Wpisy archiwalne w kategorii
> 100 km
Dystans całkowity: | 8216.81 km (w terenie 92.90 km; 1.13%) |
Czas w ruchu: | 403:20 |
Średnia prędkość: | 20.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.90 km/h |
Suma podjazdów: | 26187 m |
Liczba aktywności: | 64 |
Średnio na aktywność: | 128.39 km i 6h 18m |
Więcej statystyk |
VI rajd rowerowy śladami Ryszarda Szurkowskiego
Sobota, 20 kwietnia 2013 Kategoria > 100 km, > 150 km, > 50 km, Poza miastem, Rajdy rowerowe
Km: | 180.29 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 08:32 | km/h: | 21.13 |
Pr. maks.: | 45.79 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 640m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa:
Wrocław - Krzyżanowice - Raków - Cienin -Pasikurowice - Siedlec -Godzieszowa - Skarszyn - Boleścin - Piersno - Tarnowiec - Zawonia - Czeczów - Łazy Wielkie - Mała Pierścina - Krośnice - Wierzchowice - Świebodów - Postolin - Pracze - Gruszeczka - Ujeździec Mały - Ujeździec Wielki - Domanowice -Kaszyce Wielkie - Prusice - Gola - Wilkowa Wielka - Siemianice - Oborniki Śląskie - Golędzinów - Pęgów - Zajączków - Szewce - Świniary - Wrocław
Trasa dojazdowa i powrotna na rajd w Krośnicach:
Trasa rajdu:
Krośnice - Police - Żeleźnikic - Brzostowo - Brzostówko - Lędzina - Bukowice - Łazy Wielkie - Pierstnica Mała - Krośnice
Mapa i profil trasy rajdu:
W tamtym roku an razu mnie nie było na tym rajdzie. W tym roku udało mi się wstrzelić z wolnym weekendem na uczelni i mogłem udać się na rajd do Krośnicy.
Z domu ruszam o 7 rano. Na Obwodnicy Śródmiejskiej dogania mnie rowerzysta, który też jedzie na rajd. Na światłach rusza ostro do przodu i tyle go widziałem. Ja jadę spokojnie do Skarszyna.
Za Skarszymen zaczynają się górki. Mam okazję popodziwiać piękno Wzgórz Trzebnickich.
Tak dojeżdżam do Zawonii. Tu mamy spory wybór szlakó rowerowych i dwa kościoły.
Ten kościół jest obecnie magazynem.
Drugi kościół.
W Czeczowie jest ośrodek SPA Niezły Młyn.
Tu trochę błądzę ale miejscowy zauważywszy, że prawie wjechałem na jego posesje pokazuje mi drogę.
Dalej to już droga przez las do Krośnicy.
W lesie w jednym miejscu źle pojechałem i wjechałem do Krośnic od strony Pierściny zamiast od strony aleją dębową.
Dojeżdżam równo z pociągiem. Tylko nie wiem dokąd ten pociąg jedzie i czy staje w Krośnicy.
Na starcie rajdu jestem o 10:30. Czas przejazdu miałem niezły. Niestety zabrakło dla mnie numeru startowego. Mam numer 305 a organizatorzy byli przygotowani tylko na 300 osób. W sumie w rajdzie wzięło udział 350 osób, co jest jak na razie rekordem.
Dopiero na starcie okazało się, ze nie będzie Ryszarda Szurkowskiego, ponieważ zatrzymały go bardzo ważne sprawy w Warszawie.
Uczestnicy są
mapa jest
więc można startować.
Tym razem było do wyboru dwie trasy. Ja jadę na dłuższą trasę, więc będę trzymać się czerwonych strzałek.
W Bukowicy robię postój zobaczyć miejscowy cmentarz poniemiecki.
Tu był ostatni punkt żywieniowy a ja tu pomyliłem drogę jak jechałem do Krośnicy.
Już nie będę opisywać, jak się jeździ w grupie bo to zawsze wymaga dużej koncentracji a my dalej nie potrafimy zachować bezpieczeństwa w grupie.
Na mecie była grochówka. Większość ustawiła się najpierw po pamiątkowe dyplomy i gadżety.
Afryka Nowaka i Drużyna Szpiku razem.
Na koniec było losowanie dwóch rowerów,
oraz nagrody dla najmłodszego i najstarszego uczestnika rajdu.
Najstarszym był 77-letni pan Kazimierz. Jedyna nagroda na, którą mam szansę w przyszłości.
Nie mogło zabraknąć Nadleśnictwa Milicz.
W czasie rajdu miałem okazję porozmawiać z rowerzystą z Oleśnicy, wielokrotnym uczestnikiem maratonów Bałtyk - Bieszczady Tour, Londyn-Edynburg-Londyn oraz Paris–Brest–Paris.
O 14 ruszam do domu. Jeszcze w Wierzchowicach podziwiam stację kolejki wąskotorowej. Tu też się dowiaduję, że nie dojadę do Osieka terenem i zaliczenie II części Trzebnickiej Pętli Rowerowej zostawiam na inny termin.
Po minięciu KD Wrocław - Milicz jadę jeszcze zobaczyć Wzgórze Joanny, gdzie znajduje się wieża widokowa.
