Wpisy archiwalne w kategorii
Poza miastem
Dystans całkowity: | 7408.37 km (w terenie 353.10 km; 4.77%) |
Czas w ruchu: | 346:29 |
Średnia prędkość: | 21.38 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.19 km/h |
Suma podjazdów: | 9847 m |
Liczba aktywności: | 76 |
Średnio na aktywność: | 97.48 km i 4h 33m |
Więcej statystyk |
300 km wokół Wrocławia
Sobota, 21 lipca 2012 Kategoria > 100 km, > 150 km, > 200 km, > 250 km, > 300 km, > 50 km, BS, Jubileusze, Poza miastem
Km: | 302.25 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 12:22 | km/h: | 24.44 |
Pr. maks.: | 56.19 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 530m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mapa i profil trasy:
Na starcie na moście Żernickim stawiła się 9 odważnych gotowa do pokonania trasy 300 wokół Wrocławia. Ekipa wystartowała w składzie:
- ja - czyli szef zamieszania,
- Michał - WrocNam - nasz dyrektor techniczny,
- Marcin - drBike - ten co miał na szosówce nadawać tempo,
- Kuba -argusiol,
- Łukasz - ziele477,
- Mateusz - mattik,
- Błażej - blase - który miał potwierdzić nasz rekord na BS :),
- Konrad - Nomisek
i jedyna kobieta w gronie Asia - polanegri,
Jeszcze przed wyjazdem Łukasz wymienił mi linkę od przedniej przerzutki, dzięki czemu mogłem w ogóle pojechać.
Jak dojechałem na most czekali już Łukasz, Konrad, Mateusz i Asia. Łukasz szybko zajął się moim rowerem. Po chwili dojechali Michał, Marcin i Kuba. Czekaliśmy jeszcze na Błażeja, który spóźnił się 15 minut.
Do Środy dojechaliśmy w szybkim tempie.
Tu małą modyfikacja trasy na prośbę szosowców i jedziemy krajówką do zjazdu na Lubiąż. Przed Lubiążem przejeżdżamy przez Odrę. Następny most na Odrze w Oławie. W Lubiążu robimy krótka przerwę na śniadanie i najedzeni ruszamy dalej. Szybko mijamy Wołów i zaczynają się hopki, które będą ciągnąć się do Oleśnicy. Cały czas jedziemy zgodnie z planem i tempo utrzymuje się na poziomie 25 km/h.
W Obornikach żegnamy Marcina, który ma problemy z kolanem i Mateusza. Za Obornikami czeka nas najcięższy odcinek trasy. Jeszcze parę podjazdów i jesteśmy w Oleśnicy. Tu robimy postój pod Biedronką. Uzupełniamy wodę i możemy jechać dalej.
W Bierutowie zastanawiam się nad kolejną zmianą trasy. Jedziemy jednak do Namysłowa ale omijamy Brzeg i przez wioski dojeżdżamy do głównej drogi na Oławę. Tu po raz kolejny przejeżdżamy przez Odrę. W Oławie żegnamy Łukasza, który ma problemy z kolanem a do tego scentrowane tylne koło na dzień przed wyjazdem nie ułatwia jazdy.
Mnie za Oławą dopada mały kryzys i mały posiłek na stacji benzynowej stawia mnie na nogi.
Tempo powoli spada. Wszak to już 200 km. Dla mnie najgorszy był odcinek między 150 a 200 km. Jak minąłem 200 km to zaczęło się odliczanie. Od 250 km już wiedziałem, ze dojadę. Nogi dobrze kręciły, nie miałem żadnych skurczy. Kryzysy mnie ominęły.
W Strzelinie robimy kolejna korektę trasy i po drodze odbijamy na wioski i dojeżdżamy do Drogi Środa Śląska – Oława. Stąd już prosta droga do Kątów. Po drodze zaczynam się obawiać czy nie będę musiał dokręcać km do 300 po mieście. Przed Kątami liczę po raz kolejny km i wychodzi, że będę na styk. Inni uczestnicy mieli parę kilometrów, żeby dojechać na miejsce spotkania, więc ja miałem najmniej km przejechanych. Najwięcej km do mnie miał Konrad – 17 km.
W Kątach jeszcze mały postój pod sklepem i przez Małkowice i Smolec dojeżdżamy do Wrocławia.
Żegnamy się przy obwodnicy nowego dworu. Akurat wybiło mi 300 więc wyjazd można uznać za zakończony. Jeszcze pamiątkowe zdjęcie i rozjeżdżamy się do domów.
JESZCZE RAZ WIELKIE DZIĘKI WSZYSTKIM ZA UDANY WYPAD I GRATULUJE WYCZYNU.
Małe podsumowanie i wnioski:
- nie spodziewałem się, że będzie tyle osób,
- mieliśmy dobre tempo 25 km/h, (było napisane 5 km/h jak zauważył blase)
- pogoda nam dopisała,
- trzeba zacząć myśleć poważnie o BBT 1008 (Świnoujście – Ustrzyki Górne – 1008 km non stop),
- mam dużo pary w nogach skoro następnego dnia nie miałem żadnych zakwasów.
Już 5000 km w tym roku - 8 dni wcześniej niż rok temu.
Juz 11000 km na tym rowerze.
Na wjeździe do Środy:

Postój w Lubiążu:

Opis trasy musi być:

Łukasz integruje się z krową:

Wypożyczalnia dla fotografów jedzenia (stock food photography):

Szukamy drogi:

Dwóch orgów na trasie:

W Bierutowie myślimy gdzie tu dalej jechać:

Łukasz zalicza zgon:

W drodze:


Nasza rodzyneczka:

Nie ma to jak kobieta na czele peletonu:

Przeprawa przez budowę:

Szóstka wspaniałych czyli 6 x 300km = 1800km w jeden dzień :):

