowice - Siedlec - Godzieszowa - Skarszyn - Boleścin - Piersno - Skotniki - Tarnowiec- Zawoja - Grochowa - Czeczów - Łazy Wielkie - Wierzchowice - Krośnice - Wierzchowice - Czatkowice - Grabownica - (trasa kolejki wąskotorowej) - Sułów - Gruszeczka - Ujeździec Mały - Ujeździec Wielki - Biedaszków Mały - Komorówka - Szczytkowice - Trzebnica - Taczów Wielki - Skarszyn - Godzieszowa - Siedlec - Pasikurowice - Cienin - Raków Wielki - Krzyżanowice - Wrocław


    Mapa i profil trasy dojazdowej i powrotnej z rajdu w Krośnicach:


    Trasa rajdu:
    Krośnice - Police - Żeleźniki - Luboradów - Kotlarka - Czatkowice - Wierzchowice - Krośnice


    Mapa i profil trasy rajdu:


    Tradycyjnie już od lat na początku września ma miejsce rajd rowerowy śladami Ryszarda Szurkowskiego w Krośnicy.



    Tradycyjnie jadę tam i wracam do domu na rowerze.



    Jest to okazja na zwiedzenie Doliny Baryczy. Tym razem udało mi się zebrać spora ekipę. Oprócz mnie i Michała jadą z nami Darek i Miłosz. Z Darkiem i Michałem umawiam się o 7:00 rano na Moście Milenijnym. Przyjeżdża Michał. Darek nas mija i jedzie drugą stroną pod prąd. Jak się potem okazało to zaczytał się na FB w czasie jazdy, a mi potem powiedział, że umówiłem się z nim na pętli na Kamińskiego gdzie miał czekać Miłosz. Po drodze dzwonię do Darka i czeka na nas na moście nad torami. We trójkę jedziemy na pętlę gdzie czeka Miłosz.

    Dalej jedziemy już dobrze znaną drogą do Zawoi.





    Po drodze robimy postój przy Niezłym Młynie.











    Dalej przez kostkę brukową i kawałek terenem dojeżdżamy do Wierzchowicy.













    Jeszcze krótki postój w Wierzchowicach i dojeżdżamy do Krośnic.



    Dojeżdżamy na rajd:





    Teraz tylko trzeba dopełnić formalność i zapisać się na rajd.



    Do startu mamy czas na chwilę odpoczynku i pamiątkowe zdjęcia:

















    Taki strój będzie licytowany:



    W międzyczasie można zapoznać się z tym kto skąd jest i kto gdzie jeździ.













    Czas na start. W rajdzie bierze udział 400 rowerzystów. Start trochę trwa. Co 1 minutę ruszają 15 - osobowe drużyny. My startujemy o 11:17.









    Na starcie od razu zostaje żona Miłosza - Ewa.







    Zaraz za Krośnicami podkręcamy tempo do 30 km/h. Cały czas licznik pokazuję, że 26 - kilometrową trasę rajdu ukończymy w czasie poniżej godziny. Po czasie odpada Darek. Miłosz załapał się na ucieczkę z szosowcami. My z Michałem nie dajemy się wyprzedzić dwóm juniorom z Oleśnicy na góralach. Parę razy im odskakujemy, ale nas doganiają. Ciągle siedzą nam na kole. Nie wchodzą na zmiany. Na jednym z odcinków Michał dokręca tempo do 38 - 42 km/h, a oni ciągle za nami. Pod koniec trasy tempo spada do 18 - 22 km/h. Zastanawiam się czy to coś nie tak z moją formą czy mamy niewidoczny podjazd. W drodze powrotnej do domu jechaliśmy ten odcinek w drugą stronę i było cały czas z górki. Przed Krośnicami na zjeździe grupa mi odjeżdża. Zarz na podjeździe ścinam zakręt i odskakuję grupie, co wprowadza Michała w niezłe zdumienie bo myślał, że mam kryzys i chciał już na mnie czekać. Odezwała się w nim sportowa złość i dogania mnie a zaraz za nim dwóch juniorów. Na teren CETS wjeżdżamy razem. Przed metą jeden z młodych odskakuje i wjeżdża sam na metę. Nie pochwalam z Michałem tego zachowania, ponieważ za takie ciągniecie ich na kołach przez całą trasę powinniśmy wiecheć razem na metę. Dziękujemy sobie wszyscy za współpracę i ruszamy po odbiór nagród i pyszną jak zwykle grochówkę. Na mecie jest już od 5 minut Miłosz. Po chwili dojeżdża Darek. Rajd ukończyliśmy z Michałem w czasie 52 minut, czyli średnia przejazdu wyszła 30 km/h.



    Ryszard Szurkowski na mecie:





    Powoli zjeżdżają kolejni uczestnicy rajdu:



    Ekipa w komplecie:



    Jeden z najmłodszych uczestników tez dojechał na metę:



    Na koniec było losowanie nagród.





    Czas wracać do domu. Przed nami jeszcze sporo kilometrów.



    W Wierzchowicach zatrzymujemy się przy stacji kolejki wąskotorowej.









    Każdy się gdzieś wdrapuje:





    To co ruszamy:





    Jeszcze wspólne zdjęcie i można ruszać dalej.



    Po drodze odbijamy w stronę stawu Grabownica, żeby z ptasiej wieży podziwiać ptaki i stawy.























    W Grabownicy rozpoczynamy jazdę ścieżką rowerową po trasie starej kolejki wąskotorowej.

    I tak po kolej:
    1. Grabownica





















    2. Milicz Wąskotorowa



















    3. Milicz Zamek









    https://lh6.googleusercontent.com/-2Y31CEIWsTI/Uit...



