Moje boje roweroweblog rowerowy

informacje

Moje zdjęcia:

Znajomi

wszyscy znajomi(28)

Spotkani w realu:

  • Agata
  • Galen
  • Legendary
  • drBike
  • argusiol
  • WrocNam
  • wilk
  • grzesiek76
  • nomisek
  • fi80
  • kocuriada
  • dawko
  • focus74
  • oska
  • bees
  • marcinluraniec
  • kamileq
  • Te czasopisma czytam:

  • Rowertour
  • Magazyn Rowerowy
  • Bikeboard
  • npm
  • Tam szukam adrenaliny:

  • Supermaraton
  • www.supermaraton.org
  • Uphill Cup
  • UpHill Cup

    Tam zaglądam:

  • Forum Polskich Wieżowców
  • Dolny Śląsk na fotografii
  • Polska na fotografii
  • wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy biker81.bikestats.pl

    linki

    Wpisy archiwalne w kategorii

    > 150 km

    Dystans całkowity:2449.36 km (w terenie 20.00 km; 0.82%)
    Czas w ruchu:113:02
    Średnia prędkość:21.67 km/h
    Maksymalna prędkość:56.19 km/h
    Suma podjazdów:5030 m
    Liczba aktywności:15
    Średnio na aktywność:163.29 km i 7h 32m
    Więcej statystyk

    Kurzbach Trophy 2014 - dojazd i powrót

    Niedziela, 11 maja 2014 Kategoria > 150 km, > 100 km, > 50 km, Dojazdy i powroty
    Km: 87.91 Km teren: 0.00 Czas: 03:50 km/h: 22.93
    Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: 230m Sprzęt: Pożyczony Aktywność: Jazda na rowerze
    Trasa:
    Wrocław - Świniary - Szewce - Zajączków - Pęgów - Golędzinów - Oborniki Śląskie - Wielka Lipa - Osolin  - Górowo - Bagno - Wielka Lipa - Osolin - Oborniki Śląskie - Golędzinów - Pęgów - Żajączków - Szewce - Świniary - Wrocław

    Mapa i profil trasy:






    Dojazd
    Wstaje przed 7 i co widzę przez okno. Pada !!!. Włączam FB i zaczepiam Michała. Mówi, że u niego już nie pada. Ale co to za prognoza pogody skoro mieszka 5 km ode mnie. Stwierdzam, że jednak pojadę. Sylwia miała zamówić ładną pogodę.
    Z domu wyjeżdżam o 8. Po drodze spada na mnie parę kropli deszczu. Po drodze mija mnie Piotrek z Anią. Ania zachęca kawą ale nie byłem w stanie jej dosięgnąć. O 9:15 jestem na rondzie w Obornikach Śląskich. Mam spory zapas czasu. W Osolinie wjeżdżam w teren i fragmentem Trzebnickiej trasy rowerowej dojeżdżam do Górowa.   





    O 10 jestem na miejscu. Czekają tu już na mnie Piotrek, Ania i Kasia, która przyjechała pociągiem. W międzyczasie przyjeżdża też Magda ze swoja ekipą. Magda decyduje się na pieszą trasę 20 km.
    Jeszcze mamy chwile czasu na wspólne rozmowy i ruszamy powoli na odprawę techniczną.



    Powrót
    O 18:30 ruszamy do domu z Kasią.  Niestety chmury nie zapowiadają ładnej pogody z powrotem. Zaczyna kropić ale nie jest źle. Po drodze jeszcze Ania informuje nas telefonicznie, że w drodze od Obornik mieli ulewę. Na razie planujemy dojechać do Obornik i tam zastanowić się co dalej. Cały czas obserwuję chmury. W Obornikach decydujemy się jechać dalej. Po drodze widać ślady deszczu na asfalcie. Musiało tu nieźle lać.



    Za to mamy piękny zachód słońca.



    Zegnamy się na Obwodnicy Śródmiejskiej. Jeszcze tylko parę kilometrów i jestem w domu.



    W domu jestem o 20:45.

    JESZCZE RAZ WIELKIE DZIĘKI WSZYSTKIM ZA UDANY DZIEŃ A ZWŁASZCZA ORGANIZATOROM ZA ŚWIETNĄ ZABAWĘ.

    Wszystkie zdjęcia tu.

    Trasa z całego dnia:


    XXXVII Rajd Rowerowy "Doliną Baryczy"

    Piątek, 2 maja 2014 Kategoria > 100 km, > 150 km, > 50 km, Poza miastem, Rajdy rowerowe
    Km: 173.09 Km teren: 0.00 Czas: 08:52 km/h: 19.52
    Pr. maks.: 36.90 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: m Sprzęt: Pożyczony Aktywność: Jazda na rowerze
    Trasa dojazdu i powrotu:

    Wrocław - Świniary - Szewce - Zajączków - Pęgów - Golędzinów - Oborniki Śląskie - Siemianice - Gola - Prusice - Ligotka - Dobrosławice - Powidzko - Żmigród - Kliszkowice - Piotrkowice - Strupina - Górowo - Godzięcin - Radecz - Brzeg Dolny - Klęka - Białków - Wilkostów - Brzezinka Średzka - Pisarzowice - Wilkszyn - Wrocław

    Mapa i profil trasy:


    Trasa rajdu:

    Żmigród - Osiek - Gruszeczka - Pracze - Gruszeczka - Osiek - Żmigród

    Mapa i profil rajdu:








      


    Na dziś zaplanowany był udział w Rajdzie Rowerowym po Dolinie Baryczy. Będzie to już XXXVII edycja a dla mnie to będzie debiut w tej imprezie. Miałem trochę obawy co do tego wyjazdu. Długo nie jeździłem na rowerze a już nie wiem kiedy ostatni raz przejechałem zaplanowany dystans.
    Z domu ruszam o 7:30. Mam 3,5 godziny na dotarcie do celu. Chcę zmieścić się w 2,5 godzinie i mieć godzinę zapasu na niespodziewane okoliczności. Trasa mija szybko i w planowanym czasie docieram na miejsce startu.





































    Na miejsce rajdu dojeżdżam o 10. Mam jeszcze trochę czasu do startu, więc postanawiam zwiedzić miasto.

    • Wieża ciśnień z 1900 r.,


    • Szkoła Podstawowa im. Bolesława Chrobrego,


    • figura św. Jana Nepomucena (barok)


    • kolumna maryjna z II poł. XIX w.,




    • budynek urzędu z 1830 r.,




    • Kościół po ewangelicki św. Stanisława Kostki 1854-58,




    • i inne kamienice,




    W pakiecie startowym za 10 zł dostaje mapę i przypinkę.



    Jak widać w Żmigrodzie dużo się dzieje, jeśli chodzi o szeroko rozumiany temat rowerów.



    Nawet Żmigród kibicuje Śląskowi Wrocław.



    Na starcie pojawiają się też osoby z SBFT w Prusicach, niestety w dość mocno okrojonym. Część ludzi pojechała na majówkę a część dopieszcza trasę na Kurzbach Tropy.





    Parę minut po 11 startujemy w kilkunastoosobowych grupach. Na trasie liczącej 49 km przewidziano 7 postojów. Maksymalna prędkość nie mogła być większa niż 18 km/h, tak, żeby nikt nie został z tyłu. W Praczach mamy godzinną przerwę, podczas której jemy kapustę i kiełbasę. Piotrek ze swoją ekipą decydują się wracać do domu. Ja wracam ze wszystkimi do Żmigrodu. Przed metą spada na mnie parę kropel ale szybko przestaje. W Żmigrodzie dzwonię do domu, żeby się spytać czy pada we Wrocławiu. Mama mówi, ze kropi a mnie niepokoją chmury na wysokości Prusic i Obornik. Jak się potem okazało, Piotrek ze swoją ekipą mocno zmokli po drodze.    

