Po drodze mam okazje przejechać się ścieżka rowerową po starej kolejce wąskotorowej.
W Praczach została tylko stara dzwonnica.
Od miejscowego dowiedziałem się, że młynu już nie ma. Czyli moja mapa już jest nieaktualna.
Próbowałem tez odnaleźć w Gruszeczce pozostałości po filii obozu Gross - Rosen, ale udało mi się znaleźć tylko coś takiego.
Po drodze na postoju zauważam, że mam wyrwaną szprychę.
W parze z dziurą w obręczy powoduje to, że koło już jest całkowicie scentrowane. Dalej jadę bez tylnego hamulca.
Dobrze, że już nowe koło jest składane.
Teraz kieruję się na Prusice. I tak po kolej Ujżdziec Wielki skręcam w prawo, potem w lewo, Domanowice w prawo i Kaszyce Wielkie w lewo.
W Prusicach chciałem coś zjeść ale nie było żadnego baru. Jeszcze tylko podziwiam miasto i ruszam w drogę.
Źle wyjeżdżam z miasta kawałem drogi muszę nadrabiać DK5.
..., taka jest kibiców wola.
W Obornikach Śląskich robię przerwę na jedzenie. Wchodzę do restauracji ale okazuję się, ze jest tam impreza zamknięta. Kupuje w sklepie dwa pączki i ruszam dalej. W Pęgowie robię ostatni postój na podwójną porcję frytek. W domu jestem o 19:30.
Bardzo udany dzień. Tylko szkoda, że cały dzień była pochmurna pogoda. Temperatura wynosiła około 11 - 14 stopni. Cały dzień jechałem w bluzie kolarskie i bluzie zimowej. W drodze do Krośnic trochę kropiło.
Tu relacje z wcześniejszych rajdów:
- I rajd - 4 września 2010 r. - 206 km - tu relacja,
- II rajd - 16 kwietnia 2011 r. - 178 km - tu relacja,
- III rajd - 3 września 2011 r. - 161 km - tu relacja,
Wrocław - Krzyżanowice - Raków - Cienin -Pasikurowice - Siedlec -Godzieszowa - Skarszyn - Boleścin - Piersno - Tarnowiec - Zawonia - Czeczów - Łazy Wielkie - Mała Pierścina - Krośnice - Wierzchowice - Świebodów - Postolin - Pracze - Gruszeczka - Ujeździec Mały - Ujeździec Wielki - Domanowice -Kaszyce Wielkie - Prusice - Gola - Wilkowa Wielka - Siemianice - Oborniki Śląskie - Golędzinów - Pęgów - Zajączków - Szewce - Świniary - Wrocław
Trasa dojazdowa i powrotna na rajd w Krośnicach:
Trasa rajdu:
Krośnice - Police - Żeleźnikic - Brzostowo - Brzostówko - Lędzina - Bukowice - Łazy Wielkie - Pierstnica Mała - Krośnice
Mapa i profil trasy rajdu:
W tamtym roku an razu mnie nie było na tym rajdzie. W tym roku udało mi się wstrzelić z wolnym weekendem na uczelni i mogłem udać się na rajd do Krośnicy.
Z domu ruszam o 7 rano. Na Obwodnicy Śródmiejskiej dogania mnie rowerzysta, który też jedzie na rajd. Na światłach rusza ostro do przodu i tyle go widziałem. Ja jadę spokojnie do Skarszyna.
Za Skarszymen zaczynają się górki. Mam okazję popodziwiać piękno Wzgórz Trzebnickich.
Tak dojeżdżam do Zawonii. Tu mamy spory wybór szlakó rowerowych i dwa kościoły.
Ten kościół jest obecnie magazynem.
Drugi kościół.
W Czeczowie jest ośrodek SPA Niezły Młyn.
Tu trochę błądzę ale miejscowy zauważywszy, że prawie wjechałem na jego posesje pokazuje mi drogę.
Dalej to już droga przez las do Krośnicy.
W lesie w jednym miejscu źle pojechałem i wjechałem do Krośnic od strony Pierściny zamiast od strony aleją dębową.
Dojeżdżam równo z pociągiem. Tylko nie wiem dokąd ten pociąg jedzie i czy staje w Krośnicy.
Na starcie rajdu jestem o 10:30. Czas przejazdu miałem niezły. Niestety zabrakło dla mnie numeru startowego. Mam numer 305 a organizatorzy byli przygotowani tylko na 300 osób. W sumie w rajdzie wzięło udział 350 osób, co jest jak na razie rekordem.
Dopiero na starcie okazało się, ze nie będzie Ryszarda Szurkowskiego, ponieważ zatrzymały go bardzo ważne sprawy w Warszawie.
Uczestnicy są
mapa jest
więc można startować.
Tym razem było do wyboru dwie trasy. Ja jadę na dłuższą trasę, więc będę trzymać się czerwonych strzałek.
W Bukowicy robię postój zobaczyć miejscowy cmentarz poniemiecki.
Tu był ostatni punkt żywieniowy a ja tu pomyliłem drogę jak jechałem do Krośnicy.