Tu opis blase, mattika, Łukasza, jaz zwykle obszerny Marcina, Asi, Michała, Konrada i Kuby.
Na starcie na moście Żernickim stawiła się 9 odważnych gotowa do pokonania trasy 300 wokół Wrocławia. Ekipa wystartowała w składzie:
- ja - czyli szef zamieszania,
- Michał - WrocNam - nasz dyrektor techniczny,
- Marcin - drBike - ten co miał na szosówce nadawać tempo,
- Kuba -argusiol,
- Łukasz - ziele477,
- Mateusz - mattik,
- Błażej - blase - który miał potwierdzić nasz rekord na BS :),
- Konrad - Nomisek
i jedyna kobieta w gronie Asia - polanegri,
Jeszcze przed wyjazdem Łukasz wymienił mi linkę od przedniej przerzutki, dzięki czemu mogłem w ogóle pojechać.
Jak dojechałem na most czekali już Łukasz, Konrad, Mateusz i Asia. Łukasz szybko zajął się moim rowerem. Po chwili dojechali Michał, Marcin i Kuba. Czekaliśmy jeszcze na Błażeja, który spóźnił się 15 minut.
Do Środy dojechaliśmy w szybkim tempie.
Tu małą modyfikacja trasy na prośbę szosowców i jedziemy krajówką do zjazdu na Lubiąż. Przed Lubiążem przejeżdżamy przez Odrę. Następny most na Odrze w Oławie. W Lubiążu robimy krótka przerwę na śniadanie i najedzeni ruszamy dalej. Szybko mijamy Wołów i zaczynają się hopki, które będą ciągnąć się do Oleśnicy. Cały czas jedziemy zgodnie z planem i tempo utrzymuje się na poziomie 25 km/h.
W Obornikach żegnamy Marcina, który ma problemy z kolanem i Mateusza. Za Obornikami czeka nas najcięższy odcinek trasy. Jeszcze parę podjazdów i jesteśmy w Oleśnicy. Tu robimy postój pod Biedronką. Uzupełniamy wodę i możemy jechać dalej.
W Bierutowie zastanawiam się nad kolejną zmianą trasy. Jedziemy jednak do Namysłowa ale omijamy Brzeg i przez wioski dojeżdżamy do głównej drogi na Oławę. Tu po raz kolejny przejeżdżamy przez Odrę. W Oławie żegnamy Łukasza, który ma problemy z kolanem a do tego scentrowane tylne koło na dzień przed wyjazdem nie ułatwia jazdy.
Mnie za Oławą dopada mały kryzys i mały posiłek na stacji benzynowej stawia mnie na nogi.
Tempo powoli spada. Wszak to już 200 km. Dla mnie najgorszy był odcinek między 150 a 200 km. Jak minąłem 200 km to zaczęło się odliczanie. Od 250 km już wiedziałem, ze dojadę. Nogi dobrze kręciły, nie miałem żadnych skurczy. Kryzysy mnie ominęły.
W Strzelinie robimy kolejna korektę trasy i po drodze odbijamy na wioski i dojeżdżamy do Drogi Środa Śląska – Oława. Stąd już prosta droga do Kątów. Po drodze zaczynam się obawiać czy nie będę musiał dokręcać km do 300 po mieście. Przed Kątami liczę po raz kolejny km i wychodzi, że będę na styk. Inni uczestnicy mieli parę kilometrów, żeby dojechać na miejsce spotkania, więc ja miałem najmniej km przejechanych. Najwięcej km do mnie miał Konrad – 17 km.
W Kątach jeszcze mały postój pod sklepem i przez Małkowice i Smolec dojeżdżamy do Wrocławia.
Żegnamy się przy obwodnicy nowego dworu. Akurat wybiło mi 300 więc wyjazd można uznać za zakończony. Jeszcze pamiątkowe zdjęcie i rozjeżdżamy się do domów.
JESZCZE RAZ WIELKIE DZIĘKI WSZYSTKIM ZA UDANY WYPAD I GRATULUJE WYCZYNU.
Małe podsumowanie i wnioski:
- nie spodziewałem się, że będzie tyle osób,
- mieliśmy dobre tempo 25 km/h, (było napisane 5 km/h jak zauważył blase)
- pogoda nam dopisała,
- trzeba zacząć myśleć poważnie o BBT 1008 (Świnoujście – Ustrzyki Górne – 1008 km non stop),
- mam dużo pary w nogach skoro następnego dnia nie miałem żadnych zakwasów.
Już 5000 km w tym roku - 8 dni wcześniej niż rok temu.
Juz 11000 km na tym rowerze.
Na wjeździe do Środy:

Postój w Lubiążu:

Opis trasy musi być:

Łukasz integruje się z krową:

Wypożyczalnia dla fotografów jedzenia (stock food photography):

Szukamy drogi:

Dwóch orgów na trasie:

W Bierutowie myślimy gdzie tu dalej jechać:

Łukasz zalicza zgon:

W drodze:


Nasza rodzyneczka:

Nie ma to jak kobieta na czele peletonu:

Przeprawa przez budowę:

Szóstka wspaniałych czyli 6 x 300km = 1800km w jeden dzień :):

Tu opis blase, mattika, Łukasza, jaz zwykle obszerny Marcina, Asi, Michała, Konrada i Kuby.
Domaszczyn i Szczodre
Niedziela, 8 lipca 2012 Kategoria > 50 km, BS, Poza miastem, Jubileusze
Km: | 89.08 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:13 | km/h: | 21.13 |
Pr. maks.: | 32.80 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa:
Wrocław – Domaszczyn – Szczodre - Łosice – Budziwojowice – Łozina – Godziszowa – Siedlec – Pasikurowice – Cienin – Raków – Krzożowice – Psary – Wrocław
Mapa i profil trasy:
Aby uniknąć upałów umawiam się dziś z Michałem o 7 rano na rynku.
Czekamy jeszcze 15 minut na ewentualnych towarzyszy wycieczki i ruszamy na wycieczkę.
Po drodze jeszcze zahaczamy o Młyn, żeby zobaczyć czy jest coś ciekawego.
Potem jedziemy w stronę Szczodrego zobaczyć ruiny pałacu.



Dalej jedziemy do Domaszczyna zobaczyć pałac Myśliwski .

Po drodze jeszcze przeprowadzamy inspekcję budowy S8 do Oleśnicy.


Po dojechaniu do miasta zauważamy samochody google.