    Decyduję się wracać do domu przez Brzeg Dolny. Ze Żmigrodu wyjeżdżam o 16:45. Na początku jadę pod mocny wiatr. Po drodze jeszcze parę górek dało mi lekko w kość. W Strupinie zatrzymuję się na mały posiłek i ruszam dalej. Teraz jedzie się już znacznie lepiej, do tego zaczyna działać czekolada.







    Przed Brzegiem Dolnym wjeżdżam na ścieżkę rowerową.



    Szybko i sprawnie przejeżdżam przed Brzeg Dolny i jestem już na moście.



    Jeszcze tylko krótki podjazd na most i jestem już po drugiej stronie Odry.





    Do rogatek miasta wjeżdżam o 19:45. Zaczyna padać. Jeszcze tylko zostaje przebić się przez zach. Wrocław i jestem w domu. DO domu dojeżdżam o 20:20. 
    WYjazd dał mi mocno w kość. Niestety wyszło nie jeżdżenie przez 2 miesiące na rowerze. Dodatkowo nie dopasowałem się jeszcze do roweru pożyczonego od Michała. Przede wszystkim nie jeździłem 10 lat na 26 - calowym kole. Dodatkowo pierwszy raz w życiu jechałem na rowerze z przednim amortyzatorem.
    JESZCZE RAZ WIELKIE DZIĘKI DLA MICHAŁA ZA POŻYCZENIE ROWERU.

    Wszystkie zdjęcia tutaj

    VII rajd rowerowy śladami Ryszarda Szurkowskiego

    Sobota, 7 września 2013 Kategoria > 100 km, > 150 km, > 50 km, Poza miastem, Rajdy rowerowe, BS Uczestnicy
    Km: 177.48 Km teren: 0.00 Czas: 07:45 km/h: 22.90
    Pr. maks.: 43.69 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: 520m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Trasa:
    Wrocław - Krzyżanowice - Siedlec - Godzieszowa - Skarszyn - Boleścin - Piersno - Skotniki - Tarnowiec- Zawoja - Grochowa - Czeczów - Łazy Wielkie - Wierzchowice - Krośnice - Wierzchowice - Czatkowice - Grabownica - (trasa kolejki wąskotorowej) - Sułów - Gruszeczka - Ujeździec Mały - Ujeździec Wielki - Biedaszków Mały - Komorówka - Szczytkowice - Trzebnica - Taczów Wielki - Skarszyn - Godzieszowa - Siedlec - Pasikurowice - Cienin - Raków Wielki - Krzyżanowice - Wrocław


    Mapa i profil trasy dojazdowej i powrotnej z rajdu w Krośnicach:


    Trasa rajdu:
    Krośnice - Police - Żeleźniki - Luboradów - Kotlarka - Czatkowice - Wierzchowice - Krośnice


    Mapa i profil trasy rajdu:


    Tradycyjnie już od lat na początku września ma miejsce rajd rowerowy śladami Ryszarda Szurkowskiego w Krośnicy.



    Tradycyjnie jadę tam i wracam do domu na rowerze.



    Jest to okazja na zwiedzenie Doliny Baryczy. Tym razem udało mi się zebrać spora ekipę. Oprócz mnie i Michała jadą z nami Darek i Miłosz. Z Darkiem i Michałem umawiam się o 7:00 rano na Moście Milenijnym. Przyjeżdża Michał. Darek nas mija i jedzie drugą stroną pod prąd. Jak się potem okazało to zaczytał się na FB w czasie jazdy, a mi potem powiedział, że umówiłem się z nim na pętli na Kamińskiego gdzie miał czekać Miłosz. Po drodze dzwonię do Darka i czeka na nas na moście nad torami. We trójkę jedziemy na pętlę gdzie czeka Miłosz.

    Dalej jedziemy już dobrze znaną drogą do Zawoi.





    Po drodze robimy postój przy Niezłym Młynie.











    Dalej przez kostkę brukową i kawałek terenem dojeżdżamy do Wierzchowicy.













    Jeszcze krótki postój w Wierzchowicach i dojeżdżamy do Krośnic.



    Dojeżdżamy na rajd:





    Teraz tylko trzeba dopełnić formalność i zapisać się na rajd.



    Do startu mamy czas na chwilę odpoczynku i pamiątkowe zdjęcia:

















    Taki strój będzie licytowany:



    W międzyczasie można zapoznać się z tym kto skąd jest i kto gdzie jeździ.













    Czas na start. W rajdzie bierze udział 400 rowerzystów. Start trochę trwa. Co 1 minutę ruszają 15 - osobowe drużyny. My startujemy o 11:17.









    Na starcie od razu zostaje żona Miłosza - Ewa.







    Zaraz za Krośnicami podkręcamy tempo do 30 km/h. Cały czas licznik pokazuję, że 26 - kilometrową trasę rajdu ukończymy w czasie poniżej godziny. Po czasie odpada Darek. Miłosz załapał się na ucieczkę z szosowcami. My z Michałem nie dajemy się wyprzedzić dwóm juniorom z Oleśnicy na góralach. Parę razy im odskakujemy, ale nas doganiają. Ciągle siedzą nam na kole. Nie wchodzą na zmiany. Na jednym z odcinków Michał dokręca tempo do 38 - 42 km/h, a oni ciągle za nami. Pod koniec trasy tempo spada do 18 - 22 km/h. Zastanawiam się czy to coś nie tak z moją formą czy mamy niewidoczny podjazd. W drodze powrotnej do domu jechaliśmy ten odcinek w drugą stronę i było cały czas z górki. Przed Krośnicami na zjeździe grupa mi odjeżdża. Zarz na podjeździe ścinam zakręt i odskakuję grupie, co wprowadza Michała w niezłe zdumienie bo myślał, że mam kryzys i chciał już na mnie czekać. Odezwała się w nim sportowa złość i dogania mnie a zaraz za nim dwóch juniorów. Na teren CETS wjeżdżamy razem. Przed metą jeden z młodych odskakuje i wjeżdża sam na metę. Nie pochwalam z Michałem tego zachowania, ponieważ za takie ciągniecie ich na kołach przez całą trasę powinniśmy wiecheć razem na metę. Dziękujemy sobie wszyscy za współpracę i ruszamy po odbiór nagród i pyszną jak zwykle grochówkę. Na mecie jest już od 5 minut Miłosz. Po chwili dojeżdża Darek. Rajd ukończyliśmy z Michałem w czasie 52 minut, czyli średnia przejazdu wyszła 30 km/h.



    Ryszard Szurkowski na mecie:





    Powoli zjeżdżają kolejni uczestnicy rajdu:



    Ekipa w komplecie:



    Jeden z najmłodszych uczestników tez dojechał na metę:



    Na koniec było losowanie nagród.





    Czas wracać do domu. Przed nami jeszcze sporo kilometrów.



    W Wierzchowicach zatrzymujemy się przy stacji kolejki wąskotorowej.









    Każdy się gdzieś wdrapuje:





    To co ruszamy:





    Jeszcze wspólne zdjęcie i można ruszać dalej.