    4. Kaszowo











    5. Pracze













    6. Na końcu ścieżki rowerowej w Sułowie Milickim robimy przerwę na posiłek i pamiątkowe zdjęcie.











    Stąd już prosto do Wrocławia przez Trzebnicę.





    Wrocław już blisko.



    We Wrocławiu rozjeżdżamy się do domów. Z Michałem zegnam się prze piłce.



    Jeszcze raz dzięki wszystkim za wspólny wyjazd.

    Tu moje zdjęcia - tu,
    A tu Michała - klik.

    To był udany dzień.



    Tu relacje z wcześniejszych rajdów:
     - I rajd - 4 września 2010 r. - 206 km - tu relacja,
     - II rajd - 16 kwietnia 2011 r. - 178 km - tu relacja,
     - III rajd - 3 września 2011 r. - 161 km - tu relacja,
     - VI rajd - 20 kwietnia 2013 r. - 180 km - tu relacja,

    Tapadłax2, Sulistrowicka i Jędrzejowicka

    Niedziela, 11 sierpnia 2013 Kategoria > 100 km, Poza miastem, > 50 km, BS Uczestnicy
    Km: 142.73 Km teren: 0.00 Czas: 06:54 km/h: 20.69
    Pr. maks.: 47.15 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: 620m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Trasa:
    Wrocław - Krzeptów - Kębłowice - Małkowice - Sadowice - Kąty Wrocławskie - Kilianów - Piława - Milin - Mietków - Maniów - Tworzyjanów - Garncarko - Strzeblów - Sobótka Zach. - Sady - Sulistrowiczki - Sulistrowice - Słupice - Uliczno - Jaźwina - Jędrzejowice - Wiry - Tąpadła - Sulistrowiczki - Będkowice - Strzegomiany - Sobótka - Rogów Sobócki - Mirosławice - Czerńczyce - Kamionna - Piława - Kąty Wrocławskie - Sadowice - Małkowice - Kębłowice - Krzeptów - Wrocław

    Mapa i profil trasy:


    Jest to trasa, którą staram się przejechać chociaż raz w roku. Wyjazd miał na celu zdobycie w okolicach Ślęży trzech przełęczy: Tąpadeł, Sulistrowickiej i Jędrzejowickiej.

    Cel na dzisiaj:

    Przełęcz Tąpadła 384 m n.p.m.
    Przełęcz Jędrzejowicka 277 m n.p.m.
    Przełęcz Sulistrowicka 280 m n.p.m.

    Ruszamy spod Faktory i szybko dojeżdżamy do Sobótki. Tym razem chcę wjechac na Tąpadłą od strony Sadów a po zaliczeniu przełęczy Sulistrowickiej i Jędrzejowickiej od strony Wirów.





    Michał na trasie:



    Ja na trasie:



    Góra robi się coraz większa, podjazdy coraz bliższe.





    Tu trochę bardziej płasko.



    Na podjeździe Michał odjeżdża a ja wjeżdżam w swoim tempie. Zobaczymy się na górze. Bez napinki, bez ściagania się, na spokojnie wjeżdżamy na przełęcz. Na zjeździe czeka nas nowy asfalt i ślady po ostatnich Mistrzostwach Polski.











    Przy źródełko robimy przerwę i jemy między innymi kupione a straganie brzoskwinie.



    A tak wygląda opis podjazdu na przełęcz Tąpadłę od strony Sadów - tu.

    Przełęcz Tąpadła (386m n.p.m.) - Podjazd od Sady

    Najtrudniejsza szosowa wersja podjazdu na przełęcz Tąpadła. Trasa właściwie to składa się z dwóch podjazdów. Na początku jest najtrudniejszy fragment, później jazda po płaskim i znowu dość mocno pod górę. Trasa cały czas w lesie, bez walorów widokowych.
    Długość podjazdu 2.9 km o nachyleniu 4.8%. Przewyższenie: 139m
    Maksymalne nachylenie na 1km: 7.8%. Maksymalne nachylenie na 100m: 12%
    Nawierzchnia: szosa. Ruch samochodowy: mały

    Przełęcz Tąpadła (2.9km 4.8%)

    Największe nachylenie na 1 km (7.8%) zarejestrowano od punktu 4 do punktu 14.
    Największe nachylenie na 500m (8.8%) zarejestrowano od punktu 9 do punktu 14.
    Największe nachylenie na 100m (12%) zarejestrowano od punktu 13 do punktu 14.

    Oto pełny opis wszystkich punktów na mapie:

    Odcinki są co 100 metrów. Start trasy wysokość 247 m n.p.m.

    Odcinek 1 (246 m n.p.m.) o nachyleniu -0.9 %
    Odcinek 2 (249 m n.p.m.) o nachyleniu 2.7 %
    Odcinek 3 (252 m n.p.m.) o nachyleniu 2.6 %
    Odcinek 4 (255 m n.p.m.) o nachyleniu 3.1 %
    Odcinek 5 (259 m n.p.m.) o nachyleniu 4.8 %

    Pierwsze 5 odcinków (1-5) 0.5 km o nachyleniu 2.5 %

    Odcinek 6 (268 m n.p.m.) o nachyleniu 8.9 %
    Odcinek 7 (278 m n.p.m.) o nachyleniu 10.0 %
    Odcinek 8 (284 m n.p.m.) o nachyleniu 5.4 %
    Odcinek 9 (289 m n.p.m.) o nachyleniu 5.0 %
    Odcinek 10 (295 m n.p.m.) o nachyleniu 6.8 %