Na moście milenijnym spotykamy Łukasza. Proponuje zrobienie pętli 300-kilomentowej wokół Wrocławia. Podobnie jak Michał jest zachwycony tym pomysłem.
Od Łukasza dowiaduję się, że w Lidlu można kupić pulsometr. Po dojechaniu do domu i uzupełnieniu płynów postanawiam pojeździć po okolicznych Lildach w celu kupienia go, jednak nigdzie nie udaje mi się go znaleźć.
Tu relacja Michała.
Już 10000 km (było 100000 km ale zmieniłem po zauważeniu błędu przez Michała) na tym rowerze.
Wrocław – Domaszczyn – Szczodre - Łosice – Budziwojowice – Łozina – Godziszowa – Siedlec – Pasikurowice – Cienin – Raków – Krzożowice – Psary – Wrocław
Mapa i profil trasy:
Aby uniknąć upałów umawiam się dziś z Michałem o 7 rano na rynku.
Czekamy jeszcze 15 minut na ewentualnych towarzyszy wycieczki i ruszamy na wycieczkę.
Po drodze jeszcze zahaczamy o Młyn, żeby zobaczyć czy jest coś ciekawego.
Potem jedziemy w stronę Szczodrego zobaczyć ruiny pałacu.
Dalej jedziemy do Domaszczyna zobaczyć pałac Myśliwski .
Po drodze jeszcze przeprowadzamy inspekcję budowy S8 do Oleśnicy.
Po dojechaniu do miasta zauważamy samochody google.
Na moście milenijnym spotykamy Łukasza. Proponuje zrobienie pętli 300-kilomentowej wokół Wrocławia. Podobnie jak Michał jest zachwycony tym pomysłem.
Od Łukasza dowiaduję się, że w Lidlu można kupić pulsometr. Po dojechaniu do domu i uzupełnieniu płynów postanawiam pojeździć po okolicznych Lildach w celu kupienia go, jednak nigdzie nie udaje mi się go znaleźć.
Tu relacja Michała.
Już 10000 km (było 100000 km ale zmieniłem po zauważeniu błędu przez Michała) na tym rowerze.
Gromnik 393 m n.p.m. - AD 2012 zdobyty
Niedziela, 10 czerwca 2012 Kategoria > 50 km, Do innego miasta, Poza miastem, Jubileusze
Km: | 78.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:00 | km/h: | 19.50 |
Pr. maks.: | 40.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 300m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa:
Wrocław – Turów – Wojkowice – Polakowice – Nowojowice – Borek Strzeliński – Świnobród - Ludów Polski - Strzelin – Gęsiniec – Dębniki – Biały Kościół - Gębczyce – Romnów – Gromnik – Romnów – Gębczyce – Biały Kościół
Mapa i profil trasy:
Na dzisiaj zaplanowałem Gromnik. Jeszcze przed wyjazdem napisałem SMS-y do Marcina i Michała ale oboje nie mieli ochoty na rower. W sumie to im trochę w pewnym momencie zazdrościłem, że siedzą w ciepłym domu ale o tym za chwilę. Na miejsce spotkania dojechałem o 10. Miałem nadzieję, że maratonka zjawi się ale i ona zawiodła.
Do Strzelina dojechałem główną drogą. Strasznie nie lubię tej drogi ale jak na razie to jest najłatwiejsza do Strzelina. W Strzelinie odbiłem na Wiązów a po chwili na Biały Kościół. Po drodze minąłem dwóch rowerzystów. Jeden siadł mi na kole i po chwili spytał się czy jadę na Gromnik i czy może się dołączyć. Od tej chwili jechaliśmy razem.
W Białym Kościele musieliśmy spytać się o drogę. Panowie nas dobrze pokierowali, my natomiast odbiliśmy w pewnym momencie w stronę kamieniołomów i przez dom Sołtysa, gdzie jego psy nas obszczekały wjechaliśmy w las. Ja już nie wiedziałem gdzie jesteśmy ale Damian cały czas twierdził, że jedziemy dobrze. W lesie ścieżka była tak wąska, ze postanowiłem prowadzić rower. Tak doszliśmy do asfaltu.







Tu już w ogóle nie wiedziałem ale GPS nas dobrze pokierował i po paru kilometrach byliśmy na parkingu pod Gromnikiem. Damian niestety nie dawał rady kondycyjnie ale nie ma się co dziwić jak wrócił na rower po paru latach nie jeżdżenia. I tak byłem bardzo zadowolony z jego postawy. Nie bał przyznać się do swojej słabości i na podjazdach wprowadzał rower.
Z parkingu został nam krótki podjazd pod Gromnik, i cel został zdobyty. Poczekałem na Damiana, który dzielnie wjechał na górę i zdobył swój pierwszy szczyt na rowerze.





Na górze zaczęło kropić więc postanowiliśmy zjeżdżać na dół. Po drodze tak zaczęło lać, że w okularach przeciwsłonecznych nie widziałem dziur na drodze. Podjąłem decyzję o zjeździe na pociąg do Białego Kościoła. Damian poparł moją decyzję. W taka pogodę jazda nie miała sensu. Tak lało, ze w plecaku wszystko było mokre. Niestety mapa znowu dostała mocno w kość.
Na dworcu musieliśmy czekać ponad godzinę na pociąg. Mieliśmy czas, żeby pogadać. Ja jeszcze za pomocą mojej mamy zaplanowałem drogę do domu. Niestety na dworcu zmarzłem. Mam nadzieję, że nie złapie mnie żadna choroba.


W pociągu cały przedział był zawalony rowerami. Dobrze, że Damian wysiadał w Warkoczu. I tu zagadka. Ile jest rowerów na zdjęciu.

Na Głównym przesiałem się na pociąg do Lubania i wysiałem na Nowym Dworze.

Mimo fatalnej ulewy wyjazd uważam za udany. W końcu udało mi się wjechać rowerem na kolejną górę.
Już 9000 km na tym rowerze.
Za 2 tyg. jadę na Ukrainę więc rower oddaję do serwisu, żeby wymienić napęd.
Wrocław – Turów – Wojkowice – Polakowice – Nowojowice – Borek Strzeliński – Świnobród - Ludów Polski - Strzelin – Gęsiniec – Dębniki – Biały Kościół - Gębczyce – Romnów – Gromnik – Romnów – Gębczyce – Biały Kościół
Mapa i profil trasy:
Na dzisiaj zaplanowałem Gromnik. Jeszcze przed wyjazdem napisałem SMS-y do Marcina i Michała ale oboje nie mieli ochoty na rower. W sumie to im trochę w pewnym momencie zazdrościłem, że siedzą w ciepłym domu ale o tym za chwilę. Na miejsce spotkania dojechałem o 10. Miałem nadzieję, że maratonka zjawi się ale i ona zawiodła.
Do Strzelina dojechałem główną drogą. Strasznie nie lubię tej drogi ale jak na razie to jest najłatwiejsza do Strzelina. W Strzelinie odbiłem na Wiązów a po chwili na Biały Kościół. Po drodze minąłem dwóch rowerzystów. Jeden siadł mi na kole i po chwili spytał się czy jadę na Gromnik i czy może się dołączyć. Od tej chwili jechaliśmy razem.
W Białym Kościele musieliśmy spytać się o drogę. Panowie nas dobrze pokierowali, my natomiast odbiliśmy w pewnym momencie w stronę kamieniołomów i przez dom Sołtysa, gdzie jego psy nas obszczekały wjechaliśmy w las. Ja już nie wiedziałem gdzie jesteśmy ale Damian cały czas twierdził, że jedziemy dobrze. W lesie ścieżka była tak wąska, ze postanowiłem prowadzić rower. Tak doszliśmy do asfaltu.