    Po drodze odbijamy w stronę stawu Grabownica, żeby z ptasiej wieży podziwiać ptaki i stawy.























    W Grabownicy rozpoczynamy jazdę ścieżką rowerową po trasie starej kolejki wąskotorowej.

    I tak po kolej:
    1. Grabownica





















    2. Milicz Wąskotorowa



















    3. Milicz Zamek









    https://lh6.googleusercontent.com/-2Y31CEIWsTI/Uit...



    4. Kaszowo











    5. Pracze













    6. Na końcu ścieżki rowerowej w Sułowie Milickim robimy przerwę na posiłek i pamiątkowe zdjęcie.











    Stąd już prosto do Wrocławia przez Trzebnicę.





    Wrocław już blisko.



    We Wrocławiu rozjeżdżamy się do domów. Z Michałem zegnam się prze piłce.



    Jeszcze raz dzięki wszystkim za wspólny wyjazd.

    Tu moje zdjęcia - tu,
    A tu Michała - klik.

    To był udany dzień.



    Tu relacje z wcześniejszych rajdów:
     - I rajd - 4 września 2010 r. - 206 km - tu relacja,
     - II rajd - 16 kwietnia 2011 r. - 178 km - tu relacja,
     - III rajd - 3 września 2011 r. - 161 km - tu relacja,
     - VI rajd - 20 kwietnia 2013 r. - 180 km - tu relacja,

    Po mieście

    Poniedziałek, 8 lipca 2013 Kategoria > 150 km, do 50 km, Po mieście, Nowy sprzęt
    Km: 20.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:00 km/h: 20.00
    Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Do Lidla po stojak na rower i na niemiecki.

    Tak wygląda nowy stojak.







    Rower też się z nim nie wywraca.

    Runda do Pisarzowic

    Niedziela, 16 czerwca 2013 Kategoria > 100 km, > 50 km, BS, Poza miastem, Zamki, > 150 km Uczestnicy
    Km: 167.72 Km teren: 0.00 Czas: 06:43 km/h: 24.97
    Pr. maks.: 43.29 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: 220m Aktywność: Jazda na rowerze
    Trasa:
    Wrocław - Mirków - Długołęka - Byków - Borowa - Smardzów - Oleśnica - Spalice - Cieśle - Stradomia Wierzchnia - Syców - Pisarzowice - Syców - Święty Marek - Biskupice - Nowy Świat - Radzyna - Drołtowice - Brzezinka - Miodary - Boguszyce - Oleśnica - Smardzów - Borowa - Byków - Długołęka - Mirków - Wrocław

    Mapa i profil trasy:


    4:45 rano pobudka. Wstaje z nadzieją, ze nikt się nie spóźni i wszystko pójdzie zgodnie z planem.
    Wyjazd już od jakiegoś czasu planowaliśmy z Michałem. Dołącza do nas Madga i nowo poznany Darek oraz Miłosz. Z chłopakami umawiam się o 6 na Mostach Warszawskich. Tak już czeka Miłosz, który jechał aż z Zórawiny. Po chwili zjawia się Michał. Jedziemy razem do Magdy.

    A Magda Jak to Madga, jak zwykle zasypia.

    Tu relacja tego jak to wyglądało:

    Miał się jeszcze zabrać Kamil, ale o godzinie zbiórki- 6.30 napisał smsa, że Morfeusz mu nie pozwala wyjść z domu. Był to sms, który mnie obudził! Poszłam spać dosyć późno- po 3.00, kończąc jeszcze kilka rzeczy. Na wszelki wypadek nastawiłam DWA budziki- jeden w komórce, drugi tradycyjny. Nie pamiętam, żebym którykolwiek wyłączała. Zerwałam się na dwie nogi mając świadomość, że zaraz rozlegnie się telefon od Michała albo Rafała. Nie myliłam się! 6:34 smsa od Michała, że już czekają, 2 minuty później telefon od Rafała, któremu musiałam się tłumaczyć ze swojej wpadki.

    "Dajcie mi 15 minut!"

    Poprawiam make up (uff, dobrze, że paznokcie pomalowałam wieczorem!), zastanawiam się co potrzebuję prócz aparatu, komóry i błyszczyka. Zakładam bluzkę z długim rękawem, by 5 minut później ją ściągnąć stwierdzając, że będzie mi za ciepło i się nie opalę.

    Docieram 15 minut później, plus spóźnienie do spóźnienia czyli jeszcze 10 minut.

    "Ej, wybaczcie, ale ze mnie ciota! Magda jestem!" :)

    Ruszamy. Za karę jadę pierwsza narzucam tempo ok 30 km/h i tak do samej Oleśnicy ciśniemy, jednak zmienia mnie Miłosz- ten to ma parę! Zerkam na endo- 33-34 km/h... Ale jadąc za nim nie odczuwam specjalnie zmęczenia.

    Loosers! Stanęli na światłach i musieliśmy czekać. Bo ponoć na zielonym się jedzie...?




    Na początku mocne tempo. Da się przeżyć. Szymon mimo swojej wagi nadaje mocne tempo.

    Magda dotrzymuje nam tempa.



    Po drodze na spotkanie wyjeżdża za nam Krystian ze swoim kolegą.

    Razem dojeżdżamy do Arborteum w Sycowie. Tu krótka sesja zdjęciowa i jedziemy dalej.







    Hasło dnia:



    W Sycowie zwiedzamy Park Miejski.













    Na koniec Mauzoleum w Sycowie.



    Dojeżdżamy do celu naszej wyprawy. Ruiny kościoła w Pisarzowicach.



























































    Na koniec niespodzianka. Mała sesje zdjęciowa Młodej Pary. Nie pozostało nic innego jak życzyć Wszystkiego Najlepszego na nowej drodze życia.





    Magda zdaje relację na żywo.



    Jeszcze wspólne zdjęcie jedziemy dalej.



    Kościół św. Marka w Świętym Marku












































    Tutaj reszta grupy odskakuje ode mnie i Michała.Niech się wyżyją trochę.



    teraz czas na atrakcje wymyślone przez Magdę.

    1. Ruiny pałacu w Brzezince


    Najpierw trzeba je znaleźć.









    Tu ciekawy opis - klik.



    Tak było w 1937 r.



    Tak jest teraz.





    Kościół w Buguszycach



    2. Ruiny pałacu w Boguszycach. Tym razem nie ma szans na spenetrowanie wnętrza.
    Wszystko wewnątrz zabite dechami.





    W Boguszycach postój pod sklepem. Widać, że w Polsce nie ma co szukać pracy w mieście. Trzeba przenieść się na wieś.



    W Oleśnicy żegnamy się z kolegami z Sycowa. Ze względu na mój pośpiech do pracy i Magdy magisterkę z Oleśnicy wracamy główną droga. Nagle patrzę a nie ma Miłosza. Z Michałem wracamy go szukać. Miłosz łapie gumę.





    A to winowajca zamieszania.



    Żegnamy się pod Biedronką.



    Jeszcze raz dzięki wszystkim za wspólny wyjazd.

    Tu moja galeria - klik
    Tu relacja Magdy - klik.