    Kolejne 5 odcinków (6-10) 0.5 km o nachyleniu 7.2 %

    Pierwsze 10 odcinków (1-10) 1 km o nachyleniu 4.8 %

    Odcinek 11 (305 m n.p.m.) o nachyleniu 9.2 %
    Odcinek 12 (314 m n.p.m.) o nachyleniu 9.2 %
    Odcinek 13 (321 m n.p.m.) o nachyleniu 6.8 %
    Odcinek 14 (333 m n.p.m.) o nachyleniu 12.0 %
    Odcinek 15 (333 m n.p.m.) o nachyleniu 0.6 %

    Kolejne 5 odcinków (11-15) 0.5 km o nachyleniu 7.6 %

    Odcinek 16 (334 m n.p.m.) o nachyleniu 0.7 %
    Odcinek 17 (332 m n.p.m.) o nachyleniu -2.2 %
    Odcinek 18 (331 m n.p.m.) o nachyleniu -1.1 %
    Odcinek 19 (332 m n.p.m.) o nachyleniu 1.2 %
    Odcinek 20 (335 m n.p.m.) o nachyleniu 2.7 %

    Kolejne 5 odcinków (16-20) 0.5 km o nachyleniu 0.3 %

    Kolejne 10 odcinków (11-20) 1 km o nachyleniu 3.9 %

    Odcinek 21 (338 m n.p.m.) o nachyleniu 3.1 %
    Odcinek 22 (344 m n.p.m.) o nachyleniu 6.0 %
    Odcinek 23 (351 m n.p.m.) o nachyleniu 7.5 %
    Odcinek 24 (360 m n.p.m.) o nachyleniu 8.6 %
    Odcinek 25 (366 m n.p.m.) o nachyleniu 6.1 %

    Kolejne 5 odcinków (21-25) 0.5 km o nachyleniu 6.3 %

    Odcinek 26 (372 m n.p.m.) o nachyleniu 6.1 %
    Odcinek 27 (376 m n.p.m.) o nachyleniu 3.8 %
    Odcinek 28 (379 m n.p.m.) o nachyleniu 3.7 %
    Odcinek 29 (386 m n.p.m.) o nachyleniu 6.4 %

    Ostatnie 4 odcinki (26-29) 400 m o nachyleniu 5.0 %

    Ostatnie 500m trasy ma nachylenie 5.2 %, ostatnie 1000m 5.4 %


    Dalej kierujemy się na przełęcz Sulistrowicką. Jedziemy obok zbiornika, który został opróżniony z wody ze względu na osłabienie konstrukcji po tegorocznej powodzi.







    Nawet nie wiem kiedy zdobywamy kolejną przełęcz. Jest krótki i niezbyt mocno odczuwalny podjazd ale przełęcz to przełęcz. Ślężę zostawiamy za plecami. Jeszcze dziś na nie spojrzymy na kolejnych podjazdach.



    Przed nami wypłaszczenie.



    W tle widać kolejne pasma Sudetów.



    Kolejny krzyż pokutny do kolekcji:



    Jest i droga pokręcona:



    Zaraz ponownie tam wrócimy:



    Mijamy kolejna przełęcz. Po drodze mamy pola golfowe.







    Jest i Michał:



    W Wirach robimy przerwę na fotografowanie dwóch krzyży pokutnych na szczycie kościoła.





    Ten został dostawiony.



    Tu nie można się zgubić szlaki rowerowe są dobrze oznakowane.





    Po raz kolejny podjeżdżamy pod przełęcz Tąpadłę tym razem od strony Wirów.

    A tak wygląda opis podjazdu na przełęcz Tąpadłę od strony Wirów - tu.

    Przełęcz Tąpadła (386m n.p.m.) - Podjazd od Wirów

    Przełęcz Tąpadła (4.0km 4.2%)

    Największe nachylenie na 1 km (7.2%) zajestrowano od punktu 12 do punktu 17.
    Największe nachylenie na 500m (8.2%) zarejestrowano od punktu 13 do punktu 16.
    Największe nachylenie na 100m (8.3%) zarejestrowano od punktu 13 do punktu 14.

    Oto pełny opis wszystkich punktów na mapie:

    Odcinki są co 200 metrów. Start trasy wysokość 218 m n.p.m.

    Odcinek 1 (224 m n.p.m.) o nachyleniu 3.4 %
    Odcinek 2 (237 m n.p.m.) o nachyleniu 6.3 %
    Odcinek 3 (249 m n.p.m.) o nachyleniu 6.0 %
    Odcinek 4 (253 m n.p.m.) o nachyleniu 2.0 %
    Odcinek 5 (254 m n.p.m.) o nachyleniu 0.4 %

    Pierwsze 5 odcinków (1-5) 1 km o nachyleniu 3.6 %

    Odcinek 6 (262 m n.p.m.) o nachyleniu 4.3 %
    Odcinek 7 (265 m n.p.m.) o nachyleniu 1.2 %
    Odcinek 8 (268 m n.p.m.) o nachyleniu 1.9 %
    Odcinek 9 (274 m n.p.m.) o nachyleniu 2.6 %
    Odcinek 10 (278 m n.p.m.) o nachyleniu 2.4 %

    Kolejne 5 odcinków (6-10) 1 km o nachyleniu 2.5 %

    Pierwsze 10 odcinków (1-10) 2 km o nachyleniu 3.0 %

    Odcinek 11 (286 m n.p.m.) o nachyleniu 3.9 %
    Odcinek 12 (292 m n.p.m.) o nachyleniu 2.9 %
    Odcinek 13 (303 m n.p.m.) o nachyleniu 5.3 %
    Odcinek 14 (319 m n.p.m.) o nachyleniu 8.3 %
    Odcinek 15 (336 m n.p.m.) o nachyleniu 8.2 %

    Kolejne 5 odcinków (11-15) 1 km o nachyleniu 5.7 %

    Odcinek 16 (352 m n.p.m.) o nachyleniu 8.0 %
    Odcinek 17 (364 m n.p.m.) o nachyleniu 6.2 %
    Odcinek 18 (373 m n.p.m.) o nachyleniu 4.3 %
    Odcinek 19 (376 m n.p.m.) o nachyleniu 1.6 %
    Odcinek 20 (386 m n.p.m.) o nachyleniu 5.2 %

    Kolejne 5 odcinków (16-20) 1 km o nachyleniu 5.0 %

    Kolejne 10 odcinków (11-20) 2 km o nachyleniu 5.4 %

    Ostatnie 500m trasy ma nachylenie 3.7 %, a ostatnie 1000m 5.0 %


    Ponowny podjazd na przełęcz zaskakuje nas ilością ludzi.