Kamieniołomy© biker81

Dwa wapienniki© biker81

Wapiennik u Sołtysa© biker81

Droga przez las© biker81

Znowu asfalt© biker81

Przydrożne widoki© biker81

Przydrożne widoki II© biker81
Tu już w ogóle nie wiedziałem ale GPS nas dobrze pokierował i po paru kilometrach byliśmy na parkingu pod Gromnikiem. Damian niestety nie dawał rady kondycyjnie ale nie ma się co dziwić jak wrócił na rower po paru latach nie jeżdżenia. I tak byłem bardzo zadowolony z jego postawy. Nie bał przyznać się do swojej słabości i na podjazdach wprowadzał rower.
Z parkingu został nam krótki podjazd pod Gromnik, i cel został zdobyty. Poczekałem na Damiana, który dzielnie wjechał na górę i zdobył swój pierwszy szczyt na rowerze.

Wieża na Gromniku© biker81

Gromnik zdobyty© biker81

Damian na Gromniku© biker81

Ruiny wieży© biker81

Na Gromniku jest dużo miejsca© biker81
Na górze zaczęło kropić więc postanowiliśmy zjeżdżać na dół. Po drodze tak zaczęło lać, że w okularach przeciwsłonecznych nie widziałem dziur na drodze. Podjąłem decyzję o zjeździe na pociąg do Białego Kościoła. Damian poparł moją decyzję. W taka pogodę jazda nie miała sensu. Tak lało, ze w plecaku wszystko było mokre. Niestety mapa znowu dostała mocno w kość.
Na dworcu musieliśmy czekać ponad godzinę na pociąg. Mieliśmy czas, żeby pogadać. Ja jeszcze za pomocą mojej mamy zaplanowałem drogę do domu. Niestety na dworcu zmarzłem. Mam nadzieję, że nie złapie mnie żadna choroba.

W oczekiwaniu na pociąg© biker81

Dworzec kolejowy w Białym Kościele© biker81
W pociągu cały przedział był zawalony rowerami. Dobrze, że Damian wysiadał w Warkoczu. I tu zagadka. Ile jest rowerów na zdjęciu.

Przedział dla rowerów© biker81
Na Głównym przesiałem się na pociąg do Lubania i wysiałem na Nowym Dworze.

Wrocławski Dworzec© biker81
Mimo fatalnej ulewy wyjazd uważam za udany. W końcu udało mi się wjechać rowerem na kolejną górę.
Już 9000 km na tym rowerze.
Za 2 tyg. jadę na Ukrainę więc rower oddaję do serwisu, żeby wymienić napęd.
Pod Wieżycę
Sobota, 9 czerwca 2012 Kategoria > 100 km, > 50 km, Poza miastem
Km: | 100.26 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:34 | km/h: | 21.95 |
Pr. maks.: | 42.90 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 230m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa:
Wrocław - Smolec - Krzeptów – Kębłowie - Małkowice – Sadowice – Kąty Wrocławskie – Nowa Wieś Kącka – Stróża – Wawrzeńczyce – Mietków – Maniów – Tworzyjanów – Garncarko – Górka – Sobótka – Rogów Sobócki – Mirosławice – Czeńczyce – Kamionka – Piława – Kilianów – Kąty Wrocławskie – Stoszyce – Bogdaszowice – Skałka – Samowtór - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Dziś pojechałem z Marcinem zwanym DrBike pod Wieżycę. Na miejscu spotkania byłem o 10 i po paru minutach pojawił się Marcin na swojej kolarzówce. Poczekaliśmy jeszcze 15 minut i pojechaliśmy w stronę Kątów. W Kątach zrobiliśmy mała przerwę pod Biedronką a ja w międzyczasie pogadałem ze spotkanym znajomym z poprzedniej pracy. Z Kątów pojechaliśmy do Mietkowa gdzie zatrzymaliśmy się na chwilę na zaporze, na którą musieliśmy wspiąć się po schodach:




W Sobótce pojechaliśmy do Zamku Górka






Po krótkiej sesji zdjęciowej i zjedzeniu czekolady pojechaliśmy do celu naszej wycieczki czyli pod Wieżycę. Pod Wieżycą spędziliśmy dłuższą chwile. Cały czas pojawiali się ludzie, którzy schodzili ze szlaków.



Podczas zjazdu jeszcze na chwilę spojrzałem na Wrocław:

I na Sky Tower:

Po drodze Marcina wzięło na wyznania miłosne i zarządził mały postój po drodze:

Dalej już dobrze znaną trasą do Wrocławia.

W domu byłem o 16:15.
Relacja Marcina tu.
Wrocław - Smolec - Krzeptów – Kębłowie - Małkowice – Sadowice – Kąty Wrocławskie – Nowa Wieś Kącka – Stróża – Wawrzeńczyce – Mietków – Maniów – Tworzyjanów – Garncarko – Górka – Sobótka – Rogów Sobócki – Mirosławice – Czeńczyce – Kamionka – Piława – Kilianów – Kąty Wrocławskie – Stoszyce – Bogdaszowice – Skałka – Samowtór - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Dziś pojechałem z Marcinem zwanym DrBike pod Wieżycę. Na miejscu spotkania byłem o 10 i po paru minutach pojawił się Marcin na swojej kolarzówce. Poczekaliśmy jeszcze 15 minut i pojechaliśmy w stronę Kątów. W Kątach zrobiliśmy mała przerwę pod Biedronką a ja w międzyczasie pogadałem ze spotkanym znajomym z poprzedniej pracy. Z Kątów pojechaliśmy do Mietkowa gdzie zatrzymaliśmy się na chwilę na zaporze, na którą musieliśmy wspiąć się po schodach:

Schody na zaporę w Mietkowie© biker81

Marcin gotowy do boju© biker81

Woda raczej nie zachęca do kąpieli© biker81

Marcin na zaporze© biker81
W Sobótce pojechaliśmy do Zamku Górka

Zamek Górka© biker81

Zamek Górka© biker81

Wykusz Zamku© biker81

Wejście do zamku© biker81

Zegar słoneczny© biker81

Okno na elewacji© biker81
Po krótkiej sesji zdjęciowej i zjedzeniu czekolady pojechaliśmy do celu naszej wycieczki czyli pod Wieżycę. Pod Wieżycą spędziliśmy dłuższą chwile. Cały czas pojawiali się ludzie, którzy schodzili ze szlaków.