    VI rajd rowerowy śladami Ryszarda Szurkowskiego

    Sobota, 20 kwietnia 2013 Kategoria > 100 km, > 150 km, > 50 km, Poza miastem, Rajdy rowerowe
    Km: 180.29 Km teren: 0.00 Czas: 08:32 km/h: 21.13
    Pr. maks.: 45.79 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: 640m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Trasa:
    Wrocław - Krzyżanowice - Raków - Cienin -Pasikurowice - Siedlec -Godzieszowa - Skarszyn - Boleścin - Piersno - Tarnowiec - Zawonia - Czeczów - Łazy Wielkie - Mała Pierścina - Krośnice - Wierzchowice - Świebodów - Postolin - Pracze - Gruszeczka - Ujeździec Mały - Ujeździec Wielki - Domanowice -Kaszyce Wielkie - Prusice - Gola - Wilkowa Wielka - Siemianice - Oborniki Śląskie - Golędzinów - Pęgów - Zajączków - Szewce - Świniary - Wrocław

    Trasa dojazdowa i powrotna na rajd w Krośnicach:


    Trasa rajdu:
    Krośnice - Police - Żeleźnikic - Brzostowo - Brzostówko - Lędzina - Bukowice - Łazy Wielkie - Pierstnica Mała - Krośnice

    Mapa i profil trasy rajdu:


    W tamtym roku an razu mnie nie było na tym rajdzie. W tym roku udało mi się wstrzelić z wolnym weekendem na uczelni i mogłem udać się na rajd do Krośnicy.
    Z domu ruszam o 7 rano. Na Obwodnicy Śródmiejskiej dogania mnie rowerzysta, który też jedzie na rajd. Na światłach rusza ostro do przodu i tyle go widziałem. Ja jadę spokojnie do Skarszyna.
    Za Skarszymen zaczynają się górki. Mam okazję popodziwiać piękno Wzgórz Trzebnickich.

















    Tak dojeżdżam do Zawonii. Tu mamy spory wybór szlakó rowerowych i dwa kościoły.





    Ten kościół jest obecnie magazynem.



    Drugi kościół.



    W Czeczowie jest ośrodek SPA Niezły Młyn.









    Tu trochę błądzę ale miejscowy zauważywszy, że prawie wjechałem na jego posesje pokazuje mi drogę.
    Dalej to już droga przez las do Krośnicy.





    W lesie w jednym miejscu źle pojechałem i wjechałem do Krośnic od strony Pierściny zamiast od strony aleją dębową.
    Dojeżdżam równo z pociągiem. Tylko nie wiem dokąd ten pociąg jedzie i czy staje w Krośnicy.



    Na starcie rajdu jestem o 10:30. Czas przejazdu miałem niezły. Niestety zabrakło dla mnie numeru startowego. Mam numer 305 a organizatorzy byli przygotowani tylko na 300 osób. W sumie w rajdzie wzięło udział 350 osób, co jest jak na razie rekordem.
    Dopiero na starcie okazało się, ze nie będzie Ryszarda Szurkowskiego, ponieważ zatrzymały go bardzo ważne sprawy w Warszawie.



    Uczestnicy są



    mapa jest



    więc można startować.
    Tym razem było do wyboru dwie trasy. Ja jadę na dłuższą trasę, więc będę trzymać się czerwonych strzałek.



    W Bukowicy robię postój zobaczyć miejscowy cmentarz poniemiecki.





    Tu był ostatni punkt żywieniowy a ja tu pomyliłem drogę jak jechałem do Krośnicy.



    Już nie będę opisywać, jak się jeździ w grupie bo to zawsze wymaga dużej koncentracji a my dalej nie potrafimy zachować bezpieczeństwa w grupie.
    Na mecie była grochówka. Większość ustawiła się najpierw po pamiątkowe dyplomy i gadżety.





    Afryka Nowaka i Drużyna Szpiku razem.



    Na koniec było losowanie dwóch rowerów,



    oraz nagrody dla najmłodszego i najstarszego uczestnika rajdu.



    Najstarszym był 77-letni pan Kazimierz. Jedyna nagroda na, którą mam szansę w przyszłości.
    Nie mogło zabraknąć Nadleśnictwa Milicz.



    W czasie rajdu miałem okazję porozmawiać z rowerzystą z Oleśnicy, wielokrotnym uczestnikiem maratonów Bałtyk - Bieszczady Tour, Londyn-Edynburg-Londyn oraz Paris–Brest–Paris.
    O 14 ruszam do domu. Jeszcze w Wierzchowicach podziwiam stację kolejki wąskotorowej. Tu też się dowiaduję, że nie dojadę do Osieka terenem i zaliczenie II części Trzebnickiej Pętli Rowerowej zostawiam na inny termin.







    Po minięciu KD Wrocław - Milicz jadę jeszcze zobaczyć Wzgórze Joanny, gdzie znajduje się wieża widokowa.















    Po drodze mam okazje przejechać się ścieżka rowerową po starej kolejce wąskotorowej.





    W Praczach została tylko stara dzwonnica.



    Od miejscowego dowiedziałem się, że młynu już nie ma. Czyli moja mapa już jest nieaktualna.
    Próbowałem tez odnaleźć w Gruszeczce pozostałości po filii obozu Gross - Rosen, ale udało mi się znaleźć tylko coś takiego.



    Po drodze na postoju zauważam, że mam wyrwaną szprychę.



    W parze z dziurą w obręczy powoduje to, że koło już jest całkowicie scentrowane. Dalej jadę bez tylnego hamulca.



    Dobrze, że już nowe koło jest składane.
    Teraz kieruję się na Prusice. I tak po kolej Ujżdziec Wielki skręcam w prawo, potem w lewo, Domanowice w prawo i Kaszyce Wielkie w lewo.
    W Prusicach chciałem coś zjeść ale nie było żadnego baru. Jeszcze tylko podziwiam miasto i ruszam w drogę.









    Źle wyjeżdżam z miasta kawałem drogi muszę nadrabiać DK5.





    ..., taka jest kibiców wola.

    W Obornikach Śląskich robię przerwę na jedzenie. Wchodzę do restauracji ale okazuję się, ze jest tam impreza zamknięta. Kupuje w sklepie dwa pączki i ruszam dalej. W Pęgowie robię ostatni postój na podwójną porcję frytek. W domu jestem o 19:30.
    Bardzo udany dzień. Tylko szkoda, że cały dzień była pochmurna pogoda. Temperatura wynosiła około 11 - 14 stopni. Cały dzień jechałem w bluzie kolarskie i bluzie zimowej. W drodze do Krośnic trochę kropiło.

    Tu relacje z wcześniejszych rajdów:
    - I rajd - 4 września 2010 r. - 206 km - tu relacja,
    - II rajd - 16 kwietnia 2011 r. - 178 km - tu relacja,
    - III rajd - 3 września 2011 r. - 161 km - tu relacja,

    300 km wokół Wrocławia

    Sobota, 21 lipca 2012 Kategoria > 100 km, > 150 km, > 200 km, > 250 km, > 300 km, > 50 km, BS, Jubileusze, Poza miastem
    Km: 302.25 Km teren: 0.00 Czas: 12:22 km/h: 24.44
    Pr. maks.: 56.19 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: 530m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Mapa i profil trasy:


    Na starcie na moście Żernickim stawiła się 9 odważnych gotowa do pokonania trasy 300 wokół Wrocławia. Ekipa wystartowała w składzie:
    - ja - czyli szef zamieszania,
    - Michał - WrocNam - nasz dyrektor techniczny,
    - Marcin - drBike - ten co miał na szosówce nadawać tempo,
    - Kuba -argusiol,
    - Łukasz - ziele477,
    - Mateusz - mattik,
    - Błażej - blase - który miał potwierdzić nasz rekord na BS :),
    - Konrad - Nomisek
    i jedyna kobieta w gronie Asia - polanegri,
    Jeszcze przed wyjazdem Łukasz wymienił mi linkę od przedniej przerzutki, dzięki czemu mogłem w ogóle pojechać.
    Jak dojechałem na most czekali już Łukasz, Konrad, Mateusz i Asia. Łukasz szybko zajął się moim rowerem. Po chwili dojechali Michał, Marcin i Kuba. Czekaliśmy jeszcze na Błażeja, który spóźnił się 15 minut.
    Do Środy dojechaliśmy w szybkim tempie.
    Tu małą modyfikacja trasy na prośbę szosowców i jedziemy krajówką do zjazdu na Lubiąż. Przed Lubiążem przejeżdżamy przez Odrę. Następny most na Odrze w Oławie. W Lubiążu robimy krótka przerwę na śniadanie i najedzeni ruszamy dalej. Szybko mijamy Wołów i zaczynają się hopki, które będą ciągnąć się do Oleśnicy. Cały czas jedziemy zgodnie z planem i tempo utrzymuje się na poziomie 25 km/h.
    W Obornikach żegnamy Marcina, który ma problemy z kolanem i Mateusza. Za Obornikami czeka nas najcięższy odcinek trasy. Jeszcze parę podjazdów i jesteśmy w Oleśnicy. Tu robimy postój pod Biedronką. Uzupełniamy wodę i możemy jechać dalej.
    W Bierutowie zastanawiam się nad kolejną zmianą trasy. Jedziemy jednak do Namysłowa ale omijamy Brzeg i przez wioski dojeżdżamy do głównej drogi na Oławę. Tu po raz kolejny przejeżdżamy przez Odrę. W Oławie żegnamy Łukasza, który ma problemy z kolanem a do tego scentrowane tylne koło na dzień przed wyjazdem nie ułatwia jazdy.
    Mnie za Oławą dopada mały kryzys i mały posiłek na stacji benzynowej stawia mnie na nogi.
    Tempo powoli spada. Wszak to już 200 km. Dla mnie najgorszy był odcinek między 150 a 200 km. Jak minąłem 200 km to zaczęło się odliczanie. Od 250 km już wiedziałem, ze dojadę. Nogi dobrze kręciły, nie miałem żadnych skurczy. Kryzysy mnie ominęły.
    W Strzelinie robimy kolejna korektę trasy i po drodze odbijamy na wioski i dojeżdżamy do Drogi Środa Śląska – Oława. Stąd już prosta droga do Kątów. Po drodze zaczynam się obawiać czy nie będę musiał dokręcać km do 300 po mieście. Przed Kątami liczę po raz kolejny km i wychodzi, że będę na styk. Inni uczestnicy mieli parę kilometrów, żeby dojechać na miejsce spotkania, więc ja miałem najmniej km przejechanych. Najwięcej km do mnie miał Konrad – 17 km.
    W Kątach jeszcze mały postój pod sklepem i przez Małkowice i Smolec dojeżdżamy do Wrocławia.
    Żegnamy się przy obwodnicy nowego dworu. Akurat wybiło mi 300 więc wyjazd można uznać za zakończony. Jeszcze pamiątkowe zdjęcie i rozjeżdżamy się do domów.
    JESZCZE RAZ WIELKIE DZIĘKI WSZYSTKIM ZA UDANY WYPAD I GRATULUJE WYCZYNU.
    Małe podsumowanie i wnioski:
    - nie spodziewałem się, że będzie tyle osób,
    - mieliśmy dobre tempo 25 km/h, (było napisane 5 km/h jak zauważył blase)
    - pogoda nam dopisała,
    - trzeba zacząć myśleć poważnie o BBT 1008 (Świnoujście – Ustrzyki Górne – 1008 km non stop),
    - mam dużo pary w nogach skoro następnego dnia nie miałem żadnych zakwasów.
    Już 5000 km w tym roku - 8 dni wcześniej niż rok temu.
    Juz 11000 km na tym rowerze.

    Na wjeździe do Środy:

    Postój w Lubiążu:

    Opis trasy musi być:

    Łukasz integruje się z krową:

    Wypożyczalnia dla fotografów jedzenia (stock food photography):

    Szukamy drogi:

    Dwóch orgów na trasie:

    W Bierutowie myślimy gdzie tu dalej jechać:

    Łukasz zalicza zgon:

    W drodze:


    Nasza rodzyneczka:

    Nie ma to jak kobieta na czele peletonu:

    Przeprawa przez budowę:

    Szóstka wspaniałych czyli 6 x 300km = 1800km w jeden dzień :):

    Tu opis blase, mattika, Łukasza, jaz zwykle obszerny Marcina, Asi, Michała, Konrada i Kuby.

    III rajd rowerowy śladami Ryszarda Szurkowskiego

    Sobota, 3 września 2011 Kategoria > 100 km, > 150 km, > 50 km, Poza miastem, Rajdy rowerowe, Jubileusze
    Km: 160.94 Km teren: 0.00 Czas: 07:06 km/h: 22.67
    Pr. maks.: 45.10 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: 570m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Trasa:
    Wrocław – Krzyżanowice – Cienin -Pasikurowice - Siedlec - Tokary - Węgrów - Kopiec - Rzędziszowice - Ludgierzowice - Złotów - Bukowice - Pierstnica – Krośnice - Pierstnica - Bukowice - Złotów - Ludgierzowice - Rzędziszowice - Kopiec - Węgrów - Tokary - Siedlec - Pasikurowice - Cienin - Krzyżanowice - Wrocław

    Trasa dojazdowa i powrotna na rajd w Krośnicach:


    Trasa rajdu:
    Krośnice - Łazy Wielkie - Bukowice - Lędzina - Brzostówko - Brzostowo – Żeleźniki - Police - Krośnice

    Mapa i profil trasy rajdu:


    W środę zadzwonił do mnie Krzysiek i spytał się co robie w weekend. Powiedziałem mu, że nie mam planów, więc zaprosił mnie na wieczór kawalerski do Kłodzka. Po telefonie sprawdziłem na stronie Krośnicy, kiedy jest III rajd rowerowy śladami Ryszarda Szurkowskiego. Tak się złożyło, że rajd jest w sobotę. Pomyślałem, że fajnie byłoby zaliczyć obie imprezy. Wszytko się sprzysięgło przeciwko mnie. Rajd się zaczynał o 11 i była trasa dłuższa. Z drugiej strony godzinę dłużej pośpię i nabiję więcej kilometrów. Po sprawdzeniu wszystkich połączeń do Kłodzka z całej Polski wyszło, że będę musiał zdążyć do Wrocławia na 16:43 na pociąg do Kłodzka. Będę miał czas do 20, żeby się odświeżyć u Krzyśka, zrobić podkład na jakieś małe piwko i ruszyć na imprezę. Następny pociąg był dwie godziny później, więc w ogóle mi nie pasował.
    Rano wstaję o 6:30. Mam czas na umycie się i na śniadanie. Wyjeździłam o 7 z domu i kieruję się w stronę trzebnicy trasa EuroVelo 9. W Siedlcach odbijam na Tokary i jadę już standardową trasą na Krośnice.
    Krzyż pokutny - Pasikurowice © biker81