    Po kolejnym odpoczynku przy źródełku jedziemy zobaczyć Park Wenecki w Sulistrowiczkach.































    Przed Sobótką zatrzymujemy się w Rezerwacje Przyrody w Będkowicach.



















    W Sobórce oglądamy Aleję Sław Kolarstwa.







    jest tez wolne miejsce dla jednego z nas.



    Z Sobótki z postojem na lodach w Kątach Wrocławskich jedziemy do domu. Jeszcze zatrzymujemy się w Sadowie, żeby zobaczyć jak wysoko była woda w czasie powodzi w 1997 roku. Tyle razy tedy przejeżdżałem ale dopiero Michał pokazał mi tą tablicę.



    Dojeżdżamy do Faktory i tu się żegnamy.

    Jeszcze raz dzięki za wspólny wypad.

    Relacja Michała - tu.
    Zdjęcia w wyjazdu - tu.

    Runda do Pisarzowic

    Niedziela, 16 czerwca 2013 Kategoria > 100 km, > 50 km, BS, Poza miastem, Zamki, > 150 km Uczestnicy
    Km: 167.72 Km teren: 0.00 Czas: 06:43 km/h: 24.97
    Pr. maks.: 43.29 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: 220m Aktywność: Jazda na rowerze
    Trasa:
    Wrocław - Mirków - Długołęka - Byków - Borowa - Smardzów - Oleśnica - Spalice - Cieśle - Stradomia Wierzchnia - Syców - Pisarzowice - Syców - Święty Marek - Biskupice - Nowy Świat - Radzyna - Drołtowice - Brzezinka - Miodary - Boguszyce - Oleśnica - Smardzów - Borowa - Byków - Długołęka - Mirków - Wrocław

    Mapa i profil trasy:


    4:45 rano pobudka. Wstaje z nadzieją, ze nikt się nie spóźni i wszystko pójdzie zgodnie z planem.
    Wyjazd już od jakiegoś czasu planowaliśmy z Michałem. Dołącza do nas Madga i nowo poznany Darek oraz Miłosz. Z chłopakami umawiam się o 6 na Mostach Warszawskich. Tak już czeka Miłosz, który jechał aż z Zórawiny. Po chwili zjawia się Michał. Jedziemy razem do Magdy.

    A Magda Jak to Madga, jak zwykle zasypia.

    Tu relacja tego jak to wyglądało:

    Miał się jeszcze zabrać Kamil, ale o godzinie zbiórki- 6.30 napisał smsa, że Morfeusz mu nie pozwala wyjść z domu. Był to sms, który mnie obudził! Poszłam spać dosyć późno- po 3.00, kończąc jeszcze kilka rzeczy. Na wszelki wypadek nastawiłam DWA budziki- jeden w komórce, drugi tradycyjny. Nie pamiętam, żebym którykolwiek wyłączała. Zerwałam się na dwie nogi mając świadomość, że zaraz rozlegnie się telefon od Michała albo Rafała. Nie myliłam się! 6:34 smsa od Michała, że już czekają, 2 minuty później telefon od Rafała, któremu musiałam się tłumaczyć ze swojej wpadki.

    "Dajcie mi 15 minut!"

    Poprawiam make up (uff, dobrze, że paznokcie pomalowałam wieczorem!), zastanawiam się co potrzebuję prócz aparatu, komóry i błyszczyka. Zakładam bluzkę z długim rękawem, by 5 minut później ją ściągnąć stwierdzając, że będzie mi za ciepło i się nie opalę.

    Docieram 15 minut później, plus spóźnienie do spóźnienia czyli jeszcze 10 minut.

    "Ej, wybaczcie, ale ze mnie ciota! Magda jestem!" :)

    Ruszamy. Za karę jadę pierwsza narzucam tempo ok 30 km/h i tak do samej Oleśnicy ciśniemy, jednak zmienia mnie Miłosz- ten to ma parę! Zerkam na endo- 33-34 km/h... Ale jadąc za nim nie odczuwam specjalnie zmęczenia.

    Loosers! Stanęli na światłach i musieliśmy czekać. Bo ponoć na zielonym się jedzie...?




    Na początku mocne tempo. Da się przeżyć. Szymon mimo swojej wagi nadaje mocne tempo.

    Magda dotrzymuje nam tempa.



    Po drodze na spotkanie wyjeżdża za nam Krystian ze swoim kolegą.

    Razem dojeżdżamy do Arborteum w Sycowie. Tu krótka sesja zdjęciowa i jedziemy dalej.







    Hasło dnia:



    W Sycowie zwiedzamy Park Miejski.













    Na koniec Mauzoleum w Sycowie.



    Dojeżdżamy do celu naszej wyprawy. Ruiny kościoła w Pisarzowicach.



























































    Na koniec niespodzianka. Mała sesje zdjęciowa Młodej Pary. Nie pozostało nic innego jak życzyć Wszystkiego Najlepszego na nowej drodze życia.





    Magda zdaje relację na żywo.



    Jeszcze wspólne zdjęcie jedziemy dalej.



