Moje boje roweroweblog rowerowy

informacje

Moje zdjęcia:

Znajomi

wszyscy znajomi(28)

Spotkani w realu:

  • Agata
  • Galen
  • Legendary
  • drBike
  • argusiol
  • WrocNam
  • wilk
  • grzesiek76
  • nomisek
  • fi80
  • kocuriada
  • dawko
  • focus74
  • oska
  • bees
  • marcinluraniec
  • kamileq
  • Te czasopisma czytam:

  • Rowertour
  • Magazyn Rowerowy
  • Bikeboard
  • npm
  • Tam szukam adrenaliny:

  • Supermaraton
  • www.supermaraton.org
  • Uphill Cup
  • UpHill Cup

    Tam zaglądam:

  • Forum Polskich Wieżowców
  • Dolny Śląsk na fotografii
  • Polska na fotografii
  • wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy biker81.bikestats.pl

    linki

    Wpisy archiwalne w kategorii

    > 50 km

    Dystans całkowity:14532.97 km (w terenie 661.38 km; 4.55%)
    Czas w ruchu:722:39
    Średnia prędkość:20.11 km/h
    Maksymalna prędkość:56.19 km/h
    Suma podjazdów:33267 m
    Suma kalorii:2165 kcal
    Liczba aktywności:174
    Średnio na aktywność:83.52 km i 4h 09m
    Więcej statystyk

    300 km wokół Wrocławia

    Sobota, 21 lipca 2012 Kategoria > 100 km, > 150 km, > 200 km, > 250 km, > 300 km, > 50 km, BS, Jubileusze, Poza miastem
    Km: 302.25 Km teren: 0.00 Czas: 12:22 km/h: 24.44
    Pr. maks.: 56.19 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: 530m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Mapa i profil trasy:


    Na starcie na moście Żernickim stawiła się 9 odważnych gotowa do pokonania trasy 300 wokół Wrocławia. Ekipa wystartowała w składzie:
    - ja - czyli szef zamieszania,
    - Michał - WrocNam - nasz dyrektor techniczny,
    - Marcin - drBike - ten co miał na szosówce nadawać tempo,
    - Kuba -argusiol,
    - Łukasz - ziele477,
    - Mateusz - mattik,
    - Błażej - blase - który miał potwierdzić nasz rekord na BS :),
    - Konrad - Nomisek
    i jedyna kobieta w gronie Asia - polanegri,
    Jeszcze przed wyjazdem Łukasz wymienił mi linkę od przedniej przerzutki, dzięki czemu mogłem w ogóle pojechać.
    Jak dojechałem na most czekali już Łukasz, Konrad, Mateusz i Asia. Łukasz szybko zajął się moim rowerem. Po chwili dojechali Michał, Marcin i Kuba. Czekaliśmy jeszcze na Błażeja, który spóźnił się 15 minut.
    Do Środy dojechaliśmy w szybkim tempie.
    Tu małą modyfikacja trasy na prośbę szosowców i jedziemy krajówką do zjazdu na Lubiąż. Przed Lubiążem przejeżdżamy przez Odrę. Następny most na Odrze w Oławie. W Lubiążu robimy krótka przerwę na śniadanie i najedzeni ruszamy dalej. Szybko mijamy Wołów i zaczynają się hopki, które będą ciągnąć się do Oleśnicy. Cały czas jedziemy zgodnie z planem i tempo utrzymuje się na poziomie 25 km/h.
    W Obornikach żegnamy Marcina, który ma problemy z kolanem i Mateusza. Za Obornikami czeka nas najcięższy odcinek trasy. Jeszcze parę podjazdów i jesteśmy w Oleśnicy. Tu robimy postój pod Biedronką. Uzupełniamy wodę i możemy jechać dalej.
    W Bierutowie zastanawiam się nad kolejną zmianą trasy. Jedziemy jednak do Namysłowa ale omijamy Brzeg i przez wioski dojeżdżamy do głównej drogi na Oławę. Tu po raz kolejny przejeżdżamy przez Odrę. W Oławie żegnamy Łukasza, który ma problemy z kolanem a do tego scentrowane tylne koło na dzień przed wyjazdem nie ułatwia jazdy.
    Mnie za Oławą dopada mały kryzys i mały posiłek na stacji benzynowej stawia mnie na nogi.
    Tempo powoli spada. Wszak to już 200 km. Dla mnie najgorszy był odcinek między 150 a 200 km. Jak minąłem 200 km to zaczęło się odliczanie. Od 250 km już wiedziałem, ze dojadę. Nogi dobrze kręciły, nie miałem żadnych skurczy. Kryzysy mnie ominęły.
    W Strzelinie robimy kolejna korektę trasy i po drodze odbijamy na wioski i dojeżdżamy do Drogi Środa Śląska – Oława. Stąd już prosta droga do Kątów. Po drodze zaczynam się obawiać czy nie będę musiał dokręcać km do 300 po mieście. Przed Kątami liczę po raz kolejny km i wychodzi, że będę na styk. Inni uczestnicy mieli parę kilometrów, żeby dojechać na miejsce spotkania, więc ja miałem najmniej km przejechanych. Najwięcej km do mnie miał Konrad – 17 km.
    W Kątach jeszcze mały postój pod sklepem i przez Małkowice i Smolec dojeżdżamy do Wrocławia.
    Żegnamy się przy obwodnicy nowego dworu. Akurat wybiło mi 300 więc wyjazd można uznać za zakończony. Jeszcze pamiątkowe zdjęcie i rozjeżdżamy się do domów.
    JESZCZE RAZ WIELKIE DZIĘKI WSZYSTKIM ZA UDANY WYPAD I GRATULUJE WYCZYNU.
    Małe podsumowanie i wnioski:
    - nie spodziewałem się, że będzie tyle osób,
    - mieliśmy dobre tempo 25 km/h, (było napisane 5 km/h jak zauważył blase)
    - pogoda nam dopisała,
    - trzeba zacząć myśleć poważnie o BBT 1008 (Świnoujście – Ustrzyki Górne – 1008 km non stop),
    - mam dużo pary w nogach skoro następnego dnia nie miałem żadnych zakwasów.
    Już 5000 km w tym roku - 8 dni wcześniej niż rok temu.
    Juz 11000 km na tym rowerze.