Już nie będę opisywać, jak się jeździ w grupie bo to zawsze wymaga dużej koncentracji a my dalej nie potrafimy zachować bezpieczeństwa w grupie.
Na mecie była grochówka. Większość ustawiła się najpierw po pamiątkowe dyplomy i gadżety.
Afryka Nowaka i Drużyna Szpiku razem.
Na koniec było losowanie dwóch rowerów,
oraz nagrody dla najmłodszego i najstarszego uczestnika rajdu.
Najstarszym był 77-letni pan Kazimierz. Jedyna nagroda na, którą mam szansę w przyszłości.
Nie mogło zabraknąć Nadleśnictwa Milicz.
W czasie rajdu miałem okazję porozmawiać z rowerzystą z Oleśnicy, wielokrotnym uczestnikiem maratonów Bałtyk - Bieszczady Tour, Londyn-Edynburg-Londyn oraz Paris–Brest–Paris.
O 14 ruszam do domu. Jeszcze w Wierzchowicach podziwiam stację kolejki wąskotorowej. Tu też się dowiaduję, że nie dojadę do Osieka terenem i zaliczenie II części Trzebnickiej Pętli Rowerowej zostawiam na inny termin.
Po minięciu KD Wrocław - Milicz jadę jeszcze zobaczyć Wzgórze Joanny, gdzie znajduje się wieża widokowa.
Po drodze mam okazje przejechać się ścieżka rowerową po starej kolejce wąskotorowej.
W Praczach została tylko stara dzwonnica.
Od miejscowego dowiedziałem się, że młynu już nie ma. Czyli moja mapa już jest nieaktualna.
Próbowałem tez odnaleźć w Gruszeczce pozostałości po filii obozu Gross - Rosen, ale udało mi się znaleźć tylko coś takiego.
Po drodze na postoju zauważam, że mam wyrwaną szprychę.
W parze z dziurą w obręczy powoduje to, że koło już jest całkowicie scentrowane. Dalej jadę bez tylnego hamulca.
Dobrze, że już nowe koło jest składane.
Teraz kieruję się na Prusice. I tak po kolej Ujżdziec Wielki skręcam w prawo, potem w lewo, Domanowice w prawo i Kaszyce Wielkie w lewo.
W Prusicach chciałem coś zjeść ale nie było żadnego baru. Jeszcze tylko podziwiam miasto i ruszam w drogę.
Źle wyjeżdżam z miasta kawałem drogi muszę nadrabiać DK5.
..., taka jest kibiców wola.
W Obornikach Śląskich robię przerwę na jedzenie. Wchodzę do restauracji ale okazuję się, ze jest tam impreza zamknięta. Kupuje w sklepie dwa pączki i ruszam dalej. W Pęgowie robię ostatni postój na podwójną porcję frytek. W domu jestem o 19:30.
Bardzo udany dzień. Tylko szkoda, że cały dzień była pochmurna pogoda. Temperatura wynosiła około 11 - 14 stopni. Cały dzień jechałem w bluzie kolarskie i bluzie zimowej. W drodze do Krośnic trochę kropiło.
Tu relacje z wcześniejszych rajdów:
- I rajd - 4 września 2010 r. - 206 km - tu relacja,
- II rajd - 16 kwietnia 2011 r. - 178 km - tu relacja,
- III rajd - 3 września 2011 r. - 161 km - tu relacja,
Marcowa setka
Niedziela, 17 marca 2013 Kategoria > 100 km, > 50 km, BS, Poza miastem
Uczestnicy
Km: | 132.78 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:08 | km/h: | 21.65 |
Pr. maks.: | 45.79 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 190m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa:
Wrocław – Radwanice – Siechnice – Łany – Kamieniec Wrocławski – Gajków – Czernica- Wojnowice – Chrząstawa Mała – Nadolice Małe – Wrocław – Domaszczyn – Szczodre – Dobroszów Oleśnicki – Jaksonowice – Skała – Wegrów – Krakowiany - Boleścin – Skarszyn – Godziszowa- Siedlec – Pasikurowice – Cienin – Raków – Krzyżanowice – Wrocław
Mapa i profil trasy:
Wczoraj Michał, napisał na forum, że organizuje wypad w celu zobaczenia Wschodniej Obwodnicy Wrocławia (WOW). Przy okazji chciał przetestować nowy rower. Nie miałem za bardzo ochoty jechać, ale jak wstałem dziś rano to naszła mnie chęć na jazdy. Jeszcze potwierdziłem SMS-em wyjazd i mogłem szykować się do drogi.
O 9:15 wjechałem z domu. 15 minut przed czasem byłem na rynku. Miałem chwilę więc zacząłem zbierać kasę na nowy rower.
Ludziom tak się spodobało moje stopowanie SPD-ami, że uzbierałem całkiem sporą sumę.
O 10 pojawił się Michał. Jeszcze przejechałem się jego rowerem i mogliśmy ruszać w trasę.
Na początku jedziemy cały czas pod wiatr. Michał utrzymywał mocne tempo. Ja niestety mam znowu spore braki kondycyjne, więc parę razy zostawia mnie w tyle.
Po skręcenie na WOW wiatr ustaje, a my możemy podziwiać Obwodnicę i piękne okoliczności przyrody.