    Kościół św. Marka w Świętym Marku












































    Tutaj reszta grupy odskakuje ode mnie i Michała.Niech się wyżyją trochę.



    teraz czas na atrakcje wymyślone przez Magdę.

    1. Ruiny pałacu w Brzezince


    Najpierw trzeba je znaleźć.









    Tu ciekawy opis - klik.



    Tak było w 1937 r.



    Tak jest teraz.





    Kościół w Buguszycach



    2. Ruiny pałacu w Boguszycach. Tym razem nie ma szans na spenetrowanie wnętrza.
    Wszystko wewnątrz zabite dechami.





    W Boguszycach postój pod sklepem. Widać, że w Polsce nie ma co szukać pracy w mieście. Trzeba przenieść się na wieś.



    W Oleśnicy żegnamy się z kolegami z Sycowa. Ze względu na mój pośpiech do pracy i Magdy magisterkę z Oleśnicy wracamy główną droga. Nagle patrzę a nie ma Miłosza. Z Michałem wracamy go szukać. Miłosz łapie gumę.





    A to winowajca zamieszania.



    Żegnamy się pod Biedronką.



    Jeszcze raz dzięki wszystkim za wspólny wyjazd.

    Tu moja galeria - klik
    Tu relacja Magdy - klik.

    Trasa Festung Breslau cz. 1

    Niedziela, 5 maja 2013 Kategoria > 50 km, Trasa Festung Breslau, Jubileusze, BS Uczestnicy
    Km: 56.85 Km teren: 0.00 Czas: 03:19 km/h: 17.14
    Pr. maks.: 34.51 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Mapa i profil trasy (przejazd szlaku od Brochowa do ul. Polanowickiej):


    Już od dawna mi i Michałowi chodził po głowie objazd Trasy Twierdzy Wrocław. Michał nie miał za wiele czasu, a ja nie chciałem robić za wiele kilometrów i odpocząć po wyjeździe w Kotlinę Kłodzka.
    Umówiliśmy się pod wieżą ciśnień na ulicy Wiśniowej. Jeszcze zanim zacząłem wycieczkę mogłem ją skończyć. Nie zamknąłem torby na kierownicy i na pierwszej dziurze na ścieżce rowerowej torba mi wypadła. Meandrując miedzy rozsypanymi rzeczami jakoś udało mi się zahamować. Na szczęście czołówka i latarka nie zostały uszkodzone. Pękła tylko pudełko Tic Taców. Mogłem jechać dalej.
    Na ul. Wiśniowej przy przejeździe na drugą stronę ulicy zobaczyłem, jak wysokie mamy krawężniki w mieście.



    Na miejscu już czeka na mnie Michał. Jeszcze czekamy 15 minut w nadziej, że ktoś się pojawi. Niestety nikt nie odważył się jechać z nami.
    Dojeżdżamy do Brochowa.







    Michał zarządził, że szlak zaczniemy objeżdżać tam gdzie się zaczyna a nie od połowy. I co z tego, że połowa szlaku wypada na moim osiedlu, jak można jechać na drugi koniec miasta i tam zacząć objazd szlaku. Jak byłem mały to wydawało mi się, że Brochów to już koniec świata.

    1. Schron kompani piechoty nr 20 - tu link

    Szybko i sprawne dojeżdżamy do schronu, który jest przy samych torach. Niestety wokół jest pełno śmieci i miejsce to nie zachęca do zwiedzania.





    Obiekt ten, typu magazynowego, wybudowany został w latach 1899/1900 i w odróżnieniu od pozostałych budowli tego typu, jako jedyny ukryty jest w głębokim wykopie na małym wzniesieniu. Ponadto posiada także cieńszy niż w innych tego typu budowlach strop oraz trzy bramy wjazdowe przebudowane na otwory okienne.

    2. Stanowiska obrony przeciwlotniczej.

    Wracamy na główną drogę ul. Opolską dojeżdżamy do lasu Rakowickiego. Michał jeszcze pokazuje mi najdziwniejszy most we Wrocławiu.









    Jak się na min stoi, to trochę chybocze się na boki. Przy okazji mogę zobaczyć wyremontowany pałac Hollenderów.



    Mijając różne kładki po drodze dojeżdżamy do kolejnego celu wycieczki.







    Stanowiska obrony przeciwlotniczej zostały znalezione w zaroślach.





    Pozostałości po stanowiskach obrony przeciwlotniczej, prawdopodobnie z 1944 roku. Jest to jedyne zachowane zgrupowanie, z 14 takich obiektów, które były rozlokowane dookoła miasta. Stanowiska składają się z betonowej podstawy pod armatę przeciwlotniczą 88mm otoczonej murem (częściowo zniszczonym) i wałem ziemnym. Uwagę przykuwają tutaj rozrzucone fundamenty w kształcie pierścienia, prawdopodobnie pod lżejsze działa.

    3. Schron kompanii piechoty – I.R. (Infanterie Raum) nr 1 - tu

    Przebijamy się na drugą stronę Odry. Po drodze jeszcze podziwiamy sarnę i dźwigi na budowie Afrykarium w ZOO.











    Na Dąbiu robimy krótką przerwę.



    Dalej full wypasioną DDR dojeżdżamy do kolejnego celu.





    Schron wybudowany w latach 1891-1892. Zachowały się tutaj oryginalne (używane w okresie pokoju), nitowane drzwi i bramy wjazdowe. Okno z prawej strony pochodzenia współczesnego. Po wojnie budowla ta pełniła rolę m.in. składu win z pobliskiej wytwórni (na ul. Wiwulskiego, już nie istniejącej), czy magazynu warzyw. Dziś na tym terenie działa skład budowlany.