    Przydrożne widoki © biker81

    Przydrożne widoki © biker81

    W Bukowicach dogania mnie dwóch kolarzy. Chwile rozmawiamy i potem każdy jedzie własnym tempem. Po chwili ich doganiam. Zatrzymali się na przerwę i stwierdzili, że jak na swój rower to mam niezłe tempo. W czasie rozmowy okazuje się, ze jeden z rowerzystów regularnie startuje w Bałtyk – Bieszczady Tour i w tym roku przejechał dodatkowo Paryż – Triest – Paryż. Po chwili pytam się czy nie było kiedyś o nim artykułu w Magazynie Rowerowym. Odpowiedział twierdząco, więc już mniej więcej wiedziałem z jakim kolarzem mam do czynienia. W Krośnicy jestem o 10. Mam godzinę na regenerację i na zjedzenie czegoś.
    Na starcie oprócz Ryszarda Szurkowskiego zjawili się: Stanisław Szozda, Jan Brzeźny, Jan Foltyn, Jan Jankiewicz, Henryk Charucki.
    Wszyscy czekają na start © biker81

    Start rajdu © biker81

    Dekoracja na rajdzie © biker81

    Na starcie rajdu stanęło 198 uczestników, którzy musieli pokonać trasę o łącznej długości ponad 32 km. Uczestnicy przejeżdżali przez następujące miejscowości: Krośnice, Łazy Wielkie, Bukowice, Lędzina, Brzostówko, Brzostowo, Żeleźniki, Police, Krośnice. Na uczestników rajdu czekały dwa postoje z wodą w miejscowościach Łazy Wielkie i Lędzina. Pierwsi uczestnicy zameldowali się na mecie już po 52 minutach, a ostatni po niecałych dwóch godzinach. Po zakończeniu rajdu każdy uczestnik otrzymał dyplom a dzieci i młodzież nagrody rzeczowe.
    Droga przez las © biker81

    Przydrożne widoki © biker81

    Przydrożne widoki © biker81

    Na drugim punkcie z wodę zebrała się grupa z byłymi kolarzami na czele i wtedy poszedł ogień do mety. Dzięki jazdy w grupie nie dało się odczuć prędkości z jaką jechaliśmy. Na mecie pojawiłem się o 12:30. Po zjedzeniu grochówki postanowiłem ruszyć do Wrocławia. Dołączył do mnie jeszcze jeden rowerzysta i razem pojechaliśmy ta samą drogą do domu. Razem dojechaliśmy do Siedlec. Tam się pożegnaliśmy a ja ruszyłem już mocnym tempem w stronę dworca. Ostatnio zauważyłem, że jak widzę Sky Tower na horyzoncie to dostaję mocnego powera. Na dworcu jestem o 16. Spokojnie kupuję bilet do Kłodzka i robie zakupy na drogę. Przed wejściem na dworzec masa ludzi czeka na wiadomość z megafonu z informacją z którego peronu odjedzie pociąg.
    Tablica na dworcu kolejowym © biker81

    Na koniec zajmuję miejsce w pociągu jadę do Kłodzka na imprezę. Jutro kolejny dzień rowerowych wrażeń.
    Jakby podliczyć kilometry z wyprawy której jeszcze nie opisałem to już mam zrobione 7000 km, czyli więcej niż rok temu.

    Tu relacje z wcześniejszych rajdów:
     - I rajd - 4 września 2010 r. - 206 km - tu relacja,
     - II rajd 16 kwietnia 2011 r. - 178 km - tu relacja,

    Videlske sedlo dzień 3 Duszniki-Zdrój - Wrocław

    Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 Kategoria > 100 km, > 150 km, > 50 km, Videlske sedlo 2011, Wyprawy, Jubileusze
    Km: 157.38 Km teren: 0.00 Czas: 08:03 km/h: 19.55
    Pr. maks.: 52.90 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: 1240m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Mapa i profil trasy:


    Zdobyte przełęcze:
    - przełęcz Lisia - 790 m n.p.m.,
    - przełęcz Sokola - 754 m n.p.m.,
    - przełęcz Walimska - 755 m n.p.m.,
    - przełęcz Jędrzejowicka – 277 m n.p.m.,
    - przełęcz Tąpadła – 384 m n.p.m.,

    Rano nie śpieszę się ze wstawaniem. Dziś ostatni dzień wyprawy. W domu czeka na mnie dobra kolacja i wygodne łóżko. Wyjeżdżam parę minut po 8. Na początku czeka mnie zjazd do Dusznik.
    Schronisko pod Muflonem © biker81

    Schronisko pod Muflonem - pomnik przyrody © biker81

    Widok na Sudety © biker81

    Widok na Sudety © biker81

    Widok na Sudety © biker81

    W mieście zwiedzam Rynek na którym stoi Figura Wotywna Matki Boskiej w Dzieciątkiem Jezus postawiona w 1725 r. jako wotum za uratowanie od zarazy. Prawdopodobnie pomnik ten wykonał znany śląski warsztat rzeźbiarza L. J. Webera. Przedstawia Matkę Bożą z dzieciątkiem Jezus w otoczeniu śś. Floriana i Sebastiana, strzegących miasto od zarazy i ognia.
    Rynek w Dusznikach © biker81

    Rynek w Dusznikach © biker81

    Figurka na Rynku w Dusznikach © biker81

    Zjazd z Przełęczy Lisiej © biker81

    Formacje skalne © biker81

    Formacje skalne © biker81

    Formacje skalne © biker81

    Przydrożne przepaście © biker81

    Przydrożne przepaście © biker81

    Widok na Szczeliniec © biker81

    Widok na Szczeliniec © biker81

    Przydrożny krzyż Jezusa © biker81

    Przydrożna figurka Matki Boskiej © biker81

    Po drodze decyduję się na skrócenie trasy i wjazd na przełęcz Lisią od strony Łężyc. Podjazd poza kilometrowym odcinkiem nie sprawił mi jakiś trudności. Niestety droga pozostawiała wiele do życzenia. Jednak wolę wjeżdżać po takiej drodze i zjeżdżać po równym asfalcie. W Karłowie robie postój na małe zakupy i ruszam w dół do Radkowa.
    Po minięciu kolejnych miejscowości zaczyna się podjazd na przełęcz Sokolą. Na podjeździe widzę wielu rowerzystów z sakwami. Zatrzymuję się, żeby pogadać z jedną parą. Jak mówią, ze jadą do Świebodzic to już wiem, ze są to ludzie ze Stowarzyszenia Podróżników Crotos, którzy przyjechali na 3 dni w Sudety. Po krótkiej rozmowie każdy jedzie w swoją stronę. W Walimiu zaczynam podjazd na przełęcz Walimską. Na sporym odcinku drogi jest jeszcze historyczna kostka brukowa. Dogania mnie rowerzysta z Jugowa. Razem wjeżdżamy na przełęcz i na parkingu robimy sobie dłuższą przerwę. Niestety jest tam dużo ludzi, którzy sobie urządzają grillowanie. Uciekam stąd jak najszybciej.
    Nieistniejąca kolej w Ludwikowicach Kłodzkich © biker81

    Nieistniejąca kolej w Ludwikowicach Kłodzkich © biker81

    Widok na Sudety © biker81

    Widok na Sudety © biker81

    Widok na Sudety © biker81

    Piknik na przełęczy Walimskiej © biker81

    Po zjeździe do Pieszyc wiem, że Sudety zostaną za moimi a mi zostaje już jazda do dumy po prawie płaskim terenie. Zostaje jeszcze tylko do przejechania masyw Ślęży i Raduni. W Dzierżoniowie zaczyna kropić deszcz.. I tak będzie kropić do przełęczy tąpała. W Tuszynie odnajduję kolejny krzyż pokutny. Po minięciu przełęczy Jędrzejowskiej i Tapadły zatrzymuję się na chwile na parkingu. Tam też dużo ludzi urządziło sobie piknik. Po krótkim odpoczynku zjeżdżam do Sobótki. Po raz pierwszy zjeżdżam w tą stronę do Sobótki. Zjazd jest o wiele lepszy niż w drugą stronę.
    Ostatni widok na Sudety © biker81