Po zjeździe z trasy robimy chwilę odpoczynku. Nagle oboje dostajemy SMS-y od Magdy, że organizuje konkurencyjną wycieczkę. Ja postanawiam spróbować. Michał odmawia.
W Czernicy skręcamy zobaczyć dworzec kolejowy, na którym Kargul i Pawlak witali Jaśka jak wracał ze Stanów w filmie „Sami swoi”
Dalej pojechaliśmy do Gospody pod Czarnym Kurem i siedziby Browaru Widawa gdzie Micha zakupił browary.
Stamtąd mieliśmy już z wiatrem do Wrocławia. Pożegnałem się z Michałem pod Pasażem Grunwaldzkim. Ja wpadłem do znajomej, zjadłem jej połowę lodówki, a tak dokładnie to 2 racuchy. Wypiłem kawę, parę szklanek soku i ruszyłem do Magdy.
Dziś grał Śląsk u nas z Podbeskidziem. Niestety zremisowali.
Do Magdy wyruszyłem o 14. Jeszcze spojrzenie na wyburzanie Młynu Sułkowice.
Po drodze wpakowałem się na rozkopane Psie Pole, zamiast pojechać prosto Sobieskiego. Zaliczyłem 4-minutowe spóźnienie, ale wszyscy na mnie grzecznie czekali. Jak zobaczyłem tą grupę to pomyślałem, po pierwsze, skąd ona wzięła tyle osób a po drugie, że będzie ostro. Jeszcze pamiątkowe zdjęcie i można ruszać.
Skład ekipy:
- Ja
- łukasz
- Magda
- Wojtek
- Tomek
- Kuba
- Pani Grażyna.
Po drodze było parę fajnych podjazdów. Oczywiście Magda nie zawiodła i zrobiła mufinki.
Z grupa rozstałem się w Pasikurowicach i przez Malin i Krzyżanowice dojechałem do Wrocławia. Przez miasto jakoś doczołgałem się do domu i o 18 zameldowałem się w domu.
Niezwykle udany dzień i jak na tę porę roku to niezły dystans wykręciłem. W sumie to 6 miesięcy prawie nie jeździłem.
Tu relacja Michała.
Tu relacja Magdy.
Wrocław – Radwanice – Siechnice – Łany – Kamieniec Wrocławski – Gajków – Czernica- Wojnowice – Chrząstawa Mała – Nadolice Małe – Wrocław – Domaszczyn – Szczodre – Dobroszów Oleśnicki – Jaksonowice – Skała – Wegrów – Krakowiany - Boleścin – Skarszyn – Godziszowa- Siedlec – Pasikurowice – Cienin – Raków – Krzyżanowice – Wrocław
Mapa i profil trasy:
Wczoraj Michał, napisał na forum, że organizuje wypad w celu zobaczenia Wschodniej Obwodnicy Wrocławia (WOW). Przy okazji chciał przetestować nowy rower. Nie miałem za bardzo ochoty jechać, ale jak wstałem dziś rano to naszła mnie chęć na jazdy. Jeszcze potwierdziłem SMS-em wyjazd i mogłem szykować się do drogi.
O 9:15 wjechałem z domu. 15 minut przed czasem byłem na rynku. Miałem chwilę więc zacząłem zbierać kasę na nowy rower.
Ludziom tak się spodobało moje stopowanie SPD-ami, że uzbierałem całkiem sporą sumę.
O 10 pojawił się Michał. Jeszcze przejechałem się jego rowerem i mogliśmy ruszać w trasę.
Na początku jedziemy cały czas pod wiatr. Michał utrzymywał mocne tempo. Ja niestety mam znowu spore braki kondycyjne, więc parę razy zostawia mnie w tyle.
Po skręcenie na WOW wiatr ustaje, a my możemy podziwiać Obwodnicę i piękne okoliczności przyrody.
Po zjeździe z trasy robimy chwilę odpoczynku. Nagle oboje dostajemy SMS-y od Magdy, że organizuje konkurencyjną wycieczkę. Ja postanawiam spróbować. Michał odmawia.
W Czernicy skręcamy zobaczyć dworzec kolejowy, na którym Kargul i Pawlak witali Jaśka jak wracał ze Stanów w filmie „Sami swoi”
Dalej pojechaliśmy do Gospody pod Czarnym Kurem i siedziby Browaru Widawa gdzie Micha zakupił browary.
Stamtąd mieliśmy już z wiatrem do Wrocławia. Pożegnałem się z Michałem pod Pasażem Grunwaldzkim. Ja wpadłem do znajomej, zjadłem jej połowę lodówki, a tak dokładnie to 2 racuchy. Wypiłem kawę, parę szklanek soku i ruszyłem do Magdy.
Dziś grał Śląsk u nas z Podbeskidziem. Niestety zremisowali.
Do Magdy wyruszyłem o 14. Jeszcze spojrzenie na wyburzanie Młynu Sułkowice.
Po drodze wpakowałem się na rozkopane Psie Pole, zamiast pojechać prosto Sobieskiego. Zaliczyłem 4-minutowe spóźnienie, ale wszyscy na mnie grzecznie czekali. Jak zobaczyłem tą grupę to pomyślałem, po pierwsze, skąd ona wzięła tyle osób a po drugie, że będzie ostro. Jeszcze pamiątkowe zdjęcie i można ruszać.