    4. Grobla Łaniewska - dwa mobilizacyjne schrony piechoty - tu i tu

    Ulicą Bacciarellego dojeżdżamy do jazu na Bartoszowicach.

    Na lewo niski stan wody.



    Na prawo wysoki stan wody.



    Na wprost jaz.



    Obok jest ciekawy singieltrack. Michał próbuje swoich sił, ale szybko rezygnuje.

















    Z grobli ładnie widać dwa schrony.





    Dwa mobilizacyjne schrony piechoty z 1914 roku. Wnętrza są mocno zdewastowane – brak stalowych szkieletów podpór, blachy żebrowanej, etc., przy czym w pierwszym schronie znajduje się coś na kształt lokalnej salki spotkań (stoły, ławy, linoleum).

    5. ul. Ludowa - dwa mobilizacyjne schrony piechoty - tu

    Zaraz za mostem Swojszyckim mamy dwa kolejne schrony.





    Pierwszy sąsiaduje bezpośrednio z groblą, przy ulicy Ludowej. Choć wnętrze jest zaśmiecone, uchowały się tutaj stalowe konstrukcje.
    Drugi znajduje się po przeciwnej stronie ulicy, przy zabudowaniach (ul. Ludowa 10, widoczny nasyp). Posiada zachowany wewnętrzny stalowy szkielet, lecz wyburzona została tu całą betonowa ściana główna, co czyni obiekt otwartym, zadaszonym składzikiem.


    Kanał odpływowy zaczyna zalewać tereny zalewowe.









    6. ul. Ceglana - schron piechoty typu mobilizacyjnego - tu

    W XXI wieku przyszło nam jechać w centrum miasta drogami jak ze średniowiecza.



    Zaraz za odbiciem z głównej drogi mamy kolejny obiekt.





    W środku znajduje się, oprócz śmietniska, częściowo zachowany stalowy szkielet oraz fragment stalowych drzwi do przedsionka.

    7. ul. Lechitów - schron mobilizacyjny - tu



    Częściowo zachowane elementy stalowej konstrukcji (m.in. stalowa płyta zakrywająca wylot wentylacyjny).

    8. Schron kompanii piechoty nr 2 - tu



    Budowla ta posiada wejścia w niezmienionym układzie (przy czym wrota nie są oryginalne) – sześć dużych wjazdów do pomieszczeń piechoty, pomiędzy nimi siedem zamurowanych wejść do korytarza komunikacyjnego oraz zamurowane okno latryny z prawej strony.

    9. Schron kompanii piechoty nr 3 - tu

    Po drodze Michał mi pokazuje jeszcze cygański dom. Nie powiem, robi wrażenie.



    Schron jest na terenie prywatnym, więc nie za dobrze widać go z drogi.



    Jest to pierwszy na naszym szlaku schron zmodyfikowany – posiada dobudowany do starej, ceglanej ściany zewnętrzny, betonowy płaszcz osłonowy (tutaj: wyjątkowo z gzymsem). W elewacji zachowały się wszystkie oryginalne stalowe płyty zakrywające wyloty wentylacyjne, natomiast wejścia (oryginalnie sześć) zostały częściowo zamurowane – obecnie jest tylko jedno.

    10. Fort piechoty nr 4 Lisia Góra - tu

    Po drodze jeszcze spoglądamy na pusty teren po wyburzeniu przy młynie Sułkowice.
    To miejsce już na zawsze straciło swój charakter.





    Tego już proszę nie ruszać.



    A my dalej za strzałką podążamy do przedostatniego już dziś punktu naszej wycieczki.



    Niestety mamy trochę problemów ze znalezieniem fortu.





    Po krótkich manewrach w terenie dobieramy do celu.





    Jeden z trzech najbardziej rozbudowanych i zachowanych obiektów Twierdzy Wrocław na linii umocnień Widawy. Fort piechoty nr 4 ‘Lisia Góra’, składa się z głównego schronu piechoty, dwóch schronów-wartowni oraz linii stanowisk strzeleckich zakończonych schronem obsługi ckm-u. Punkt oporu rozbudowany został w 1910 roku na bazie istniejącego schronu piechoty (z drugiej połowie lat 90-tych XIX wieku) – schron zmodernizowano poprzez dodanie betonowego płaszcza chroniącego korytarz, współcześnie zmieniono w nim układ wejść oraz dobudowano komin.

    Fort otacza wał ziemny o nieregularnym zarysie, z betonowymi stanowiskami strzeleckimi - transzeja podzielona jest na odcinki, w niektórych znajdują się wnęki. Integralną częścią tych ‘okopów’ były wysunięte nieco przed linię stanowisk strzeleckich ślimakowe stanowiska obserwacyjne – dziś można jedynie znaleźć małe fragmenty blachy, z których były one wykonane. Na wschodnim krańcu transzei znajduje się schron obsługi ckm-u. Po obu stronach głównego schronu znajdują się bliźniacze schrony-wartownie z pomieszczeniami w kształcie koleby, wyłożonej blachą żebrowaną. Na prawym skrzydle znajdujemy także trzy poprzeczne wały ziemne – są to dwa stanowiska dla artylerii.


    11. Schron piechoty nr 5 - tu



    W 2001 roku firma Fonbud odkupiła teren od wojska i rozpoczęła nielegalną rozbiórkę zabytkowego schronu piechoty. Zaawansowane już prace wstrzymała dopiero burza medialna kilka miesięcy później. Firma początkowo twierdziła, iż tylko testuje pracę młota pneumatycznego, potem, że rozebrała jedynie grożący zawaleniem kawałek ‘powojskowego magazynu spożywczego’ (zniszczono m.in. pancerną ścianę chroniącą korytarz przed ostrzałem artylerii). Obiekt do dziś nie został odbudowany, można go zobaczyć w stanie, na jakim zatrzymały się prace rozbiórkowe.