    Na wjeździe do Środy:

    Postój w Lubiążu:

    Opis trasy musi być:

    Łukasz integruje się z krową:

    Wypożyczalnia dla fotografów jedzenia (stock food photography):

    Szukamy drogi:

    Dwóch orgów na trasie:

    W Bierutowie myślimy gdzie tu dalej jechać:

    Łukasz zalicza zgon:

    W drodze:


    Nasza rodzyneczka:

    Nie ma to jak kobieta na czele peletonu:

    Przeprawa przez budowę:

    Szóstka wspaniałych czyli 6 x 300km = 1800km w jeden dzień :):

    Tu opis blase, mattika, Łukasza, jaz zwykle obszerny Marcina, Asi, Michała, Konrada i Kuby.

    Domaszczyn i Szczodre

    Niedziela, 8 lipca 2012 Kategoria > 50 km, BS, Poza miastem, Jubileusze
    Km: 89.08 Km teren: 0.00 Czas: 04:13 km/h: 21.13
    Pr. maks.: 32.80 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Trasa:
    Wrocław – Domaszczyn – Szczodre - Łosice – Budziwojowice – Łozina – Godziszowa – Siedlec – Pasikurowice – Cienin – Raków – Krzożowice – Psary – Wrocław

    Mapa i profil trasy:


    Aby uniknąć upałów umawiam się dziś z Michałem o 7 rano na rynku.
    Czekamy jeszcze 15 minut na ewentualnych towarzyszy wycieczki i ruszamy na wycieczkę.
    Po drodze jeszcze zahaczamy o Młyn, żeby zobaczyć czy jest coś ciekawego.
    Potem jedziemy w stronę Szczodrego zobaczyć ruiny pałacu.







    Dalej jedziemy do Domaszczyna zobaczyć pałac Myśliwski .



    Po drodze jeszcze przeprowadzamy inspekcję budowy S8 do Oleśnicy.





    Po dojechaniu do miasta zauważamy samochody google.



