Wpisy archiwalne w kategorii
> 50 km
Dystans całkowity: | 14532.97 km (w terenie 661.38 km; 4.55%) |
Czas w ruchu: | 722:39 |
Średnia prędkość: | 20.11 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.19 km/h |
Suma podjazdów: | 33267 m |
Suma kalorii: | 2165 kcal |
Liczba aktywności: | 174 |
Średnio na aktywność: | 83.52 km i 4h 09m |
Więcej statystyk |
10000 km zrobione
Sobota, 31 grudnia 2011 Kategoria > 50 km, Jubileusze, Po mieście
Km: | 56.74 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:12 | km/h: | 17.73 |
Pr. maks.: | 28.30 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Plan na dziś był prosty, nie wracać do domu dopóki nie stuknie mi na liczniku 10000 km. Rano pojechałem na siłownię. Potem udałem się wałami do mostu Grunwaldzkiego do znajomej na kawę. Niestety na drodze wzdłuż wałów pełno błota i kałuż więc byłem nieźle ubrudzony. Jak wychodziłem od znajomej to miałem do przejechania jeszcze 29 km. Przez chwilę padało a ja miałem nadzieje, że to tak chlapie mi spod kół. Szybko przejechałem przez miasto i ulica Strzegomską i Graniczną dojechałem na Lotnisko. Dalej pojechałem na Złotniki zobaczyć czy budowy, na których kiedyś pracowałem zostały skończone i czy domki są już zamieszkałe. Ulicą Lotnicza mijając Stadion dojechałem do Pilczyc i przy okazji zorientowałem się jak można przejechać ścieżką rowerową obok stadionu. Jak zobaczyłem, że koło mnie jest zamknięty przejazd kolejowy to zrobiłem jeszcze rundkę przez osiedle. Nagle po drodze już przed domem wybiło 10 kkm. Więc mogłem powiedzieć:
HOUSTON MISJA SKOŃCZONA, WRACAM DO DOMU!!!
To był jak do tej pory mój najlepszy rowerowy rok. W przyszłym roku postaram się wcześniej przekroczyć tę granicę.
Teraz czas na odpoczynek i planowanie nowego sezonu. Grudzień był najlepszym miesiącem na rowerze od września.
Z okazji Nowego 2012 Roku życzę wszystkim wielu kilometrów i przede wszystkim radości z jeżdżenia na rowerze.
HOUSTON MISJA SKOŃCZONA, WRACAM DO DOMU!!!
To był jak do tej pory mój najlepszy rowerowy rok. W przyszłym roku postaram się wcześniej przekroczyć tę granicę.
Teraz czas na odpoczynek i planowanie nowego sezonu. Grudzień był najlepszym miesiącem na rowerze od września.
Z okazji Nowego 2012 Roku życzę wszystkim wielu kilometrów i przede wszystkim radości z jeżdżenia na rowerze.
Poświąteczna runda do Oleśnicy
Wtorek, 27 grudnia 2011 Kategoria > 50 km, Poza miastem
Uczestnicy

Km: | 90.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:16 | km/h: | 21.09 |
Pr. maks.: | 30.50 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 60m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa:
Wrocław – Krzyżowice – Cienin – Remiszów – S8 – Oleśnica – Bystre – Paszkowa – Kątna - Brzezia Łąka – Pietrzykowice – Świlice – Kiełczów – Wilczyce - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Rano o 8:30 byłem umówiony z Michałem przed Mostem Milenijnym. Ponieważ w nocy do późna oglądałem filmy, wiec ciężko było wstać z łóżka. Jak dojechałem na miejsce spotkania Michał już czekał na mnie.
Mogliśmy ruszyć w drogę. Celem było dojechanie do nowobudowanej drugi S8 i dojechanie nią do Oleśnicy. Michał dziś robił za przewodnika, wiec zdałem się na niego. Szybko i sprawnie dojechaliśmy do Ramiszowa droga, którą jeżdżę do Trzebnicy. Na końcu musieliśmy się na nią wspiąć po schodach i mogliśmy oddać się jeździe po równiutkim asfalcie. Na początku jazdy jeszcze małe spojrzenie na Wrocław i mały quiz co gdzie jest.