    Ścieżka rowerowa Pieszyce - Dzierżoniów © biker81

    Do zdobycia został jeszcze Masyw Ślęży i Raduni © biker81

    Widok na Masyw Ślęży i Raduni © biker81

    Krzyż pokutny w Tuszynie © biker81

    Rezerwat przyrody Będkowice © biker81

    Rezerwat przyrody Będkowice © biker81

    Dobrze znanymi drogami dojeżdżam do domu. W domu pojawiłem się o 19:30.
    Widok na Wrocław i okolice - na powiekszeniu widac Most na Rędzinie i Sky Tower © biker81

    Mimo niezrealizowania tego co chciałem wyjazd uważam za udany. Zaliczyłem 7 przełęczy zrobiłem ponad 3000 m przewyższenia. Po raz pierwszy w Jesenikach nie padało. Niestety pojawiły się problemy z kolanem. Teraz parę dni restu i zobaczę co będzie dalej z kolanem. Jak się nic nie poprawi to zakończę sezon i po krótkim odpoczynku zacznę się szykować do następnego sezonu.
    Już 2000 km na tym rowerze.

    Pomorze 2011 - dzień 12 - Darłówko - Rewal

    Sobota, 6 sierpnia 2011 Kategoria > 100 km, > 150 km, > 50 km, Pomorze 2011, Wyprawy
    Km: 150.48 Km teren: 0.00 Czas: 08:29 km/h: 17.74
    Pr. maks.: 34.20 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: 100m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Trasa:
    Darłówko – Darłowo – Żukowo Morskie –Bobolin – Dąbki – Bukowo Morskie – Iwięcino – Osieki – Łazy – Unieście - Mielno – Chłopy – Sarbinowo – Gąski – latarnia morska nr 11 – Ustronie Morskie – Bagicz – Podczele – Kołobrzeg – latarnia morska nr 12 – Dźwirzyno – Rogowo – Mrzeżyno – Roby – Nowielice – Trzebiatów – Sadlno – Rogozina – Konarzewo – Skalno – Pogorzelica – Kołobrzeg – latarnia morska nr 13 - Rewal

    Mapa i profil trasy:


    Budzę się wcześnie rano. Pogoda nie zapowiada się za dobrze na dzisiaj. Ale cóż mam zrobić, trzeba ruszać dalej. Nie ma co siedzieć bezczynnie w namiocie. Po wczorajszej ulewie wszędzie jest morko. Całkiem mokry namiot chowam do pokrowca. Nawet nie mam jak go wysuszyć.
    Na polu namiotowym © biker81

    Na polu namiotowym © biker81

    Początek trasy jadę we mgle. Mam nadzieję, że po wczorajszych deszczach dziś pogoda będzie ładniejsza. Po drodze jeszcze zwiedzam Darłowo.
    Deptak w Darłowie © biker81

    Deptak w Darłowie © biker81

    Wysoka Brama © biker81

    Ratusz © biker81

    Pomnik Rybaka © biker81

    Kościół Mariacki © biker81

    Zamek Książąt Pomorskich © biker81

    Gościniec Zamkowy © biker81

    Za Darłowem w Dąbkach dojeżdżam do Jeziora Bukowo i przez parę kilometrów jadę wzdłuż jego brzegów. Po drodze robię sobie przerwę pod sklepem na śniadanie. W sklepie nie milkną echa komentarze odnośnie śmierci Leppera. Ludzie snują domysły co do przyczyn jego śmierci. Mają prawo mieć podejrzenia, w końcu pochodził z ich stron i mogli go lepiej znać. Ja się dosiadam do paru Panów, którzy pija piwo przy stole. Fajnie to wygląda ja piję mleko a oni mają swoje piwo. Nawet trochę udało mi się ich przekonać co do wyższości mleka nad piwem. Po śniadaniu żegnamy się i jadę dalej.
    Mijając kolejne wioski dojeżdżam do Łazów, skąd jadę Mierzeją Jamieńską do Mielno. Fajny fragment drogi, po lewej stronie widoki na Jezioro Jamno a po prawej na morze.
    Za Mielnem znowu na chwile wjeżdżam w teren i przez Chopy i Sarbinowo dojeżdżam do Gąsek, gdzie obowiązkowym punktem programu jest zobaczenie latarni.
    Przydrożne widoki © biker81

    Przydrożne widoki © biker81

    Przydrożne widoki © biker81

    Przydrożne widoki © biker81

    Ścieżka rowerowa © biker81

    Przydrożne widoki © biker81

    Przydrożne widoki © biker81

    Dobrze oznakowany szlak rowerowy © biker81

    Tędy też jechałem © biker81

    16 południk © biker81

    Latarnia morska - Gąski © biker81

    Latarnia morska w Gąskach leży około 22 kilometrów do Kołobrzegu i około 40 km od Darłowa. Wybudowana została w 1878 roku z czerwonej cegły, tak charakterystycznej dla budowy budynków pruskiej administracji.
    Całkowita wysokość wieży wynosi 41,2 m n.p.t. (nad poziomem terenu) Na jej szczyt prowadzą kręte granitowe schody o 226 stopniach.
    Obok samej latarni wybudowano budynek mieszkalny dla latarników oraz budynek gospodarczy. Wysokość światła wynosi 50,1 m n.p.m. a jego zasięg 23,5 Mm (43,5 km).

    W drodze do Ustronia Morskiego © biker81

    W dali widać znowu morze © biker81

    Rzeka Czerwonka © biker81

    Po krótkim odpoczynku pod latarnią stwierdziłem, że trochę za dużo ludzi i postanowiłem pojechać dalej. Po krótkim odcinku w terenie dojeżdżam do Pleśni. Po minięciu rzeki Czerwonki dojeżdżam do Ustronia Morskiego. Zawsze w młodości mi się wydawało, że ta rzeka jest czerwona. Pamiętam jak byłem mały i przechodziłem na drugi brzeg tej rzeki tuż przy ujściu do morza.
    W Ustroniu Morskim szybko odnajduje ośrodek, w którym w młodości co roku spędzałem wczasy. Teraz jest tu ośrodek leczniczy. Trochę dziwnie patrzyli się na mnie lekarze, więc nie chcąc wzbudzać niepotrzebnie sensacji pojechałem dalej. Może pomyśleli, ze przyjechałem tu na jakieś małe leczenie w czasie wyprawy. Po krótkiej wizycie jadę na obiad. Na obiad już tradycyjnie rybka.
    Droga do ośrodka nic się nie zmieniła © biker81