    Na moście milenijnym spotykamy Łukasza. Proponuje zrobienie pętli 300-kilomentowej wokół Wrocławia. Podobnie jak Michał jest zachwycony tym pomysłem.
    Od Łukasza dowiaduję się, że w Lidlu można kupić pulsometr. Po dojechaniu do domu i uzupełnieniu płynów postanawiam pojeździć po okolicznych Lildach w celu kupienia go, jednak nigdzie nie udaje mi się go znaleźć.

    Tu relacja Michała.

    Już 10000 km (było 100000 km ale zmieniłem po zauważeniu błędu przez Michała) na tym rowerze.

    Praca

    Czwartek, 28 czerwca 2012 Kategoria > 50 km, Praca
    Km: 50.73 Km teren: 0.00 Czas: 02:38 km/h: 19.26
    Pr. maks.: 32.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze

    Kościoły drewniane Wrocławia i kamienie stulecia

    Niedziela, 17 czerwca 2012 Kategoria > 50 km, Wrocławska architektura
    Km: 54.13 Km teren: 0.00 Czas: 03:08 km/h: 17.28
    Pr. maks.: 26.46 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Dziś w planach miałem zwiedzić kościoły drewniane Wrocławia i zobaczyć dwa kamienie stulecia.
    Najpierw jadę na Pracze zobaczyć kościół p.w. Św. Anny.









    Dalej mijając stadion wałami Odry dojechałem na Swojszyce.



    Kampania przeciw Rosji i Putinowi.



    Po drodze trafiam na kolejny kamień stulecia .







    Na Swojszycach nie za bardzo wiedziałem gdzie jest ten kościół, ale jakoś udało mi się go znaleźć.

















    Na Mickiewicza nie mogłem znaleźć ostatniego kamienia stulecia. Już zrezygnowany jechałem dalej gdy nagle zobaczyłem go przy głównej drodze.



    Ponieważ nie są to moje okolice miasta i na Dąbiu mam problemy ze znalezieniem kolejnego kościoła drewnianego.









    Ostatni kościółek drewniany św. Jana Nepomucena i chyba najładniejszy we Wrocławiu jest w Parku Szczytnickim.







    Do domu wracałem przez miasto. W mieście już robią powoli porządki po Euro.



    Strefa kibica jeszcze działa.





    Na legnickiej wystawa piłek jakimi grali na wcześniejszych Mistrzostwach Europy.



    1984



    1988



    1992



    1996



    2000



    2004



    2008



    2012



    Remont wieży i fontanny przychodni Dolmedu.





    Na dobre trwa kampania przeciwko Grzegorzowi Lato. Temu Panu to już przyszedł czas żeby chyba podziękować.



    Na koniec jeszcze pojechałem zobaczyć symbol przyjaźni polsko – ukraińskiej, który stanął na skrzyżowaniu ul. Lotniczej i ul. Na Ostatnim Groszu. Niech te mistrzostwa będą zmianą w stosunkach obu krajów i obyśmy zapomnieli o ciężkiej historii wojen między nami i zaczęli tworzyć coś nowego.

    Praca

    Piątek, 15 czerwca 2012 Kategoria > 50 km, Praca
    Km: 38.75 Km teren: 0.00 Czas: 02:00 km/h: 19.38
    Pr. maks.: 32.80 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze

    Gromnik 393 m n.p.m. - AD 2012 zdobyty

    Niedziela, 10 czerwca 2012 Kategoria > 50 km, Do innego miasta, Poza miastem, Jubileusze
    Km: 78.00 Km teren: 0.00 Czas: 04:00 km/h: 19.50
    Pr. maks.: 40.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: 300m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Trasa:
    Wrocław – Turów – Wojkowice – Polakowice – Nowojowice – Borek Strzeliński – Świnobród - Ludów Polski - Strzelin – Gęsiniec – Dębniki – Biały Kościół - Gębczyce – Romnów – Gromnik – Romnów – Gębczyce – Biały Kościół

    Mapa i profil trasy:


    Na dzisiaj zaplanowałem Gromnik. Jeszcze przed wyjazdem napisałem SMS-y do Marcina i Michała ale oboje nie mieli ochoty na rower. W sumie to im trochę w pewnym momencie zazdrościłem, że siedzą w ciepłym domu ale o tym za chwilę. Na miejsce spotkania dojechałem o 10. Miałem nadzieję, że maratonka zjawi się ale i ona zawiodła.
    Do Strzelina dojechałem główną drogą. Strasznie nie lubię tej drogi ale jak na razie to jest najłatwiejsza do Strzelina. W Strzelinie odbiłem na Wiązów a po chwili na Biały Kościół. Po drodze minąłem dwóch rowerzystów. Jeden siadł mi na kole i po chwili spytał się czy jadę na Gromnik i czy może się dołączyć. Od tej chwili jechaliśmy razem.
    W Białym Kościele musieliśmy spytać się o drogę. Panowie nas dobrze pokierowali, my natomiast odbiliśmy w pewnym momencie w stronę kamieniołomów i przez dom Sołtysa, gdzie jego psy nas obszczekały wjechaliśmy w las. Ja już nie wiedziałem gdzie jesteśmy ale Damian cały czas twierdził, że jedziemy dobrze. W lesie ścieżka była tak wąska, ze postanowiłem prowadzić rower. Tak doszliśmy do asfaltu.
    Kamieniołomy © biker81

    Dwa wapienniki © biker81

    Wapiennik u Sołtysa © biker81

    Droga przez las © biker81

    Znowu asfalt © biker81

    Przydrożne widoki © biker81

    Przydrożne widoki II © biker81

    Tu już w ogóle nie wiedziałem ale GPS nas dobrze pokierował i po paru kilometrach byliśmy na parkingu pod Gromnikiem. Damian niestety nie dawał rady kondycyjnie ale nie ma się co dziwić jak wrócił na rower po paru latach nie jeżdżenia. I tak byłem bardzo zadowolony z jego postawy. Nie bał przyznać się do swojej słabości i na podjazdach wprowadzał rower.
    Z parkingu został nam krótki podjazd pod Gromnik, i cel został zdobyty. Poczekałem na Damiana, który dzielnie wjechał na górę i zdobył swój pierwszy szczyt na rowerze.
    Wieża na Gromniku © biker81

    Gromnik zdobyty © biker81

    Damian na Gromniku © biker81

    Ruiny wieży © biker81

    Na Gromniku jest dużo miejsca © biker81


    Na górze zaczęło kropić więc postanowiliśmy zjeżdżać na dół. Po drodze tak zaczęło lać, że w okularach przeciwsłonecznych nie widziałem dziur na drodze. Podjąłem decyzję o zjeździe na pociąg do Białego Kościoła. Damian poparł moją decyzję. W taka pogodę jazda nie miała sensu. Tak lało, ze w plecaku wszystko było mokre. Niestety mapa znowu dostała mocno w kość.
    Na dworcu musieliśmy czekać ponad godzinę na pociąg. Mieliśmy czas, żeby pogadać. Ja jeszcze za pomocą mojej mamy zaplanowałem drogę do domu. Niestety na dworcu zmarzłem. Mam nadzieję, że nie złapie mnie żadna choroba.
    W oczekiwaniu na pociąg © biker81

    Dworzec kolejowy w Białym Kościele © biker81

    W pociągu cały przedział był zawalony rowerami. Dobrze, że Damian wysiadał w Warkoczu. I tu zagadka. Ile jest rowerów na zdjęciu.
    Przedział dla rowerów © biker81

    Na Głównym przesiałem się na pociąg do Lubania i wysiałem na Nowym Dworze.
    Wrocławski Dworzec © biker81

    Mimo fatalnej ulewy wyjazd uważam za udany. W końcu udało mi się wjechać rowerem na kolejną górę.
    Już 9000 km na tym rowerze.
    Za 2 tyg. jadę na Ukrainę więc rower oddaję do serwisu, żeby wymienić napęd.

    Pod Wieżycę

    Sobota, 9 czerwca 2012 Kategoria > 100 km, > 50 km, Poza miastem
    Km: 100.26 Km teren: 0.00 Czas: 04:34 km/h: 21.95
    Pr. maks.: 42.90 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: 230m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Trasa:
    Wrocław - Smolec - Krzeptów – Kębłowie - Małkowice – Sadowice – Kąty Wrocławskie – Nowa Wieś Kącka – Stróża – Wawrzeńczyce – Mietków – Maniów – Tworzyjanów – Garncarko – Górka – Sobótka – Rogów Sobócki – Mirosławice – Czeńczyce – Kamionka – Piława – Kilianów – Kąty Wrocławskie – Stoszyce – Bogdaszowice – Skałka – Samowtór - Wrocław