Potem już jechaliśmy prosto do Oleśnicy mając wiatr w plecy.
W Oleśnicy poszukaliśmy w Internecie i na mapie gdzie jest Pomnik Ery Kosmicznej. Po obejrzeniu pomnika i nowo budowanego kościoła udaliśmy się w drogę powrotna do domu.





Nie mam nic do kościoła ale ta świątynia to taka trochę kiczowata będzie, chociaż nie jest jakaś niewiadomo jak ogromna i nie będzie przyrostu formy nad treścią.
Do domu mieliśmy cały czas pod wiatr i już było czuć w nogach przejechane kilometry. Po dojechaniu do miasta pojechaliśmy na Włodkowica i tak się rozstaliśmy.
Wrocław – Krzyżowice – Cienin – Remiszów – S8 – Oleśnica – Bystre – Paszkowa – Kątna - Brzezia Łąka – Pietrzykowice – Świlice – Kiełczów – Wilczyce - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Rano o 8:30 byłem umówiony z Michałem przed Mostem Milenijnym. Ponieważ w nocy do późna oglądałem filmy, wiec ciężko było wstać z łóżka. Jak dojechałem na miejsce spotkania Michał już czekał na mnie.
Mogliśmy ruszyć w drogę. Celem było dojechanie do nowobudowanej drugi S8 i dojechanie nią do Oleśnicy. Michał dziś robił za przewodnika, wiec zdałem się na niego. Szybko i sprawnie dojechaliśmy do Ramiszowa droga, którą jeżdżę do Trzebnicy. Na końcu musieliśmy się na nią wspiąć po schodach i mogliśmy oddać się jeździe po równiutkim asfalcie. Na początku jazdy jeszcze małe spojrzenie na Wrocław i mały quiz co gdzie jest.

Lekko zamglona panorama Wrocławia© WrocNam

Przejście nad łącznikiem do Długołęki© WrocNam

S-8 prawie gotowa© WrocNam
Potem już jechaliśmy prosto do Oleśnicy mając wiatr w plecy.
W Oleśnicy poszukaliśmy w Internecie i na mapie gdzie jest Pomnik Ery Kosmicznej. Po obejrzeniu pomnika i nowo budowanego kościoła udaliśmy się w drogę powrotna do domu.

Choinka w Oleśnicy© biker81

Pomnik Ery Kosmicznej© WrocNam

Opis Pomnika Ery Kosmicznej© WrocNam

Nowobudowany kościół© biker81

A tak bedzie wyglądać© biker81
Nie mam nic do kościoła ale ta świątynia to taka trochę kiczowata będzie, chociaż nie jest jakaś niewiadomo jak ogromna i nie będzie przyrostu formy nad treścią.
Do domu mieliśmy cały czas pod wiatr i już było czuć w nogach przejechane kilometry. Po dojechaniu do miasta pojechaliśmy na Włodkowica i tak się rozstaliśmy.
Deszczowe Boże Narodzenie
Niedziela, 25 grudnia 2011 Kategoria > 50 km, Po mieście
Km: | 79.09 | Km teren: | 28.00 | Czas: | 04:24 | km/h: | 17.97 |
Pr. maks.: | 31.50 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś miałem w planach odwiedzić groby bliskich. Z domu wyjechałem o 12:30. Najpierw pojechałem na Grabiszynek na grób dziadka i od razu zakupiłem znicze na pozostałe groby. Zanim dotarłem na Osobowice zrobiłem jeszcze rundę po lesie w stronę Widawy. Po drodze zaczęło padać i deszcz utrzymywał się aż do Bartoszowic. Z Osobowic pojechałem cały czas wałami do mostu Grunwaldzkiego. Tu zacząłem mała sesję fotograficzną wrocławskich choinek. Na koniec udałem się na Żerniki na grób księdza Kanonika. Potem jeszcze chciałem zrobić rundkę na Lotnisko ale zadzwoniła mama i postanowiłem wracać do domu. W domu byłem parę minut po 18.
Zdjęcia wrocławskich choinek:









Wiem, że jakość zdjęć nie najlepsza ale starałem się.
Dodałem siódny, ósmy i dziewiąty dzień wakacyjnej wyprawy.
Zdjęcia wrocławskich choinek:

Choinka na Politechnice© biker81

Choinka na Rondzie Regana© biker81

Choinka na moim byłym wydziale© biker81

Choinka przed Arkadami© biker81

Wrocławska Katedra© biker81

Na Moście Tumskim© biker81

Małe zbliżenie© biker81

Choinka na Rynku© biker81

Choinka na Żernikach© biker81
Wiem, że jakość zdjęć nie najlepsza ale starałem się.
Dodałem siódny, ósmy i dziewiąty dzień wakacyjnej wyprawy.
Runda do Brzezinki
Niedziela, 11 grudnia 2011 Kategoria > 50 km, Runda do Brzezinki
Km: | 55.98 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:37 | km/h: | 21.39 |
Pr. maks.: | 42.60 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Standardowa runda do Brzezinki. Z powrotem jeszcze zahaczyłem o Odrę w Janikowie, przy Ślężoujściu i na Kozanowie.

Na sam koniec pojechałem zobaczyć nową stację kolejową Wrocław Stadion.


Jaz i elektrownia na Bystrzycy© biker81
Na sam koniec pojechałem zobaczyć nową stację kolejową Wrocław Stadion.

Tu stacja Wrocław Stadion© biker81

Wrocław Stadion© biker81
Dojazd i powrót z Mini Nocnej Masakry - Wały 2011
Sobota, 3 grudnia 2011 Kategoria > 100 km, > 50 km, Dojazdy i powroty
Km: | 65.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:55 | km/h: | 22.35 |
Pr. maks.: | 34.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejna edycja Mini Nocnej Masakry odbywa się w Wałach k. Brzegu Dolnego. Po dogadaniu się na forum BS i MNM umawiamy się o godz. 16 koło Targpiastu. Postanowiliśmy dojechać na miejsce na rowerach.
Parę minut prze 16 stawiam się na miejsce spotkania. Nie ma jeszcze nikogo. Po chwili dojeżdża Michał. Czekamy jeszcze na resztę ekipy. Pojawiają się jeszcze Kuba i Marcin oraz jedna której imienia nie pamiętam.
O 16 ruszamy w drogę. Tempo cały czas oscyluje w granicach 28-30 km/h. Nowopoznany rowerzysta chyba chciał zrobić na nas mocne wrażenie i cały czas nadawał mocne tempo. Ja niestety nie wytrzymuje go i w okolicach Urazu łapie mnie kolka, która będzie mnie męczyć aż do bazy zawodów. O 17 jesteśmy w bazie zawodów. Po zapisaniu się czekamy na resztę uczestników. Z czasem pojawiają się Filip i Piort, którego mam okazję poznać osobiście. Do naszej grupy dołącza się jeszcze Krzysiek, którego też wcześniej nie znalem. Na końcu czekamy jeszcze na Błażeja, który spóźnia się na start 15 minut.


Po zawodach mamy czas na chwile odpoczynku. Piję ciepłą herbatę i jem kanapki. Wszyscy zasłużyliśmy na pochwałę za wykonanie dobrej roboty. Przed północą ruszamy w stronę Wrocławia. Czeka nas jeszcze przeprawa na druga stronę rzeki przez elektrownię wodną w Wałach. Po małych perypetiach z przejściem na drugą stronę i szukaniem drogi przez płyt jesteśmy po drugiej stronie rzeki.




Ciśniemy mocno do Wrocławia w równym tempie i po 1 w nocy jesteśmy już we Wrocławiu. Żegnam się z chłopakami na Pilczycach. Niestety wtedy całkiem odcina mnie i ledwo dojeżdżam do domu. Nie wiem co to było dokładnie ale podejrzewam spadek cukru albo nagle zeszło ze mnie to całe napięcie ponocnej jeździe.
O 1:30 jestem w domu. Teraz pozostaje mi zjeść słoik brzoskwiń w celu uzupełnienia multiwitamin i pożywną kolację.
DZIĘKI ZA WSPÓLNĄ JAZDĘ I NIEZŁĄ ZABAWĘ !!!
Tu cała trasa dojazdu i powrotu wraz z trasa MNM:
Parę minut prze 16 stawiam się na miejsce spotkania. Nie ma jeszcze nikogo. Po chwili dojeżdża Michał. Czekamy jeszcze na resztę ekipy. Pojawiają się jeszcze Kuba i Marcin oraz jedna której imienia nie pamiętam.
O 16 ruszamy w drogę. Tempo cały czas oscyluje w granicach 28-30 km/h. Nowopoznany rowerzysta chyba chciał zrobić na nas mocne wrażenie i cały czas nadawał mocne tempo. Ja niestety nie wytrzymuje go i w okolicach Urazu łapie mnie kolka, która będzie mnie męczyć aż do bazy zawodów. O 17 jesteśmy w bazie zawodów. Po zapisaniu się czekamy na resztę uczestników. Z czasem pojawiają się Filip i Piort, którego mam okazję poznać osobiście. Do naszej grupy dołącza się jeszcze Krzysiek, którego też wcześniej nie znalem. Na końcu czekamy jeszcze na Błażeja, który spóźnia się na start 15 minut.