Schronisko pod Wieżycą© biker81

Tablica Mieczysława Orłowicza© biker81

Tablica Bogusza Stęczyńskiego© biker81
Podczas zjazdu jeszcze na chwilę spojrzałem na Wrocław:

Spojrzenie na Wrocław© biker81
I na Sky Tower:

Sky Tower z Wieżycy© biker81
Po drodze Marcina wzięło na wyznania miłosne i zarządził mały postój po drodze:

Miłość można wyznawać w różny sposób© biker81
Dalej już dobrze znaną trasą do Wrocławia.

Przydrożna nagrobek© biker81
W domu byłem o 16:15.
Relacja Marcina tu.
Runda do Wojnowic i Brzezinki
Czwartek, 7 czerwca 2012 Kategoria > 50 km, Poza miastem, Runda do Brzezinki
Km: | 52.16 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:23 | km/h: | 21.89 |
Pr. maks.: | 39.69 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mapa i profil trasy:
Dziś miałem w planach pojechać do Wojnowić przez Żórawiniec. Za Leśnicą pojechałem w stronę Brzezinki i niestety za szybko odbiłem w lewo i wylądowałem w terenie. Dwóch osób pytałem się o drogę. W końcu jakoś udało mi się dojechać do Żórawińca.
Dalej pojechałem do Wojnowic. Zrobiłem krótką przerwę przy zamku na wodzie:

Dalej miałem pojechać czerwonym szlakiem rowerowym do Brzezinki ale znowu pomyliłem drogę i dojechałem do prywatnego obserwatorium astronomicznego:

Jak już znalazłem czerwony szlak to pojechałem prosto do Brzezinki. Po drodze zaczęło kropić. Na szczęście nie padało za długo i nie zmoknięty pojechałem w okolice stadionu. Wokół stadionu wokół ludzi. Wszyscy już niecierpliwie czekają na pierwszy gwizdek sędziego.
Śląsk Wrocław wita kibiców:

Wokół stadionu pojawiło się wiele tablic i znaków informacyjnych:




Zamiast galerii ładnie wyrównany teren i reklama Wrocławia:

Jak ktoś chce może śmiało wybrać się na mecz rowerem:


Pojechałem zobaczyć też infrastrukturę wodną wokół stadionu:


Jak wracałem w stronę stadionu na drogę wyszedł łabędź (było napisane bocian ale po uwadze Michała zmieniłem na łabędź - cóż czeski błąd). Chyba chciał pokazać ludziom, żeby nie żyli tylko Euro:






Jeszcze objechałem stadion od przodu:


Dalej już pojechałem prosto do domu przez Pilczyce.
Dziś miałem w planach pojechać do Wojnowić przez Żórawiniec. Za Leśnicą pojechałem w stronę Brzezinki i niestety za szybko odbiłem w lewo i wylądowałem w terenie. Dwóch osób pytałem się o drogę. W końcu jakoś udało mi się dojechać do Żórawińca.
Dalej pojechałem do Wojnowic. Zrobiłem krótką przerwę przy zamku na wodzie:

Wojnowice - zamek na wodzie© biker81
Dalej miałem pojechać czerwonym szlakiem rowerowym do Brzezinki ale znowu pomyliłem drogę i dojechałem do prywatnego obserwatorium astronomicznego:

Prywatne obserwatorium astronomiczne w Wojnowicach© biker81
Jak już znalazłem czerwony szlak to pojechałem prosto do Brzezinki. Po drodze zaczęło kropić. Na szczęście nie padało za długo i nie zmoknięty pojechałem w okolice stadionu. Wokół stadionu wokół ludzi. Wszyscy już niecierpliwie czekają na pierwszy gwizdek sędziego.
Śląsk Wrocław wita kibiców:

Ślask Wrocław wita© biker81
Wokół stadionu pojawiło się wiele tablic i znaków informacyjnych:

Mapa terenu wokół stadionu© biker81

Miejsce poboru wody© biker81

Znak informacyjny© biker81

Toi toie wokół stadionu© biker81
Zamiast galerii ładnie wyrównany teren i reklama Wrocławia:

Galerii nie ma ale Wrocław wita Euro© biker81
Jak ktoś chce może śmiało wybrać się na mecz rowerem:

Stojaki dla rowerów© biker81

Stojaki na rowery II© biker81
Pojechałem zobaczyć też infrastrukturę wodną wokół stadionu:

Jaz na Ślęzy© biker81

Jaz od strony dolnej wody© biker81
Jak wracałem w stronę stadionu na drogę wyszedł łabędź (było napisane bocian ale po uwadze Michała zmieniłem na łabędź - cóż czeski błąd). Chyba chciał pokazać ludziom, żeby nie żyli tylko Euro:

Łabędź przy drodze© biker81

Najpierw z tej strony© biker81

Teraz z przodu© biker81

Ten profil też mam łądny© biker81

Jeszcze jedno zbliżenie podczas mijania© biker81

Staw przy stadionie© biker81
Jeszcze objechałem stadion od przodu:

UEFA EURO 2012© biker81

Takie mamy stadiony - dobrze, że nie na papierze© biker81
Dalej już pojechałem prosto do domu przez Pilczyce.
Trzeciomajowe spotkanie z Rambo
Czwartek, 3 maja 2012 Kategoria > 50 km, Nowy sprzęt, Poza miastem
Km: | 86.72 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:00 | km/h: | 21.68 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa:
Wrocław – Żerniki Wrocławskie – Turów – Wojkowice – Polkowice – Węgry – Marcinkowice – Przecławie – Szczepankowie – Wierzbice – Owsianka – Gniechowice – Krobielowice – Kąty Wrocławskie – Sadowice – Małkowice – Krzeptów - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Byłem umówiony na dzisiaj z Michałem na krótką wycieczkę poza miasto. Mieliśmy pojechać potowarzyszyć Juzkowi w jego jednodniowej wyprawie z Zabrza do Migostowic. Michał miał zadzwonić koło 14, więc rano miałem jeszcze trochę czasu dla siebie. Stwierdziłem, że o 13 wezmę się za wymianę klocków hamulcowych. Dobrze, że zrobiłem to wcześniej ponieważ Michał zadzwonił o 13 i musiałem się za 30 minut stawić na skrzyżowaniu Hallera i Powstańców Śląskich. Byłem na miejscu parę minut spóźniony. Razem już ruszyliśmy na miejsce spotkania.
Okazało się, że trochę tam poczekaliśmy bo warunki się zmieniły i już trudniej bohaterowi dzisiejszego dnia się jechało.
Wreszcie nastąpiło spotkanie na szczycie.
Po krótkiej pogawędce zapoznawczej ruszyliśmy nadal dyskutując w kierunku Kątów Wrocławskich. Po drodze spotkaliśmy jakiegoś wiekowego kolarza pełnego mocy, który był trochę zdziwiony, że tak wolno się poruszamy na naszych rumakach. No cóż raczej nikt nie jest w stanie dorównać kolarzom od Charuckiego.
W Krobielowicach zrobiliśmy mały odpoczynek na zwiedzanie mauzoleum feldmarszałka Bluchera:




W Kątach koło przejazdu kolejowego rozstaliśmy się z Jurkiem a my z Michałem pojechaliśmy w stronę Wrocławia.
Na szczęście pogoda nam dopisała i ominęły nas deszcze. Następnego dnia chłopaki ze Strzegomia koło Sobótki mówili, że u nich strasznie lało.
Dzięki chłopaki za wspólny wyjazd.
Dziś wymieniłem klocki hamulcowe tylne i przednie przy stanie licznika 1947,73 km.
Wrocław – Żerniki Wrocławskie – Turów – Wojkowice – Polkowice – Węgry – Marcinkowice – Przecławie – Szczepankowie – Wierzbice – Owsianka – Gniechowice – Krobielowice – Kąty Wrocławskie – Sadowice – Małkowice – Krzeptów - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Byłem umówiony na dzisiaj z Michałem na krótką wycieczkę poza miasto. Mieliśmy pojechać potowarzyszyć Juzkowi w jego jednodniowej wyprawie z Zabrza do Migostowic. Michał miał zadzwonić koło 14, więc rano miałem jeszcze trochę czasu dla siebie. Stwierdziłem, że o 13 wezmę się za wymianę klocków hamulcowych. Dobrze, że zrobiłem to wcześniej ponieważ Michał zadzwonił o 13 i musiałem się za 30 minut stawić na skrzyżowaniu Hallera i Powstańców Śląskich. Byłem na miejscu parę minut spóźniony. Razem już ruszyliśmy na miejsce spotkania.
Okazało się, że trochę tam poczekaliśmy bo warunki się zmieniły i już trudniej bohaterowi dzisiejszego dnia się jechało.
Wreszcie nastąpiło spotkanie na szczycie.
Po krótkiej pogawędce zapoznawczej ruszyliśmy nadal dyskutując w kierunku Kątów Wrocławskich. Po drodze spotkaliśmy jakiegoś wiekowego kolarza pełnego mocy, który był trochę zdziwiony, że tak wolno się poruszamy na naszych rumakach. No cóż raczej nikt nie jest w stanie dorównać kolarzom od Charuckiego.
W Krobielowicach zrobiliśmy mały odpoczynek na zwiedzanie mauzoleum feldmarszałka Bluchera:

Eskorta z bohaterem dnia© WrocNam

Rambo odpoczywający i podziwiający© WrocNam

Gnający w błękitną dal© WrocNam

Dwie pory roku© WrocNam
W Kątach koło przejazdu kolejowego rozstaliśmy się z Jurkiem a my z Michałem pojechaliśmy w stronę Wrocławia.
Na szczęście pogoda nam dopisała i ominęły nas deszcze. Następnego dnia chłopaki ze Strzegomia koło Sobótki mówili, że u nich strasznie lało.
Dzięki chłopaki za wspólny wyjazd.
Dziś wymieniłem klocki hamulcowe tylne i przednie przy stanie licznika 1947,73 km.
Po miescie i do Mędłowa
Środa, 21 marca 2012 Kategoria > 50 km, Po mieście, Poza miastem, Praca
Km: | 62.14 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:21 | km/h: | 18.55 |
Pr. maks.: | 27.30 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
O 11:15 pojechałem do Mędłowa na spotkanie. Ponieważ byłem przed czasem pojechałem jeszcze do Turowa. Na miejscu dopadł mnie głód i zdałem sobie sprawę, że wyszedłem na rower bez śniadania. Kolacje jadłem po 22 i rano o 9 nie byłem jeszcze głodny. Chciałem coś kupić w sklepie ale okazało się, że sklep jest zamknięty między 11 a 15. Po spotkaniu do domu cały czas pod wiatr. A to w sumie 20 km w jedną stronę. Bardziej niż głód przeszkadzał mi wiatr.
Wieczorem jeszcze pojechałem do Empiku w Renomie, zobaczyć wystawę Tomka z wyprawy na Wyspy Fryzyjskie. Wystawa została przeniesiona do Empiku w rynku i teraz mam 3 tygodnie na to, żeby ją zobaczyć.
Wieczorem jeszcze pojechałem do Empiku w Renomie, zobaczyć wystawę Tomka z wyprawy na Wyspy Fryzyjskie. Wystawa została przeniesiona do Empiku w rynku i teraz mam 3 tygodnie na to, żeby ją zobaczyć.
Poświąteczna runda do Oleśnicy
Wtorek, 27 grudnia 2011 Kategoria > 50 km, Poza miastem
Uczestnicy

Km: | 90.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:16 | km/h: | 21.09 |
Pr. maks.: | 30.50 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 60m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa:
Wrocław – Krzyżowice – Cienin – Remiszów – S8 – Oleśnica – Bystre – Paszkowa – Kątna - Brzezia Łąka – Pietrzykowice – Świlice – Kiełczów – Wilczyce - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Rano o 8:30 byłem umówiony z Michałem przed Mostem Milenijnym. Ponieważ w nocy do późna oglądałem filmy, wiec ciężko było wstać z łóżka. Jak dojechałem na miejsce spotkania Michał już czekał na mnie.
Mogliśmy ruszyć w drogę. Celem było dojechanie do nowobudowanej drugi S8 i dojechanie nią do Oleśnicy. Michał dziś robił za przewodnika, wiec zdałem się na niego. Szybko i sprawnie dojechaliśmy do Ramiszowa droga, którą jeżdżę do Trzebnicy. Na końcu musieliśmy się na nią wspiąć po schodach i mogliśmy oddać się jeździe po równiutkim asfalcie. Na początku jazdy jeszcze małe spojrzenie na Wrocław i mały quiz co gdzie jest.