Skład ekipy:
- Ja
- łukasz
- Magda
- Wojtek
- Tomek
- Kuba
- Pani Grażyna.
Po drodze było parę fajnych podjazdów. Oczywiście Magda nie zawiodła i zrobiła mufinki.
Z grupa rozstałem się w Pasikurowicach i przez Malin i Krzyżanowice dojechałem do Wrocławia. Przez miasto jakoś doczołgałem się do domu i o 18 zameldowałem się w domu.
Niezwykle udany dzień i jak na tę porę roku to niezły dystans wykręciłem. W sumie to 6 miesięcy prawie nie jeździłem.
Tu relacja Michała.
Tu relacja Magdy.
X Górska rowerowa pielgrzymka z Rzeszowa do Dębowca - 2 dzień - Orzechówka - Jaśliska
Piątek, 14 września 2012 Kategoria > 100 km, > 50 km, Rzeszów - Dębowiec 2012
Km: | 100.03 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:15 | km/h: | 19.05 |
Pr. maks.: | 50.51 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 790m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mapa i profil trasy:
Drugi dzień nie zapowiada ładnej pogody. Od rana kropi deszcz.
Najpierw jedziemy zwiedzić Starachowice, miejsce urodzin św. Andrzeja Boboli.
Dalej jedziemy do Komańczy. Po drodze widać skutki tegorocznej suszy.
W Komańczy robimy dłuższy postój na zwiedzanie i posiłek. Jestem tu po raz 3, więc zwiedzanie sobie odpuszczam. Wysłuchuję tylko opowieści siostry zakonnej o pobycie Prymasa Wyszyńskiego w Klasztorze. Przynajmniej dowiaduję się, że już nie żyje żadna siostra, która była świadkiem jego pobytu tutaj.
Po drodze pogada się pogarsza. Robi się bardzo mgliście, widoczność spada do kilkudziesięciu metrów. Jakoś udaje nam się dojechać do Jaślisk.
Wieczorem mamy spotkanie z księżmi, którzy nam opowiadają o Matce Boskiej z LaSalette. Po spotkaniu składamy jeszcze niespodziewaną wizytę w piekarni.
Drugi dzień nie zapowiada ładnej pogody. Od rana kropi deszcz.
Najpierw jedziemy zwiedzić Starachowice, miejsce urodzin św. Andrzeja Boboli.
Dalej jedziemy do Komańczy. Po drodze widać skutki tegorocznej suszy.
W Komańczy robimy dłuższy postój na zwiedzanie i posiłek. Jestem tu po raz 3, więc zwiedzanie sobie odpuszczam. Wysłuchuję tylko opowieści siostry zakonnej o pobycie Prymasa Wyszyńskiego w Klasztorze. Przynajmniej dowiaduję się, że już nie żyje żadna siostra, która była świadkiem jego pobytu tutaj.
Po drodze pogada się pogarsza. Robi się bardzo mgliście, widoczność spada do kilkudziesięciu metrów. Jakoś udaje nam się dojechać do Jaślisk.
Wieczorem mamy spotkanie z księżmi, którzy nam opowiadają o Matce Boskiej z LaSalette. Po spotkaniu składamy jeszcze niespodziewaną wizytę w piekarni.
3 przełęcze Masywu Ślęży
Środa, 15 sierpnia 2012 Kategoria > 50 km, > 100 km, BS, Poza miastem
Km: | 140.15 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:14 | km/h: | 22.48 |
Pr. maks.: | 48.74 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 630m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa:
Wrocław - Krzeptów - Kębłowice - Małkowice - Sadowice - Wszemiłowice - Kąty Wrocławskie - Kilianów - Kamionna - Czereńczyce - Mirosławice - Rogów Sobócki - Sobótka - Strzegomiany - Będkowice - Sulistrowiczki - Tapadła - Wiry - Jędrzejowice - Jaźwina - Słupice - Młynica – Oleszna – Sulistrowice - Sulistrowiczki – Sady - Sobótka - Rogów Sobócki - Mirosławice - Czerńczyce - Kamionna – Kilianów - Kąty Wrocławskie – Wszemiłowice - Stoszyce - Bogdaszowice - Skałka - Samotwór - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Wczoraj umówiłem się z Łukaszem na wyjazd na przełęcz Tapadła. Nikt inny nie chciał jechać. Mieli jakieś dziwne wymówki, że zmęczenie, że są na jakimś innym wyjeździe. Jak co roku przejeżdżam od razu 3 przełęcze masywu Ślęży i Raduni:
Przełęcz Tąpadła 384 m n.p.m.
Przełęcz Jędrzejowicka 277 m n.p.m.
Przełęcz Sulistrowicka 280 m n.p.m.
O 10 zjawiłem się przy Mc Donald’s koło Faktory gdzie czekał już na mnie Łukasz. Chwile pogadaliśmy i ruszyliśmy przed siebie.