Chwila odprężenia przed startem© WrocNam

Biuro MNM-2011© WrocNam
Po zawodach mamy czas na chwile odpoczynku. Piję ciepłą herbatę i jem kanapki. Wszyscy zasłużyliśmy na pochwałę za wykonanie dobrej roboty. Przed północą ruszamy w stronę Wrocławia. Czeka nas jeszcze przeprawa na druga stronę rzeki przez elektrownię wodną w Wałach. Po małych perypetiach z przejściem na drugą stronę i szukaniem drogi przez płyt jesteśmy po drugiej stronie rzeki.

Elektrownia wodna Wały© WrocNam

Twardziele w drodze do Wrocławia© WrocNam

Zapora elektrowni© WrocNam

Rowerowe elementy elektrowni wodnej© WrocNam
Ciśniemy mocno do Wrocławia w równym tempie i po 1 w nocy jesteśmy już we Wrocławiu. Żegnam się z chłopakami na Pilczycach. Niestety wtedy całkiem odcina mnie i ledwo dojeżdżam do domu. Nie wiem co to było dokładnie ale podejrzewam spadek cukru albo nagle zeszło ze mnie to całe napięcie ponocnej jeździe.
O 1:30 jestem w domu. Teraz pozostaje mi zjeść słoik brzoskwiń w celu uzupełnienia multiwitamin i pożywną kolację.
DZIĘKI ZA WSPÓLNĄ JAZDĘ I NIEZŁĄ ZABAWĘ !!!
Tu cała trasa dojazdu i powrotu wraz z trasa MNM:
Terenowa runda do Brzezinki
Niedziela, 27 listopada 2011 Kategoria > 50 km, Poza miastem
Km: | 50.16 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 02:30 | km/h: | 20.06 |
Pr. maks.: | 48.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wczoraj umówiłem się wstępnie z Michałem na rowery. Dziś rano mój zapał znacznie opadł, więc czekałem na wiadomość od Michała. Rano Michał mi napisał, że jedzie. Moja głowa musiała oszukać głowę i zmusić go do wyjścia na rower.
Spotkaliśmy się na nowej kładce koło stadionu. Stamtąd pojechaliśmy do Leśnicy ładnym szerokim poboczem wzdłuż głównej drogi. Do Brzezinki dojechaliśmy szybko po drodze podziwiając ładny widok przed zjazdem do torów kolejowych. W Pisarzowicach postanowiliśmy pojechać terenem. Tu Michał pokazał mi jeszcze zegar słoneczny na ścianie budynku. Nigdy go nie widziałem, bo nigdy nie jeżdżę do Brzezinki od strony Wilkszyna.

Po drodze mogliśmy podziwiać ładną polską jesień. Po drodze weszliśmy na ambonkę, żeby lepiej zobaczyć piękne okoliczności przyrody. Tak dojechaliśmy do Janówka.





Po krótkiej wizycie nad Odrą groblą Pilczycko – Pracką dojechaliśmy do Slężoujścia.

Na Kozanowie jeszcze raz pojechaliśmy nad Odrę.