Potem już jechaliśmy prosto do Oleśnicy mając wiatr w plecy.
W Oleśnicy poszukaliśmy w Internecie i na mapie gdzie jest Pomnik Ery Kosmicznej. Po obejrzeniu pomnika i nowo budowanego kościoła udaliśmy się w drogę powrotna do domu.





Nie mam nic do kościoła ale ta świątynia to taka trochę kiczowata będzie, chociaż nie jest jakaś niewiadomo jak ogromna i nie będzie przyrostu formy nad treścią.
Do domu mieliśmy cały czas pod wiatr i już było czuć w nogach przejechane kilometry. Po dojechaniu do miasta pojechaliśmy na Włodkowica i tak się rozstaliśmy.
Wrocław – Krzyżowice – Cienin – Remiszów – S8 – Oleśnica – Bystre – Paszkowa – Kątna - Brzezia Łąka – Pietrzykowice – Świlice – Kiełczów – Wilczyce - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Rano o 8:30 byłem umówiony z Michałem przed Mostem Milenijnym. Ponieważ w nocy do późna oglądałem filmy, wiec ciężko było wstać z łóżka. Jak dojechałem na miejsce spotkania Michał już czekał na mnie.
Mogliśmy ruszyć w drogę. Celem było dojechanie do nowobudowanej drugi S8 i dojechanie nią do Oleśnicy. Michał dziś robił za przewodnika, wiec zdałem się na niego. Szybko i sprawnie dojechaliśmy do Ramiszowa droga, którą jeżdżę do Trzebnicy. Na końcu musieliśmy się na nią wspiąć po schodach i mogliśmy oddać się jeździe po równiutkim asfalcie. Na początku jazdy jeszcze małe spojrzenie na Wrocław i mały quiz co gdzie jest.

Lekko zamglona panorama Wrocławia© WrocNam

Przejście nad łącznikiem do Długołęki© WrocNam

S-8 prawie gotowa© WrocNam
Potem już jechaliśmy prosto do Oleśnicy mając wiatr w plecy.
W Oleśnicy poszukaliśmy w Internecie i na mapie gdzie jest Pomnik Ery Kosmicznej. Po obejrzeniu pomnika i nowo budowanego kościoła udaliśmy się w drogę powrotna do domu.

Choinka w Oleśnicy© biker81

Pomnik Ery Kosmicznej© WrocNam

Opis Pomnika Ery Kosmicznej© WrocNam

Nowobudowany kościół© biker81

A tak bedzie wyglądać© biker81
Nie mam nic do kościoła ale ta świątynia to taka trochę kiczowata będzie, chociaż nie jest jakaś niewiadomo jak ogromna i nie będzie przyrostu formy nad treścią.
Do domu mieliśmy cały czas pod wiatr i już było czuć w nogach przejechane kilometry. Po dojechaniu do miasta pojechaliśmy na Włodkowica i tak się rozstaliśmy.
Terenowa runda do Brzezinki
Niedziela, 27 listopada 2011 Kategoria > 50 km, Poza miastem
Km: | 50.16 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 02:30 | km/h: | 20.06 |
Pr. maks.: | 48.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wczoraj umówiłem się wstępnie z Michałem na rowery. Dziś rano mój zapał znacznie opadł, więc czekałem na wiadomość od Michała. Rano Michał mi napisał, że jedzie. Moja głowa musiała oszukać głowę i zmusić go do wyjścia na rower.
Spotkaliśmy się na nowej kładce koło stadionu. Stamtąd pojechaliśmy do Leśnicy ładnym szerokim poboczem wzdłuż głównej drogi. Do Brzezinki dojechaliśmy szybko po drodze podziwiając ładny widok przed zjazdem do torów kolejowych. W Pisarzowicach postanowiliśmy pojechać terenem. Tu Michał pokazał mi jeszcze zegar słoneczny na ścianie budynku. Nigdy go nie widziałem, bo nigdy nie jeżdżę do Brzezinki od strony Wilkszyna.

Po drodze mogliśmy podziwiać ładną polską jesień. Po drodze weszliśmy na ambonkę, żeby lepiej zobaczyć piękne okoliczności przyrody. Tak dojechaliśmy do Janówka.





Po krótkiej wizycie nad Odrą groblą Pilczycko – Pracką dojechaliśmy do Slężoujścia.

Na Kozanowie jeszcze raz pojechaliśmy nad Odrę.

Po drodze Michał stwierdził, że brakuje mu jeszcze trochę kilometrów i ma jeszcze trochę czasu i odwiózł mnie do Pilczyc. Tu się pożegnaliśmy a ja też chciałem dobić do 50 km, wiec do domu pojechałem przez Stadion. Dopiero pod domem sprawdziłem ile mam przejechane i akurat przekroczyłem 50 km. Do domu miałem jeszcze 160 metrów więc nie musiałem się znowu bez sensu kręcić po okolicy.
Pogoda dopisała, w terenie sucho wiec teraz czas na takie jeżdżenie. Szkoda tylko, ze nie mam górala bo widzę w sobie spory potencjał do takiego jeżdżenia. Będzie trzeba pomyśleć nad jakimś jeszcze jednym rowerem. Co robi teren z człowiekiem niech świadczy fakt, że w Brzezince mieliśmy średnią prędkość 24,5 km/h.
Spotkaliśmy się na nowej kładce koło stadionu. Stamtąd pojechaliśmy do Leśnicy ładnym szerokim poboczem wzdłuż głównej drogi. Do Brzezinki dojechaliśmy szybko po drodze podziwiając ładny widok przed zjazdem do torów kolejowych. W Pisarzowicach postanowiliśmy pojechać terenem. Tu Michał pokazał mi jeszcze zegar słoneczny na ścianie budynku. Nigdy go nie widziałem, bo nigdy nie jeżdżę do Brzezinki od strony Wilkszyna.

Zegar słoneczny© biker81
Po drodze mogliśmy podziwiać ładną polską jesień. Po drodze weszliśmy na ambonkę, żeby lepiej zobaczyć piękne okoliczności przyrody. Tak dojechaliśmy do Janówka.

Fragment starej bramy© biker81

Droga przez las© biker81

Złota polska jesień© biker81

Widok z ambonki© biker81

Cień ambonki© biker81
Po krótkiej wizycie nad Odrą groblą Pilczycko – Pracką dojechaliśmy do Slężoujścia.