    Szkoda, że tak u nas traktuje się historię.
    Tu kończymy przygodę z obiektami militarnymi Wrocławia.
    Potem wbijamy się na Obwodnicę i docieramy do Legnickiej. Tu się żegnamy. Parę minut o 14 dojeżdżam do domu.

    Na koniec - ja na wałach.



    Tu relacja Michała - link

    Już 2000 km w tym roku.

    Marcowa setka

    Niedziela, 17 marca 2013 Kategoria > 100 km, > 50 km, BS, Poza miastem Uczestnicy
    Km: 132.78 Km teren: 0.00 Czas: 06:08 km/h: 21.65
    Pr. maks.: 45.79 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: 190m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Trasa:
    Wrocław – Radwanice – Siechnice – Łany – Kamieniec Wrocławski – Gajków – Czernica- Wojnowice – Chrząstawa Mała – Nadolice Małe – Wrocław – Domaszczyn – Szczodre – Dobroszów Oleśnicki – Jaksonowice – Skała – Wegrów – Krakowiany - Boleścin – Skarszyn – Godziszowa- Siedlec – Pasikurowice – Cienin – Raków – Krzyżanowice – Wrocław

    Mapa i profil trasy:


    Wczoraj Michał, napisał na forum, że organizuje wypad w celu zobaczenia Wschodniej Obwodnicy Wrocławia (WOW). Przy okazji chciał przetestować nowy rower. Nie miałem za bardzo ochoty jechać, ale jak wstałem dziś rano to naszła mnie chęć na jazdy. Jeszcze potwierdziłem SMS-em wyjazd i mogłem szykować się do drogi.
    O 9:15 wjechałem z domu. 15 minut przed czasem byłem na rynku. Miałem chwilę więc zacząłem zbierać kasę na nowy rower.



    Ludziom tak się spodobało moje stopowanie SPD-ami, że uzbierałem całkiem sporą sumę.



    O 10 pojawił się Michał. Jeszcze przejechałem się jego rowerem i mogliśmy ruszać w trasę.



    Na początku jedziemy cały czas pod wiatr. Michał utrzymywał mocne tempo. Ja niestety mam znowu spore braki kondycyjne, więc parę razy zostawia mnie w tyle.
    Po skręcenie na WOW wiatr ustaje, a my możemy podziwiać Obwodnicę i piękne okoliczności przyrody.













    Po zjeździe z trasy robimy chwilę odpoczynku. Nagle oboje dostajemy SMS-y od Magdy, że organizuje konkurencyjną wycieczkę. Ja postanawiam spróbować. Michał odmawia.
    W Czernicy skręcamy zobaczyć dworzec kolejowy, na którym Kargul i Pawlak witali Jaśka jak wracał ze Stanów w filmie „Sami swoi”





    Dalej pojechaliśmy do Gospody pod Czarnym Kurem i siedziby Browaru Widawa gdzie Micha zakupił browary.
    Stamtąd mieliśmy już z wiatrem do Wrocławia. Pożegnałem się z Michałem pod Pasażem Grunwaldzkim. Ja wpadłem do znajomej, zjadłem jej połowę lodówki, a tak dokładnie to 2 racuchy. Wypiłem kawę, parę szklanek soku i ruszyłem do Magdy.
    Dziś grał Śląsk u nas z Podbeskidziem. Niestety zremisowali.



    Do Magdy wyruszyłem o 14. Jeszcze spojrzenie na wyburzanie Młynu Sułkowice.



    Po drodze wpakowałem się na rozkopane Psie Pole, zamiast pojechać prosto Sobieskiego. Zaliczyłem 4-minutowe spóźnienie, ale wszyscy na mnie grzecznie czekali. Jak zobaczyłem tą grupę to pomyślałem, po pierwsze, skąd ona wzięła tyle osób a po drugie, że będzie ostro. Jeszcze pamiątkowe zdjęcie i można ruszać.



    Skład ekipy:
    - Ja
    - łukasz
    - Magda
    - Wojtek
    - Tomek
    - Kuba
    - Pani Grażyna.

    Po drodze było parę fajnych podjazdów. Oczywiście Magda nie zawiodła i zrobiła mufinki.







    Z grupa rozstałem się w Pasikurowicach i przez Malin i Krzyżanowice dojechałem do Wrocławia. Przez miasto jakoś doczołgałem się do domu i o 18 zameldowałem się w domu.
    Niezwykle udany dzień i jak na tę porę roku to niezły dystans wykręciłem. W sumie to 6 miesięcy prawie nie jeździłem.

    Tu relacja Michała.
    Tu relacja Magdy.

    Do Lutyni i Wojnowic czyli rowerowe zakończenie roku 2012

    Niedziela, 30 grudnia 2012 Kategoria > 50 km, BS, Nowy sprzęt, Poza miastem, Praca Uczestnicy
    Km: 68.69 Km teren: 25.00 Czas: 04:10 km/h: 16.49
    Pr. maks.: 33.07 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Mapa i profil trasy:


    W piątek wieczorem Michał zaproponował mi wypad rowerem do Brzegu Dolnego, żeby zobaczyć jak budują nowy most na Odrze. Mieliśmy się spotkać na moście na ul. Żernickiej.
    W niedzielę jeszcze zdzwoniłem się z Marcinem. I tam mieliśmy jechać we trójkę.
    Dzień wcześniej udało mi się wymienić tylne klocki hamulcowe i umyć porządnie rower.
    Nowe klocki hamulcowe wymienione przy stanie licznika 8732 km. Przejechałem na nich 3131 km.

    Jak zajechałem na miejsce spotkania nie było jeszcze nikogo.