Po drodze Michał stwierdził, że brakuje mu jeszcze trochę kilometrów i ma jeszcze trochę czasu i odwiózł mnie do Pilczyc. Tu się pożegnaliśmy a ja też chciałem dobić do 50 km, wiec do domu pojechałem przez Stadion. Dopiero pod domem sprawdziłem ile mam przejechane i akurat przekroczyłem 50 km. Do domu miałem jeszcze 160 metrów więc nie musiałem się znowu bez sensu kręcić po okolicy.
Pogoda dopisała, w terenie sucho wiec teraz czas na takie jeżdżenie. Szkoda tylko, ze nie mam górala bo widzę w sobie spory potencjał do takiego jeżdżenia. Będzie trzeba pomyśleć nad jakimś jeszcze jednym rowerem. Co robi teren z człowiekiem niech świadczy fakt, że w Brzezince mieliśmy średnią prędkość 24,5 km/h.
Spotkaliśmy się na nowej kładce koło stadionu. Stamtąd pojechaliśmy do Leśnicy ładnym szerokim poboczem wzdłuż głównej drogi. Do Brzezinki dojechaliśmy szybko po drodze podziwiając ładny widok przed zjazdem do torów kolejowych. W Pisarzowicach postanowiliśmy pojechać terenem. Tu Michał pokazał mi jeszcze zegar słoneczny na ścianie budynku. Nigdy go nie widziałem, bo nigdy nie jeżdżę do Brzezinki od strony Wilkszyna.

Zegar słoneczny© biker81
Po drodze mogliśmy podziwiać ładną polską jesień. Po drodze weszliśmy na ambonkę, żeby lepiej zobaczyć piękne okoliczności przyrody. Tak dojechaliśmy do Janówka.

Fragment starej bramy© biker81

Droga przez las© biker81

Złota polska jesień© biker81

Widok z ambonki© biker81

Cień ambonki© biker81
Po krótkiej wizycie nad Odrą groblą Pilczycko – Pracką dojechaliśmy do Slężoujścia.

Nad Odrą w Janówku© biker81
Na Kozanowie jeszcze raz pojechaliśmy nad Odrę.

Kaczki i mewy walczą o jedzenie© biker81
Po drodze Michał stwierdził, że brakuje mu jeszcze trochę kilometrów i ma jeszcze trochę czasu i odwiózł mnie do Pilczyc. Tu się pożegnaliśmy a ja też chciałem dobić do 50 km, wiec do domu pojechałem przez Stadion. Dopiero pod domem sprawdziłem ile mam przejechane i akurat przekroczyłem 50 km. Do domu miałem jeszcze 160 metrów więc nie musiałem się znowu bez sensu kręcić po okolicy.
Pogoda dopisała, w terenie sucho wiec teraz czas na takie jeżdżenie. Szkoda tylko, ze nie mam górala bo widzę w sobie spory potencjał do takiego jeżdżenia. Będzie trzeba pomyśleć nad jakimś jeszcze jednym rowerem. Co robi teren z człowiekiem niech świadczy fakt, że w Brzezince mieliśmy średnią prędkość 24,5 km/h.
Zobaczyć pająka
Sobota, 26 listopada 2011 Kategoria > 50 km, Po mieście
Km: | 55.05 | Km teren: | 30.00 | Czas: | 02:43 | km/h: | 20.26 |
Pr. maks.: | 29.50 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Parę zdjęć z wczorajszego meczu Śląska Wrocław z Wisłą Kraków:









Dziś postanowiłem pojechać do Regionalnego Związku Gospodarki Wodnej zobaczyć pająka. Przed wejściem spotkałem Michała. Poprosiłem go, żeby poczekał na mnie 15 minut i pojedziemy dalej razem.
Po krótkiej prezentacji można było iść zobaczyć jak wygląda ta maszyna.
Pająk robi duże wrażenie i mam nadzieje, że szybko się zwróci. Już chodzą głosy, że ma być kupiona pajęczyca, a potem jest przewidziane dalsze rozmnażanie. Tak zacząłem myśleć, że skoro tak się zaczyna poprawiać w RZGW i są pieniądze na inwestycje to i ja może wrócę do specjalności wyuczonej na studiach.





Dalej pojechaliśmy do Mostów Swojszyckich i na ulice Mickiewicza zobaczyć nowego krasnala. Potem udaliśmy się w stronę Mostu Grunwaldzkiego. Ja pojechałem dalej wzdłuż rzeki na Wyspę Opatowicką. Cały czas miałem z wiatrem. W drodze powrotnej jechałem cały czas pod wiatr. Do domu miałem jakieś 18 km. Na szczęście nie było aż tak źle ale zdecydowanie gorzej niż w tamtą stronę.
W domu wziąłem sakwę i pojechałem po resztę moich rzeczy z budowy.