Nad Odrą w Janówku© biker81
Na Kozanowie jeszcze raz pojechaliśmy nad Odrę.

Kaczki i mewy walczą o jedzenie© biker81
Po drodze Michał stwierdził, że brakuje mu jeszcze trochę kilometrów i ma jeszcze trochę czasu i odwiózł mnie do Pilczyc. Tu się pożegnaliśmy a ja też chciałem dobić do 50 km, wiec do domu pojechałem przez Stadion. Dopiero pod domem sprawdziłem ile mam przejechane i akurat przekroczyłem 50 km. Do domu miałem jeszcze 160 metrów więc nie musiałem się znowu bez sensu kręcić po okolicy.
Pogoda dopisała, w terenie sucho wiec teraz czas na takie jeżdżenie. Szkoda tylko, ze nie mam górala bo widzę w sobie spory potencjał do takiego jeżdżenia. Będzie trzeba pomyśleć nad jakimś jeszcze jednym rowerem. Co robi teren z człowiekiem niech świadczy fakt, że w Brzezince mieliśmy średnią prędkość 24,5 km/h.
Runda do Rakoszyc i na przeprawę promową
Niedziela, 6 listopada 2011 Kategoria > 50 km, Poza miastem
Km: | 88.74 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:58 | km/h: | 22.37 |
Pr. maks.: | 33.40 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa:
Wrocław - Smolec - Krzeptów - Kębłowice - Skałka - Bogdaszowice - Romułtowice - Budziszów – Rakoszyce – Kryniczno – Wojszyce –Juszczyn – Kadłub – Miękinia – Klęka – Zabór Wielki –Zabór Mały – Lubiaków – Głoska – Gąsiorów – Księginice – Lenartowice – Prężyce – Gosławice – Brzezinka Średzka – Pisarzowice – Wilkszyn - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Dziś umówiłem się z Michałem na krótką przejażdżkę. Spotkaliśmy się tam gdzie zawsze czyli pod Factory. Omówiliśmy start w Tropicielu i pojechaliśmy w stronę Skałki. Tak pożegnałem Michała i pojechałem dalej a Michał wrócił do domu. Do Radoszyc miałem cały czas z wiatrem a na miejscu miałem średnią prędkość 25 km/h. Tam zrobiłem krótką przerwę i pojechałem w stronę Środy Śląskiej.

W Krynicznie odbiłem na Miękinię a dalej pojechałem do Głoski na odprawę promową do Brzegu.




W Zaborze Wielkim złożyłem wizytę 2 dinozaurom, które strasznie mi się podobają. Muszę się kiedyś podpytać jak zostały zrobione, może sobie takiego jednego postawię w ogrodzie.



Tym razem jednak z odprawy promowej nie skorzystałem. Po drugiej stronie zobaczyłem grupę rowerzystów, którzy się spóźnili na odprawę.


Do domu miałem cały czas pod wiatr więc moja prędkość średnia znacznie spadła. Po drodze jeszcze mały odpoczynek w Wilkszynie i mała sesja zdjęciowa architektury sakralnej.



Po minięciu Pracz zauważyłem, że na łące ludzie puszczają modele samolotów a w oddali pasą się owce.




Kolejny ładny dzień i kolejna fajna wycieczka. Szkoda, że to już ostatnie ładne dni bo jeszcze by się pojeździło. Następny weekend wolny od roweru. A potem wyjazd na Tropiciela. Po drodze spotkałem wielu rowerzystów. Niektórzy chyba za bardzo spoufalają się z pogodą bo byli ubrani jakby było lato.
Wrocław - Smolec - Krzeptów - Kębłowice - Skałka - Bogdaszowice - Romułtowice - Budziszów – Rakoszyce – Kryniczno – Wojszyce –Juszczyn – Kadłub – Miękinia – Klęka – Zabór Wielki –Zabór Mały – Lubiaków – Głoska – Gąsiorów – Księginice – Lenartowice – Prężyce – Gosławice – Brzezinka Średzka – Pisarzowice – Wilkszyn - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Dziś umówiłem się z Michałem na krótką przejażdżkę. Spotkaliśmy się tam gdzie zawsze czyli pod Factory. Omówiliśmy start w Tropicielu i pojechaliśmy w stronę Skałki. Tak pożegnałem Michała i pojechałem dalej a Michał wrócił do domu. Do Radoszyc miałem cały czas z wiatrem a na miejscu miałem średnią prędkość 25 km/h. Tam zrobiłem krótką przerwę i pojechałem w stronę Środy Śląskiej.

Kościół w Rakoszycach© biker81

Zabytkowa brama w Rakoszycach© biker81
W Krynicznie odbiłem na Miękinię a dalej pojechałem do Głoski na odprawę promową do Brzegu.

Droga do Miękini© biker81

Droga do Miękini© biker81

Ciekawa zabudowa© biker81

Urząd Gminy w Miękini© biker81
W Zaborze Wielkim złożyłem wizytę 2 dinozaurom, które strasznie mi się podobają. Muszę się kiedyś podpytać jak zostały zrobione, może sobie takiego jednego postawię w ogrodzie.

Dinozaur© biker81

Dinozaur© biker81

Dinozaur© biker81
Tym razem jednak z odprawy promowej nie skorzystałem. Po drugiej stronie zobaczyłem grupę rowerzystów, którzy się spóźnili na odprawę.

Przeprawa promowa© biker81

Dworek w Gąsiorowie© biker81
Do domu miałem cały czas pod wiatr więc moja prędkość średnia znacznie spadła. Po drodze jeszcze mały odpoczynek w Wilkszynie i mała sesja zdjęciowa architektury sakralnej.

Kościół w Wilkszynie© biker81

Kościół w Wilkszynie© biker81

Figurka w Wilkszynie© biker81
Po minięciu Pracz zauważyłem, że na łące ludzie puszczają modele samolotów a w oddali pasą się owce.

Samolot na łące© biker81

Wypas owiec© biker81

Owca w zbliżeniu© biker81

I jeszcze jedna owca© biker81
Kolejny ładny dzień i kolejna fajna wycieczka. Szkoda, że to już ostatnie ładne dni bo jeszcze by się pojeździło. Następny weekend wolny od roweru. A potem wyjazd na Tropiciela. Po drodze spotkałem wielu rowerzystów. Niektórzy chyba za bardzo spoufalają się z pogodą bo byli ubrani jakby było lato.