W sumie wyjazd bez historii i bez żadnych zdjęć. Jedyne odnotowania jest fakt, że po zjeździe z ostatniej przełęczy pojechaliśmy po wodę do Źródła Życia i ponownie wspięliśmy się na Tąpadłę objeżdżając Ślężę z drugiej strony. Po drodze jeszcze postój w Rogowie Sobóckim na kawę i lody.
W domu byłem o 18.
Wrocław - Krzeptów - Kębłowice - Małkowice - Sadowice - Wszemiłowice - Kąty Wrocławskie - Kilianów - Kamionna - Czereńczyce - Mirosławice - Rogów Sobócki - Sobótka - Strzegomiany - Będkowice - Sulistrowiczki - Tapadła - Wiry - Jędrzejowice - Jaźwina - Słupice - Młynica – Oleszna – Sulistrowice - Sulistrowiczki – Sady - Sobótka - Rogów Sobócki - Mirosławice - Czerńczyce - Kamionna – Kilianów - Kąty Wrocławskie – Wszemiłowice - Stoszyce - Bogdaszowice - Skałka - Samotwór - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Wczoraj umówiłem się z Łukaszem na wyjazd na przełęcz Tapadła. Nikt inny nie chciał jechać. Mieli jakieś dziwne wymówki, że zmęczenie, że są na jakimś innym wyjeździe. Jak co roku przejeżdżam od razu 3 przełęcze masywu Ślęży i Raduni:
Przełęcz Tąpadła 384 m n.p.m.
Przełęcz Jędrzejowicka 277 m n.p.m.
Przełęcz Sulistrowicka 280 m n.p.m.
O 10 zjawiłem się przy Mc Donald’s koło Faktory gdzie czekał już na mnie Łukasz. Chwile pogadaliśmy i ruszyliśmy przed siebie.
W sumie wyjazd bez historii i bez żadnych zdjęć. Jedyne odnotowania jest fakt, że po zjeździe z ostatniej przełęczy pojechaliśmy po wodę do Źródła Życia i ponownie wspięliśmy się na Tąpadłę objeżdżając Ślężę z drugiej strony. Po drodze jeszcze postój w Rogowie Sobóckim na kawę i lody.
W domu byłem o 18.
300 km wokół Wrocławia
Sobota, 21 lipca 2012 Kategoria > 100 km, > 150 km, > 200 km, > 250 km, > 300 km, > 50 km, BS, Jubileusze, Poza miastem
Km: | 302.25 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 12:22 | km/h: | 24.44 |
Pr. maks.: | 56.19 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 530m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mapa i profil trasy:
Na starcie na moście Żernickim stawiła się 9 odważnych gotowa do pokonania trasy 300 wokół Wrocławia. Ekipa wystartowała w składzie:
- ja - czyli szef zamieszania,
- Michał - WrocNam - nasz dyrektor techniczny,
- Marcin - drBike - ten co miał na szosówce nadawać tempo,
- Kuba -argusiol,
- Łukasz - ziele477,
- Mateusz - mattik,
- Błażej - blase - który miał potwierdzić nasz rekord na BS :),
- Konrad - Nomisek
i jedyna kobieta w gronie Asia - polanegri,
Jeszcze przed wyjazdem Łukasz wymienił mi linkę od przedniej przerzutki, dzięki czemu mogłem w ogóle pojechać.
Jak dojechałem na most czekali już Łukasz, Konrad, Mateusz i Asia. Łukasz szybko zajął się moim rowerem. Po chwili dojechali Michał, Marcin i Kuba. Czekaliśmy jeszcze na Błażeja, który spóźnił się 15 minut.
Do Środy dojechaliśmy w szybkim tempie.
Tu małą modyfikacja trasy na prośbę szosowców i jedziemy krajówką do zjazdu na Lubiąż. Przed Lubiążem przejeżdżamy przez Odrę. Następny most na Odrze w Oławie. W Lubiążu robimy krótka przerwę na śniadanie i najedzeni ruszamy dalej. Szybko mijamy Wołów i zaczynają się hopki, które będą ciągnąć się do Oleśnicy. Cały czas jedziemy zgodnie z planem i tempo utrzymuje się na poziomie 25 km/h.
W Obornikach żegnamy Marcina, który ma problemy z kolanem i Mateusza. Za Obornikami czeka nas najcięższy odcinek trasy. Jeszcze parę podjazdów i jesteśmy w Oleśnicy. Tu robimy postój pod Biedronką. Uzupełniamy wodę i możemy jechać dalej.
W Bierutowie zastanawiam się nad kolejną zmianą trasy. Jedziemy jednak do Namysłowa ale omijamy Brzeg i przez wioski dojeżdżamy do głównej drogi na Oławę. Tu po raz kolejny przejeżdżamy przez Odrę. W Oławie żegnamy Łukasza, który ma problemy z kolanem a do tego scentrowane tylne koło na dzień przed wyjazdem nie ułatwia jazdy.
Mnie za Oławą dopada mały kryzys i mały posiłek na stacji benzynowej stawia mnie na nogi.
Tempo powoli spada. Wszak to już 200 km. Dla mnie najgorszy był odcinek między 150 a 200 km. Jak minąłem 200 km to zaczęło się odliczanie. Od 250 km już wiedziałem, ze dojadę. Nogi dobrze kręciły, nie miałem żadnych skurczy. Kryzysy mnie ominęły.