Przed stadionem© biker81

Cała murawa© biker81

Trybuna stadionu© biker81

Występ artystyczny© biker81

Logo sponsora© biker81

Wyjście z tunelu© biker81

Zadaszenie© biker81

Prezentacja drużyn© biker81

Mecz czas zacząć© biker81
Dziś postanowiłem pojechać do Regionalnego Związku Gospodarki Wodnej zobaczyć pająka. Przed wejściem spotkałem Michała. Poprosiłem go, żeby poczekał na mnie 15 minut i pojedziemy dalej razem.
Po krótkiej prezentacji można było iść zobaczyć jak wygląda ta maszyna.
Pająk robi duże wrażenie i mam nadzieje, że szybko się zwróci. Już chodzą głosy, że ma być kupiona pajęczyca, a potem jest przewidziane dalsze rozmnażanie. Tak zacząłem myśleć, że skoro tak się zaczyna poprawiać w RZGW i są pieniądze na inwestycje to i ja może wrócę do specjalności wyuczonej na studiach.

Pająk w całej okazałości© biker81

Pająk cieszył się dużym zainteresowaniem© biker81

Statek Wilga© biker81

Śluza Zacisze© biker81

Kanał żeglugowy© biker81
Dalej pojechaliśmy do Mostów Swojszyckich i na ulice Mickiewicza zobaczyć nowego krasnala. Potem udaliśmy się w stronę Mostu Grunwaldzkiego. Ja pojechałem dalej wzdłuż rzeki na Wyspę Opatowicką. Cały czas miałem z wiatrem. W drodze powrotnej jechałem cały czas pod wiatr. Do domu miałem jakieś 18 km. Na szczęście nie było aż tak źle ale zdecydowanie gorzej niż w tamtą stronę.
W domu wziąłem sakwę i pojechałem po resztę moich rzeczy z budowy.
Dojazd i powrót z Tropiciela - Oborniki Śląskie 2011
Sobota, 19 listopada 2011 Kategoria > 50 km, Dojazdy i powroty, Jubileusze
Km: | 36.79 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:39 | km/h: | 22.30 |
Pr. maks.: | 35.90 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
O 2:30 budzi mnie budzik. Nie wiem co się dzieje, ale wiem że mam gdzieś jechać. A zapomniałem, że mam dziś coś tropić w terenie. Po szybkim ogarnięciu się w domu jadę na dworzec na Mikołajowie, gdzie jestem umówiony z dojeżdża Michałem i Marcinen. Parę minut przed 4 jestem na dworcu i czekam na chłopaków, którzy przyjeżdżają po chwili. Pociąg przyjeżdża punktualnie i szybko ładujemy się do przedziału dla rowerów, który już jest nieźle zastawiony przez rowery innych uczestników Tropiciela. W przedziale jedzie nas w sumie szóstka rowerzystów. Dzięki temu, że kasa na dworcu jest otwarta od 5, a po pociągu nie chodzi ekipa konduktorska, naszą podróż do Obornik sponsoruje TLK.

Po szybkiej podróży wysiadamy w Obornikach Śląskich gdzie czeka na nas już Michał. Szybko docieramy do bazy rajdu i rejestrujemy się. Po rejestracji mamy jeszcze godzinę do startu.


W pakiecie startowym dostajemy między innymi plakat z hasłami zachęcającymi do ruchu i kartki na pakiet porajdowy:

……….
Po zawodach poznaję Darka, który przybyła tu ze swoim synem Wiktorem ze Śląska. Czekamy jeszcze na ogłoszenie wyników i losowanie nagród.

Niestety tym razem nie udaje nam się wygrać, za to Darek z Wiktorem mają więcej szczęścia.
Po rozdaniu nagród ruszamy do domu. Michał w Pęgowie odbija do Legnicy a my ciśniemy do Wrocławiu. Niestety nikomu nie chcę się dobić do 100 więc po przyjechaniu Obwodnicą Śródmiejską żegnamy się za Mostem Milenijnym. Michał z Marcinem jadą Popowicką a ja jadę przez Lotniczą do domu.
DZIĘKI ZA WSPÓLNE KRĘCENIE I ŚWIETNĄ ZABAWĘ
Już 9000 km w tym roku. Jeszcze 1000 km i plan będzie zrealizowany.