    Dopiero po paru minutach pojawiło się na horyzoncie dwóch rowerzystów.



    To byli oni.



    Jacyś tacy niewyraźni byli ale to przed Sylwestrem wiec byli usprawiedliwieni. Poczekaliśmy jeszcze chwile na ewentualnych spóźnialskich i ruszyliśmy w drogę.
    Najpierw pojechaliśmy do Karczmy Rzym po drodze zahaczając o domy przysłupowe sprowadzone tutaj ze Zgorzelca.







    Domy są chronione przez taki bunkier.



    Karczma Rzym jest zaraz za kompleksem wypoczynkowo-rekreacyjny.











    Na terenie Parku Krajobrazowego Dolina Bystrzycy jest wiele ciekawych tras rowerowych.





    Niestety trasy są przeznaczone tylko dla takich rowerów:



    Po wyjechanie za Wrocław postanowiliśmy pojechać terenem zamiast asfaltem. Tak dotarliśmy do Lutyni. Warunki do jazdy w terenie były sprzyjające. Prawie nie było błota, drogi były suche i lekko zmrożone.











    Chłopaki naradzają się nad dalszą trasą:



    Postanowiliśmy pojechać zobaczyć resztki pomnika upamiętniający bitwę pod Lutynią.







    Jeszcze chwila odpoczynku na wspólne zdjęcie,



    podziwianie widoków





    i ruszamy dalej.

    W Miękini zatrzymujemy się w winiarni. Niestety jesz zamknięta w niedzielę, więc nie będzie degustacji wina.



    Chłopaki jak zobaczyli beczkę wina



    zaczęli się zastanawiać czy nie zostać tu i nie wypić jej w ramach Sylwestra.



    Ponieważ winiarnia jest na szlaku św. Jakuba do Santiago de Compostela wielu pielgrzymów zobaczywszy tyle wina tutaj kończy swoją pielgrzymkę. Ja jak zdecyduję się na taką pielgrzymkę albo zmienię trasę albo zacznę pielgrzymkę za Miękinią.





    Czasu mieliśmy coraz mniej. Postanowiliśmy odpuścić Brzeg Dolny i pojechaliśmy do Wojnowic, zobaczyć zamek na wodzie. Dalsza część trasy przebiega w terenie.





    W Wojnowicach robimy krótką przerwę. W międzyczasie przyjeżdża grupa 3 osób na rowerach. Jak się później okazało byli to członkowie grupy rowerowej HAHARY.





    Jeszcze tylko spojrzenie na mapę, którą wziął ze sobą jak zwykle niezawodny pod tym względem Michał. Wtajemniczeni wiedzą skąd jest ta mapa.



    Do Wrocławia wróciliśmy zielonym szlakiem rowerowym.





    Z Leśnicy pojechaliśmy już asfaltem do Pilczyc.





    Tu pożegnałem się z chłopakami. Złożyliśmy sobie życzenia Noworoczne i rozjechaliśmy się do domów.

    Był to ostatni wypad na rower w tym roku. Kończę sezon wynikiem 8801 km. Jest to o 1200 km mniej niż rok temu.
    Patrząc na piękny zachód słońca z optymizmem patrzę w nowy sezon.



    Relacja Michała tutaj.

    DZIĘKI ZA WSPÓLNY WYPAD !!!

    Wieczorem pojechałem jeszcze do pracy.

    Runda do Galowic

    Niedziela, 11 listopada 2012 Kategoria > 50 km, BS, Poza miastem
    Km: 63.12 Km teren: 0.00 Czas: 03:00 km/h: 21.04
    Pr. maks.: 29.95 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Trasa:
    Wrocław – Biestrzków – Suchy Dwór – Żórawina – Galowice – Wilczków – Pełczyce – Kobierzyce – Nowiny - Krzyżowice – Małuszów – Biskupice Podgórne – Pietrzykowice – Smolec – Wrocław

    Mapa i profil trasy:


    Na dziś miałem zaplanowany wyjazd z Michałem do Galowic zobaczyć Muzeum Powozów i Zaprzęgów w Galowicach. Umówiliśmy się pod wieżą ciśnień na ul. Wiśniowej. Wiedzieliśmy, że nikogo więcej nie będzie, więc punktualnie o 15 uszyliśmy w trasę.









    W Wilczkowie kolejny krzyż pokutny.





    Na koniec pojechaliśmy na Stadion zobaczyć jak się prezentuje w biało-czerwonych barwach. Przy okazji mogłem porobić trochę nocnych zdjęć.













    W drodze powrotnej pojechałem jeszcze do siebie do kościoła.

    Praca i szybki wypad za miasto z Magdą

    Niedziela, 21 października 2012 Kategoria > 50 km, BS, Poza miastem, Praca
    Km: 51.38 Km teren: 0.00 Czas: 02:43 km/h: 18.91
    Pr. maks.: 29.95 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Dziś byłem umówiony w pracy na 17. Szybka wizyta, omówienie tematu i mogłem jechać do domu. Chciałem trochę pojeździć.
    Szybki telefon do Magdy i omawiamy się pod Koroną. Zrobiliśmy małą rundkę za Wrocław. Pogadaliśmy trochę a na koniec odwiozłem ją do domu. Ja wracałem w ciemnościach, ponieważ latarka, działała mi coraz słabiej.

    Barka na Odrze © biker81


    Mapa i profil trasy:

  • 2014
  • button stats bikestats.pl
  • 2013
  • button stats bikestats.pl
  • 2012
  • button stats bikestats.pl
  • 2011
  • button stats bikestats.pl
  • 2010
  • button stats bikestats.pl
  • 2009
  • button stats bikestats.pl

    Zaliczone gminy:

    zaliczone gminy

    kategorie bloga