    Mapa i profil trasy:


    Dziś pojechałem z Marcinem zwanym DrBike pod Wieżycę. Na miejscu spotkania byłem o 10 i po paru minutach pojawił się Marcin na swojej kolarzówce. Poczekaliśmy jeszcze 15 minut i pojechaliśmy w stronę Kątów. W Kątach zrobiliśmy mała przerwę pod Biedronką a ja w międzyczasie pogadałem ze spotkanym znajomym z poprzedniej pracy. Z Kątów pojechaliśmy do Mietkowa gdzie zatrzymaliśmy się na chwilę na zaporze, na którą musieliśmy wspiąć się po schodach:
    Schody na zaporę w Mietkowie © biker81

    Marcin gotowy do boju © biker81

    Woda raczej nie zachęca do kąpieli © biker81

    Marcin na zaporze © biker81

    W Sobótce pojechaliśmy do Zamku Górka
    Zamek Górka © biker81

    Zamek Górka © biker81

    Wykusz Zamku © biker81

    Wejście do zamku © biker81

    Zegar słoneczny © biker81

    Okno na elewacji © biker81

    Po krótkiej sesji zdjęciowej i zjedzeniu czekolady pojechaliśmy do celu naszej wycieczki czyli pod Wieżycę. Pod Wieżycą spędziliśmy dłuższą chwile. Cały czas pojawiali się ludzie, którzy schodzili ze szlaków.
    Schronisko pod Wieżycą © biker81

    Tablica Mieczysława Orłowicza © biker81

    Tablica Bogusza Stęczyńskiego © biker81

    Podczas zjazdu jeszcze na chwilę spojrzałem na Wrocław:
    Spojrzenie na Wrocław © biker81

    I na Sky Tower:
    Sky Tower z Wieżycy © biker81

    Po drodze Marcina wzięło na wyznania miłosne i zarządził mały postój po drodze:
    Miłość można wyznawać w różny sposób © biker81

    Dalej już dobrze znaną trasą do Wrocławia.
    Przydrożna nagrobek © biker81

    W domu byłem o 16:15.
    Relacja Marcina tu.

    Runda do Wojnowic i Brzezinki

    Czwartek, 7 czerwca 2012 Kategoria > 50 km, Poza miastem, Runda do Brzezinki
    Km: 52.16 Km teren: 5.00 Czas: 02:23 km/h: 21.89
    Pr. maks.: 39.69 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Mapa i profil trasy:


    Dziś miałem w planach pojechać do Wojnowić przez Żórawiniec. Za Leśnicą pojechałem w stronę Brzezinki i niestety za szybko odbiłem w lewo i wylądowałem w terenie. Dwóch osób pytałem się o drogę. W końcu jakoś udało mi się dojechać do Żórawińca.
    Dalej pojechałem do Wojnowic. Zrobiłem krótką przerwę przy zamku na wodzie:
    Wojnowice - zamek na wodzie © biker81

    Dalej miałem pojechać czerwonym szlakiem rowerowym do Brzezinki ale znowu pomyliłem drogę i dojechałem do prywatnego obserwatorium astronomicznego:
    Prywatne obserwatorium astronomiczne w Wojnowicach © biker81

    Jak już znalazłem czerwony szlak to pojechałem prosto do Brzezinki. Po drodze zaczęło kropić. Na szczęście nie padało za długo i nie zmoknięty pojechałem w okolice stadionu. Wokół stadionu wokół ludzi. Wszyscy już niecierpliwie czekają na pierwszy gwizdek sędziego.
    Śląsk Wrocław wita kibiców:
    Ślask Wrocław wita © biker81

    Wokół stadionu pojawiło się wiele tablic i znaków informacyjnych:
    Mapa terenu wokół stadionu © biker81

    Miejsce poboru wody © biker81

    Znak informacyjny © biker81

    Toi toie wokół stadionu © biker81

    Zamiast galerii ładnie wyrównany teren i reklama Wrocławia:
    Galerii nie ma ale Wrocław wita Euro © biker81

    Jak ktoś chce może śmiało wybrać się na mecz rowerem:
    Stojaki dla rowerów © biker81