Droga na Tropiciela 7© WrocNam
Po szybkiej podróży wysiadamy w Obornikach Śląskich gdzie czeka na nas już Michał. Szybko docieramy do bazy rajdu i rejestrujemy się. Po rejestracji mamy jeszcze godzinę do startu.

Rejestracja ekip© WrocNam

Po rejestracji© WrocNam
W pakiecie startowym dostajemy między innymi plakat z hasłami zachęcającymi do ruchu i kartki na pakiet porajdowy:

Hasła i kartki© WrocNam
……….
Po zawodach poznaję Darka, który przybyła tu ze swoim synem Wiktorem ze Śląska. Czekamy jeszcze na ogłoszenie wyników i losowanie nagród.

Ogłoszenie wyników Tropiciela 7© WrocNam
Niestety tym razem nie udaje nam się wygrać, za to Darek z Wiktorem mają więcej szczęścia.
Po rozdaniu nagród ruszamy do domu. Michał w Pęgowie odbija do Legnicy a my ciśniemy do Wrocławiu. Niestety nikomu nie chcę się dobić do 100 więc po przyjechaniu Obwodnicą Śródmiejską żegnamy się za Mostem Milenijnym. Michał z Marcinem jadą Popowicką a ja jadę przez Lotniczą do domu.
DZIĘKI ZA WSPÓLNE KRĘCENIE I ŚWIETNĄ ZABAWĘ
Już 9000 km w tym roku. Jeszcze 1000 km i plan będzie zrealizowany.
Runda do Rakoszyc i na przeprawę promową
Niedziela, 6 listopada 2011 Kategoria > 50 km, Poza miastem
Km: | 88.74 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:58 | km/h: | 22.37 |
Pr. maks.: | 33.40 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa:
Wrocław - Smolec - Krzeptów - Kębłowice - Skałka - Bogdaszowice - Romułtowice - Budziszów – Rakoszyce – Kryniczno – Wojszyce –Juszczyn – Kadłub – Miękinia – Klęka – Zabór Wielki –Zabór Mały – Lubiaków – Głoska – Gąsiorów – Księginice – Lenartowice – Prężyce – Gosławice – Brzezinka Średzka – Pisarzowice – Wilkszyn - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Dziś umówiłem się z Michałem na krótką przejażdżkę. Spotkaliśmy się tam gdzie zawsze czyli pod Factory. Omówiliśmy start w Tropicielu i pojechaliśmy w stronę Skałki. Tak pożegnałem Michała i pojechałem dalej a Michał wrócił do domu. Do Radoszyc miałem cały czas z wiatrem a na miejscu miałem średnią prędkość 25 km/h. Tam zrobiłem krótką przerwę i pojechałem w stronę Środy Śląskiej.

W Krynicznie odbiłem na Miękinię a dalej pojechałem do Głoski na odprawę promową do Brzegu.




W Zaborze Wielkim złożyłem wizytę 2 dinozaurom, które strasznie mi się podobają. Muszę się kiedyś podpytać jak zostały zrobione, może sobie takiego jednego postawię w ogrodzie.



Tym razem jednak z odprawy promowej nie skorzystałem. Po drugiej stronie zobaczyłem grupę rowerzystów, którzy się spóźnili na odprawę.


Do domu miałem cały czas pod wiatr więc moja prędkość średnia znacznie spadła. Po drodze jeszcze mały odpoczynek w Wilkszynie i mała sesja zdjęciowa architektury sakralnej.



Po minięciu Pracz zauważyłem, że na łące ludzie puszczają modele samolotów a w oddali pasą się owce.