W Strzelinie robimy kolejna korektę trasy i po drodze odbijamy na wioski i dojeżdżamy do Drogi Środa Śląska – Oława. Stąd już prosta droga do Kątów. Po drodze zaczynam się obawiać czy nie będę musiał dokręcać km do 300 po mieście. Przed Kątami liczę po raz kolejny km i wychodzi, że będę na styk. Inni uczestnicy mieli parę kilometrów, żeby dojechać na miejsce spotkania, więc ja miałem najmniej km przejechanych. Najwięcej km do mnie miał Konrad – 17 km.
W Kątach jeszcze mały postój pod sklepem i przez Małkowice i Smolec dojeżdżamy do Wrocławia.
Żegnamy się przy obwodnicy nowego dworu. Akurat wybiło mi 300 więc wyjazd można uznać za zakończony. Jeszcze pamiątkowe zdjęcie i rozjeżdżamy się do domów.
JESZCZE RAZ WIELKIE DZIĘKI WSZYSTKIM ZA UDANY WYPAD I GRATULUJE WYCZYNU.
Małe podsumowanie i wnioski:
- nie spodziewałem się, że będzie tyle osób,
- mieliśmy dobre tempo 25 km/h, (było napisane 5 km/h jak zauważył blase)
- pogoda nam dopisała,
- trzeba zacząć myśleć poważnie o BBT 1008 (Świnoujście – Ustrzyki Górne – 1008 km non stop),
- mam dużo pary w nogach skoro następnego dnia nie miałem żadnych zakwasów.
Już 5000 km w tym roku - 8 dni wcześniej niż rok temu.
Juz 11000 km na tym rowerze.
Na wjeździe do Środy:
Postój w Lubiążu:
Opis trasy musi być:
Łukasz integruje się z krową:
Wypożyczalnia dla fotografów jedzenia (stock food photography):
Szukamy drogi:
Dwóch orgów na trasie:
W Bierutowie myślimy gdzie tu dalej jechać:
Łukasz zalicza zgon:
W drodze:
Nasza rodzyneczka:
Nie ma to jak kobieta na czele peletonu:
Przeprawa przez budowę:
Szóstka wspaniałych czyli 6 x 300km = 1800km w jeden dzień :):
Tu opis blase, mattika, Łukasza, jaz zwykle obszerny Marcina, Asi, Michała, Konrada i Kuby.
Na starcie na moście Żernickim stawiła się 9 odważnych gotowa do pokonania trasy 300 wokół Wrocławia. Ekipa wystartowała w składzie:
- ja - czyli szef zamieszania,
- Michał - WrocNam - nasz dyrektor techniczny,
- Marcin - drBike - ten co miał na szosówce nadawać tempo,
- Kuba -argusiol,
- Łukasz - ziele477,
- Mateusz - mattik,
- Błażej - blase - który miał potwierdzić nasz rekord na BS :),
- Konrad - Nomisek
i jedyna kobieta w gronie Asia - polanegri,
Jeszcze przed wyjazdem Łukasz wymienił mi linkę od przedniej przerzutki, dzięki czemu mogłem w ogóle pojechać.
Jak dojechałem na most czekali już Łukasz, Konrad, Mateusz i Asia. Łukasz szybko zajął się moim rowerem. Po chwili dojechali Michał, Marcin i Kuba. Czekaliśmy jeszcze na Błażeja, który spóźnił się 15 minut.
Do Środy dojechaliśmy w szybkim tempie.
Tu małą modyfikacja trasy na prośbę szosowców i jedziemy krajówką do zjazdu na Lubiąż. Przed Lubiążem przejeżdżamy przez Odrę. Następny most na Odrze w Oławie. W Lubiążu robimy krótka przerwę na śniadanie i najedzeni ruszamy dalej. Szybko mijamy Wołów i zaczynają się hopki, które będą ciągnąć się do Oleśnicy. Cały czas jedziemy zgodnie z planem i tempo utrzymuje się na poziomie 25 km/h.
W Obornikach żegnamy Marcina, który ma problemy z kolanem i Mateusza. Za Obornikami czeka nas najcięższy odcinek trasy. Jeszcze parę podjazdów i jesteśmy w Oleśnicy. Tu robimy postój pod Biedronką. Uzupełniamy wodę i możemy jechać dalej.
W Bierutowie zastanawiam się nad kolejną zmianą trasy. Jedziemy jednak do Namysłowa ale omijamy Brzeg i przez wioski dojeżdżamy do głównej drogi na Oławę. Tu po raz kolejny przejeżdżamy przez Odrę. W Oławie żegnamy Łukasza, który ma problemy z kolanem a do tego scentrowane tylne koło na dzień przed wyjazdem nie ułatwia jazdy.
Mnie za Oławą dopada mały kryzys i mały posiłek na stacji benzynowej stawia mnie na nogi.
Tempo powoli spada. Wszak to już 200 km. Dla mnie najgorszy był odcinek między 150 a 200 km. Jak minąłem 200 km to zaczęło się odliczanie. Od 250 km już wiedziałem, ze dojadę. Nogi dobrze kręciły, nie miałem żadnych skurczy. Kryzysy mnie ominęły.