    Stojaki na rowery II © biker81

    Pojechałem zobaczyć też infrastrukturę wodną wokół stadionu:
    Jaz na Ślęzy © biker81

    Jaz od strony dolnej wody © biker81

    Jak wracałem w stronę stadionu na drogę wyszedł łabędź (było napisane bocian ale po uwadze Michała zmieniłem na łabędź - cóż czeski błąd). Chyba chciał pokazać ludziom, żeby nie żyli tylko Euro:
    Łabędź przy drodze © biker81

    Najpierw z tej strony © biker81

    Teraz z przodu © biker81

    Ten profil też mam łądny © biker81

    Jeszcze jedno zbliżenie podczas mijania © biker81

    Staw przy stadionie © biker81

    Jeszcze objechałem stadion od przodu:
    UEFA EURO 2012 © biker81

    Takie mamy stadiony - dobrze, że nie na papierze © biker81

    Dalej już pojechałem prosto do domu przez Pilczyce.

    Praca

    Poniedziałek, 28 maja 2012 Kategoria > 50 km, Praca, Jubileusze
    Km: 74.31 Km teren: 0.00 Czas: 03:29 km/h: 21.33
    Pr. maks.: 31.60 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    W drodze do pracy ptak wleciał mi pod pedały i lekko go uszkodziłem. Zobaczyłem, że piszczy i nie może latać. Jak się wróciłem to zobaczyłem, że nie może latać i miał chyba złamane skrzydło.
    Wieczorem jeszcze wyskoczyłem na rundkę po zach. Wrocławiu. Wyszło 33,55 km.
    Już 3000 km w tym roku. Rok temu 3000 osiągnąłem 2 tygodnie później.

    VII Leszczyński Maraton Rowerowy 2012

    Niedziela, 27 maja 2012 Kategoria > 50 km, Maratony
    Km: 75.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:27 km/h: 30.61
    Pr. maks.: 46.90 Temperatura: °C HRmax: HRavg
    : kcal Podjazdy: m Sprzęt: Accent Nodrcapp Aktywność: Jazda na rowerze
    Mapa i profil trasy:


    Dziś miał miejsce mój debiut w maratonach szosowych i powrót do ścigania się po 3 latach. Niestety dwie kontuzje (ostatnia jeszcze nie wyleczona) nie pozwoliły mi na większe szaleństwa na rowerze.
    Michał przyjechał po mnie o 4:45. Już miałem zdjęte koła z roweru więc szybko spakowaliśmy mój rower i pojechaliśmy po Roberta do Malin. U Roberta też szybko i sprawne pakowanie i mogliśmy ruszyć na Leszno. Droga nam szybko minęła i parę minut po 7 byliśmy już na miejscu. Im bliżej Leszna tym więcej pojawiało się samochodów z rowerami.
    Po szybkim demontażu rowerów z samochodu, zamontowaniu się i przebraniu jesteśmy gotowi do startu:
    Zwarci i gotowi do startu © WrocNam

    Rozmowy z innymi nie mają końca. Pobieramy jeszcze pakiety uczestnika, montujemy numery startowe i chipy i możemy już startować:
    Biuro maratonu w Lesznie © WrocNam

    W międzyczasie podziwiamy inne rowery:
    Rama w koszulce © WrocNam

    Na 30 minut przed startem zaczynamy powoli zajmować miejsca startowe. Jeszcze czas na zdjęcia w bojowych nastrojach i można ruszać:
    Start maratonu w Lesznie © WrocNam