Kolejny ładny dzień i kolejna fajna wycieczka. Szkoda, że to już ostatnie ładne dni bo jeszcze by się pojeździło. Następny weekend wolny od roweru. A potem wyjazd na Tropiciela. Po drodze spotkałem wielu rowerzystów. Niektórzy chyba za bardzo spoufalają się z pogodą bo byli ubrani jakby było lato.
Wrocław - Smolec - Krzeptów - Kębłowice - Skałka - Bogdaszowice - Romułtowice - Budziszów – Rakoszyce – Kryniczno – Wojszyce –Juszczyn – Kadłub – Miękinia – Klęka – Zabór Wielki –Zabór Mały – Lubiaków – Głoska – Gąsiorów – Księginice – Lenartowice – Prężyce – Gosławice – Brzezinka Średzka – Pisarzowice – Wilkszyn - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Dziś umówiłem się z Michałem na krótką przejażdżkę. Spotkaliśmy się tam gdzie zawsze czyli pod Factory. Omówiliśmy start w Tropicielu i pojechaliśmy w stronę Skałki. Tak pożegnałem Michała i pojechałem dalej a Michał wrócił do domu. Do Radoszyc miałem cały czas z wiatrem a na miejscu miałem średnią prędkość 25 km/h. Tam zrobiłem krótką przerwę i pojechałem w stronę Środy Śląskiej.

Kościół w Rakoszycach© biker81

Zabytkowa brama w Rakoszycach© biker81
W Krynicznie odbiłem na Miękinię a dalej pojechałem do Głoski na odprawę promową do Brzegu.

Droga do Miękini© biker81

Droga do Miękini© biker81

Ciekawa zabudowa© biker81

Urząd Gminy w Miękini© biker81
W Zaborze Wielkim złożyłem wizytę 2 dinozaurom, które strasznie mi się podobają. Muszę się kiedyś podpytać jak zostały zrobione, może sobie takiego jednego postawię w ogrodzie.

Dinozaur© biker81

Dinozaur© biker81

Dinozaur© biker81
Tym razem jednak z odprawy promowej nie skorzystałem. Po drugiej stronie zobaczyłem grupę rowerzystów, którzy się spóźnili na odprawę.

Przeprawa promowa© biker81

Dworek w Gąsiorowie© biker81
Do domu miałem cały czas pod wiatr więc moja prędkość średnia znacznie spadła. Po drodze jeszcze mały odpoczynek w Wilkszynie i mała sesja zdjęciowa architektury sakralnej.

Kościół w Wilkszynie© biker81

Kościół w Wilkszynie© biker81

Figurka w Wilkszynie© biker81
Po minięciu Pracz zauważyłem, że na łące ludzie puszczają modele samolotów a w oddali pasą się owce.

Samolot na łące© biker81

Wypas owiec© biker81

Owca w zbliżeniu© biker81

I jeszcze jedna owca© biker81
Kolejny ładny dzień i kolejna fajna wycieczka. Szkoda, że to już ostatnie ładne dni bo jeszcze by się pojeździło. Następny weekend wolny od roweru. A potem wyjazd na Tropiciela. Po drodze spotkałem wielu rowerzystów. Niektórzy chyba za bardzo spoufalają się z pogodą bo byli ubrani jakby było lato.
Pętla do Katów Wrocławskich i Rakoszyc
Sobota, 5 listopada 2011 Kategoria > 50 km, Poza miastem
Km: | 60.28 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:36 | km/h: | 23.18 |
Pr. maks.: | 32.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa:
Wrocław - Smolec - Pietrzykowice - Sadków - Sadkówek - Kąty Wroc. - Pełcznica - Sobkowice - Wilków Średzki - Świdnica Polska - Rakoszyce - Budziszów - Romułtowice - Bogdaszowice - Skałka - Samotwór - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Cały czas wiało z południowego-wschodu. Dopiero na odcinku między Kątami a Rakoszycami poczułem wiatr w plecy. Z Rakoszyc 25 km pod wiatr. Mimo wszystko wykręciłem ładną średnią. W Pietrzykowicach odwiedziłem Janka zobaczyć jak się buduje.
Wrocław - Smolec - Pietrzykowice - Sadków - Sadkówek - Kąty Wroc. - Pełcznica - Sobkowice - Wilków Średzki - Świdnica Polska - Rakoszyce - Budziszów - Romułtowice - Bogdaszowice - Skałka - Samotwór - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Cały czas wiało z południowego-wschodu. Dopiero na odcinku między Kątami a Rakoszycami poczułem wiatr w plecy. Z Rakoszyc 25 km pod wiatr. Mimo wszystko wykręciłem ładną średnią. W Pietrzykowicach odwiedziłem Janka zobaczyć jak się buduje.