    Wspomnień czar © biker81

    Trochę się tu zmieniło © biker81

    Tędy się chodziło na stołówkę © biker81

    Ciekawe który to było mój balkon ? © biker81

    Teraz to nie wiem którędy jechać. Obie mapy wskazują inną drogę. Jedna każe jechać terenem a druga DK11. Postanawiam jechać krajówką, dopiero w Bagiczu wjeżdżam w teren i tak dojeżdżam do Kołobrzegu. Nie mam czasu na zwiedzanie miasta i po zobaczeniu latarni jadę dalej przez Dźwirzyno i Mrzeżyno w stronę Trzebiatowa.
    To już nie pierwszy raz jak obie mapy różnią się między sobą co do przebiegu szlaku. W Zachodniopomorskim szlak ten jest słabo oznakowany i nie jestem w stanie sprawdzić w terenie którędy szlak tak naprawdę wiedzie. Pierwszy taki dylemat taki miałem między Jarosławcem a Darłówkiem, gdzie jedna mapa kazała jechać wzdłuż brzegu morza a druga asfaltem południową strona Jeziora Kopań.
    Niestety w internecie też nie ma za wiele wiadomości na temat tego szlaku. A każde wydawnictwo chyba sobie samemu ustala przebieg szlaku. Na większości fragmentów szlak pokrywa się z mapą. Tylko w miastach czasem zjeżdżałem ze szlaku, żeby zobaczyć to co nie interesuje. Tak było w Ustce, gdzie szlak całkowicie mijał latarnię morską. Szlak ten i tak jest wyznaczony tylko do Stilo. Pozostała część Pomorza do Krynicy morskiej czeka na wytyczenie. Docelowo szlak R-10 ma odjąć swoim zasięgiem całe Wybrzeże.
    Więcej informacji o tym szlaku można znaleźć tu i tu.
    Budowla wojskowa © biker81

    Latarnia morska - Kołobrzeg © biker81

    Pierwsze światło pełniące rolę latarni morskiej, zostało rozpalone w Kołobrzegu w 1666 r. na wieży budynku portowego. Było zapalane tylko, gdy statek wchodził do portu.
    Natomiast dzisiejsza latarnia morska w Kołobrzegu zbudowana została po II wojnie światowej na głównej platformie dawnego fortu z lat 1832-1836. Poprzednia latarnia, zniszczona w czasie działań wojennych, usytuowana była obok platformy fortu.
    Mury okrągłej wieży latarni morskiej w Kołobrzegu zbudowano z ciemnoczerwonej licowanej cegły. Wysokość wieży wynosi 26 m. Wzniesienie światła wynosi 33,4 m n.p.m., a jego nominalny zasięg 16 Mm (29,6 km).

    Deptak w Kołobrzegu © biker81

    Ścieżka rowerowa © biker81

    Ścieżka rowerowa © biker81

    Ścieżka rowerowa © biker81

    Port w Dźwirzynie © biker81

    Jezioro Resko Przymorskie © biker81

    Jezioro Resko Przymorskie © biker81

    Niedokończony most © biker81

    Fragment szlaku rowerowego © biker81

    Przydrożne widoki © biker81

    Kościół w Trzebiatowie bardzo wyróżnia się w terenie i widać go już z daleka. Wieża kościoła mierząca 90 m jest jedną z najwyższych w Polsce. Niestety nie mogę zwiedzić za bardzo wnętrza kościoła, bo odbywa się tam ślub a na wieżę nie chciało mi się wchodzić. Wolałem oszczędzać nogi.
    Kościół wyróżnia się z oddali © biker81

    Jeszcze zbliżenie © biker81

    Kościół Mariacki w Trzebiatowie © biker81

    Ratusz Miejski © biker81

    Baszta Kaszana © biker81

    Dobrze oznakowany szlak rowerowy © biker81

    Dalej szlak wiedzie do Sadlna, gdzie znajduję twarz wykutą w kamieniu.
    Kościół w Sadlnie © biker81

    Dzwonnica © biker81

    Witraże © biker81

    Fragment muru © biker81

    Wykuta w kamieniu twarz © biker81

    Przydrożne widoki © biker81

    Dobrze oznakowane szlaki rowerowe © biker81

    Dalej kieruję się z powrotem w stronę wybrzeża i przez Pogorzelice dojeżdżam do Niechorza, gdzie kolejna latarnia już z daleka przypomina mi swoim widokiem o tym żeby jej nie przegapić.
    Latarnia morska - Niechorze © biker81

    Latarnię morską w Niechorzu zbudowano na wysokim klifowym brzegu w latach 1863-1866.
    Wieża latarni o wysokości 45 m n.p.t. (nad poziomem terenu) wkomponowana jest w dwuskrzydłowy budynek o wysokości 12 metrów.
    Wieża zbudowana została z żółtej klinkierowej cegły. Wzniesienie światła wynosi 62,8 m n.p.m., a jego zasięg 20 Mm (37 km).

    Niechorze - Budynek przy ul. Ludnej © biker81

    Stąd juz tylko niedaleko do Rewala. Zawsze jak tu jestem to idę na piechotę plażą z Rewala do Niechorza pod latarnię i z powrotem. Taką sama trasę robię w drugą stronę do Trzęsacza pod ruiny kościoła. Po takich dwóch wycieczkach po weekendzie mogę wracać do domu. Znajduję małe pole namiotowe w centrum miasta. Właściciel jest na tyle miły, że odstępuje mi cały kemping za 20 zł. Mówił, że zapowiadają deszcze a lepiej, żebym nie ryzykował noclegu pod namiotem. Więc ostatni nocleg na wyprawie, tzw. Zieloną noc spędzę w przyczepie kempingowej.
    Mam teraz czas, żeby iść na miasto. W mieście nie ma za wiele do zwiedzania. Jak zwykle dużo ludzi i masę stoisk z różnymi zabawkami i nikomu niepotrzebnymi rzeczami. Czyli co roku to samo a ponieważ jestem tu co roku i znam wszystkie ważniejsze miejsca więc wracam szybko na pole namiotowe.
    Deptak w Rewalu © biker81

    Nad morzem w Rewalu © biker81

    Dziś ostatni wieczór wyprawy wiec czas na małe podsumowanie. Zrobiłem prawie 1400 km. Nie wiem czy to dużo czy mało. Najważniejsze, że zobaczyłem miejsca które chciałem zobaczyć. Bez względu jaka będzie jutro pogoda i dokąd dojadę to mogę powiedzieć, że plan wykonałem. Szkoda tylko, że nie dojechałem nad morze rowerem, ale wierze, że następnym razem się uda. W drugim tyg. pogoda była wymarzona. W sumie to na tym drugim tyg. wyprawy zależało mi najbardziej, więc pogodę miałem jak na zamówienie. Chciałem w całości zjechać Pomorze rowerem napędzanym siłą własnych mięśni i nie korzystając z komunikacji zastępczej. Mój szlak kończy się jutro w Świnoujściu. Ale szlak jedzie dalej przez Niemcy, Danię, Szwecję i tak wokół Bałtyku. Czy ten koniec będzie początkiem nowej przygody, o tym dowiem się w przyszłości. Jedno wiem na pewno, że odkryłem na nowo nasze morze. I teraz mogę powiedzieć, że nad morzem to nie ma tylko woda, piasek i parę latarni ale są też inne ciekawe i malownicze miejsca, które każdy może przy odrobinie własnych chęci poznać. Ja je odkryłem, jeszcze nie wszystkie, nie wszystko po drodze zwiedziłem, ale myślę, że jeszcze nie raz tu wrócę.
    Teraz czas na spanie, jutro trzeba wcześnie wstać i ruszać na podbój Świnoujście.
  • 2014
  • button stats bikestats.pl
  • 2013
  • button stats bikestats.pl
  • 2012
  • button stats bikestats.pl
  • 2011
  • button stats bikestats.pl
  • 2010
  • button stats bikestats.pl
  • 2009
  • button stats bikestats.pl

    Zaliczone gminy:

    zaliczone gminy

    kategorie bloga