    Ja i Robert na starcie © WrocNam

    dziś będziemy go rozprowadzać na trasie  © WrocNam

    Samolot nad kolarzami © WrocNam


    Od samego startu poszło mocne tempo. Ja tylko usłyszałem od Michała, ze trzeba gonić Roberta. I tyle go słyszałem i wydziałem. Zaraz za zakrętem straciłem go z oczu. Kolejni uczestnicy mnie mijali i w końcu zostałem sam. Zacząłem się zastanawiać, czy ktoś jest jeszcze za mną. W pewnym momencie dojechała mnie grupa kolarzy i siadłem im na koło. Dopiero jaki zaczęły się hopki to prześcignąłem kilkunastu zawodników.
    Cały czas starałem się utrzymywać odpowiednie tempo i nie wchodzić w jazdę beztlenową. Wiedziałem, że czeka mnie dystans 133 km, więc chciałem trochę oszczędzać siły. Prędkość średnia cały czas oscylowała miedzy 30 a 34 km/h. Po drodze dużo ludzi nam kibicowało i to na pewno wielu uczestnikom dodawało sił.
    Na początku trasy nie byłem dobrze rozgrzany i dlatego kłopoty na początku trasy. Niestety tak krótkie dystanse nie służą mi dobrze. Ja się dopiero rozgrzewam po 60 km i wchodzę w swój rytm jazdy.
    Jadąc samemu nie miałem ułatwionego zadania i musiałem włożyć więcej sił w walkę z wiatrem. Po drodze Nawet jednego uczestnika powiozłem trochę na kole bo maił kryzys i mnie już nie chciało się gonić grupy.
    W pewnym momencie pojawił się znak, ze za 1,5 km będzie rozjazd na dłuższy dystans. Żeby załapać się na 133 km musiałem mieć na 66 km czas 2:15 godz. Byłem na styk, ale rozjazdu nie było. Widocznie organizatorzy postanowili zebrać wskazówki wcześniej i w ten oto sposób pojechałem za grupą. W pewnym momencie spytałem się jednego Pana na jaki jedziemy dystans. Powiedział, że już zmierzamy do mety. Byłem trochę zły na siebie i na brak oznakowania, ale widocznie tak miało być. Dojechałem z resztą grupy na metę. Cały czas zastanawiałem się czy chłopaki pojechali na dłuższy dystans. Wiedziałem, że jak pojechali to teraz będę na nich czekać parę godzin. Jakie było moje zdziwienie jak na mecie zobaczyłem koszulkę Michała. Nastrój mi się trochę poprawił. Okazało się, że i Oni przegapili zjazd. Wspólnie stwierdziliśmy, że nie po to jechaliśmy tyle kilometrów autem, żeby ścigać się na tak krótkim dystansie.
    Okazało się, że chłopaki wpadli na metę minutę przede mną.
    Teraz zostało nam już tylko oddać numery startowe i chipy i odebrać pamiątkowe medale i dyplomy:
    Oczekujące medale © WrocNam

    Mimo wszystko i tak byliśmy zadowoleni. Ja zapłaciłem frycowe za debiut i w zamian miałem problemy z udali i nie mogłem chodzić ani kucać. Mimo wszystko nasze prywatne podium wygląda bardzo okazale:
    Po maratonie w Lesznie © WrocNam

    Odpoczynek po maratonie © WrocNam

    Po wszystkim jeszcze zjedliśmy makaron z sosem i myliśmy po piwie na rozkwaszenie mięsni.

    Podsumowując start:
    1. Jak na debiut i możliwości sprzętowe i brak czasu na większe treningi jestem zadowolony ze średniej jaką wyciągnąłem.
    2. Trzeba kupić dobrą szosówkę.
    3. Za rok będzie okazja, żeby się zrehabilitować.

    Wyniki przejazdu:
    Miejsce: open 358 (na 531 kończących), 38 w kategorii (na 51 kończących).
    Czas przejazdu: 2:27;21
    Prędkość średnia: 30,54 km/h.

    Jeszcze raz dzięki chłopaki za wspólny wypad i jazdę.

    Relacja Michała tutaj.
  • 2025
  • button stats bikestats.pl
  • 2024
  • button stats bikestats.pl
  • 2023
  • button stats bikestats.pl
  • 2022
  • button stats bikestats.pl
  • 2021
  • button stats bikestats.pl
  • 2020
  • button stats bikestats.pl
  • 2019
  • button stats bikestats.pl
  • 2018
  • button stats bikestats.pl
  • 2017
  • button stats bikestats.pl
  • 2016
  • button stats bikestats.pl
  • 2015
  • button stats bikestats.pl
  • 2014
  • button stats bikestats.pl
  • 2013
  • button stats bikestats.pl
  • 2012
  • button stats bikestats.pl
  • 2011
  • button stats bikestats.pl
  • 2010
  • button stats bikestats.pl
  • 2009
  • button stats bikestats.pl

    Zaliczone gminy:

    zaliczone gminy

    kategorie bloga