W Strzelinie robimy kolejna korektę trasy i po drodze odbijamy na wioski i dojeżdżamy do Drogi Środa Śląska – Oława. Stąd już prosta droga do Kątów. Po drodze zaczynam się obawiać czy nie będę musiał dokręcać km do 300 po mieście. Przed Kątami liczę po raz kolejny km i wychodzi, że będę na styk. Inni uczestnicy mieli parę kilometrów, żeby dojechać na miejsce spotkania, więc ja miałem najmniej km przejechanych. Najwięcej km do mnie miał Konrad – 17 km.
W Kątach jeszcze mały postój pod sklepem i przez Małkowice i Smolec dojeżdżamy do Wrocławia.
Żegnamy się przy obwodnicy nowego dworu. Akurat wybiło mi 300 więc wyjazd można uznać za zakończony. Jeszcze pamiątkowe zdjęcie i rozjeżdżamy się do domów.
JESZCZE RAZ WIELKIE DZIĘKI WSZYSTKIM ZA UDANY WYPAD I GRATULUJE WYCZYNU.
Małe podsumowanie i wnioski:
- nie spodziewałem się, że będzie tyle osób,
- mieliśmy dobre tempo 25 km/h, (było napisane 5 km/h jak zauważył blase)
- pogoda nam dopisała,
- trzeba zacząć myśleć poważnie o BBT 1008 (Świnoujście – Ustrzyki Górne – 1008 km non stop),
- mam dużo pary w nogach skoro następnego dnia nie miałem żadnych zakwasów.
Już 5000 km w tym roku - 8 dni wcześniej niż rok temu.
Juz 11000 km na tym rowerze.
Na wjeździe do Środy:
Postój w Lubiążu:
Opis trasy musi być:
Łukasz integruje się z krową:
Wypożyczalnia dla fotografów jedzenia (stock food photography):
Szukamy drogi:
Dwóch orgów na trasie:
W Bierutowie myślimy gdzie tu dalej jechać:
Łukasz zalicza zgon:
W drodze:
Nasza rodzyneczka:
Nie ma to jak kobieta na czele peletonu:
Przeprawa przez budowę:
Szóstka wspaniałych czyli 6 x 300km = 1800km w jeden dzień :):
Tu opis blase, mattika, Łukasza, jaz zwykle obszerny Marcina, Asi, Michała, Konrada i Kuby.
Pod Wieżycę
Sobota, 9 czerwca 2012 Kategoria > 100 km, > 50 km, Poza miastem
Km: | 100.26 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:34 | km/h: | 21.95 |
Pr. maks.: | 42.90 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 230m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa:
Wrocław - Smolec - Krzeptów – Kębłowie - Małkowice – Sadowice – Kąty Wrocławskie – Nowa Wieś Kącka – Stróża – Wawrzeńczyce – Mietków – Maniów – Tworzyjanów – Garncarko – Górka – Sobótka – Rogów Sobócki – Mirosławice – Czeńczyce – Kamionka – Piława – Kilianów – Kąty Wrocławskie – Stoszyce – Bogdaszowice – Skałka – Samowtór - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Dziś pojechałem z Marcinem zwanym DrBike pod Wieżycę. Na miejscu spotkania byłem o 10 i po paru minutach pojawił się Marcin na swojej kolarzówce. Poczekaliśmy jeszcze 15 minut i pojechaliśmy w stronę Kątów. W Kątach zrobiliśmy mała przerwę pod Biedronką a ja w międzyczasie pogadałem ze spotkanym znajomym z poprzedniej pracy. Z Kątów pojechaliśmy do Mietkowa gdzie zatrzymaliśmy się na chwilę na zaporze, na którą musieliśmy wspiąć się po schodach:
W Sobótce pojechaliśmy do Zamku Górka
Po krótkiej sesji zdjęciowej i zjedzeniu czekolady pojechaliśmy do celu naszej wycieczki czyli pod Wieżycę. Pod Wieżycą spędziliśmy dłuższą chwile. Cały czas pojawiali się ludzie, którzy schodzili ze szlaków.
Podczas zjazdu jeszcze na chwilę spojrzałem na Wrocław:
I na Sky Tower:
Po drodze Marcina wzięło na wyznania miłosne i zarządził mały postój po drodze:
Dalej już dobrze znaną trasą do Wrocławia.
W domu byłem o 16:15.
Relacja Marcina tu.
Wrocław - Smolec - Krzeptów – Kębłowie - Małkowice – Sadowice – Kąty Wrocławskie – Nowa Wieś Kącka – Stróża – Wawrzeńczyce – Mietków – Maniów – Tworzyjanów – Garncarko – Górka – Sobótka – Rogów Sobócki – Mirosławice – Czeńczyce – Kamionka – Piława – Kilianów – Kąty Wrocławskie – Stoszyce – Bogdaszowice – Skałka – Samowtór - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Dziś pojechałem z Marcinem zwanym DrBike pod Wieżycę. Na miejscu spotkania byłem o 10 i po paru minutach pojawił się Marcin na swojej kolarzówce. Poczekaliśmy jeszcze 15 minut i pojechaliśmy w stronę Kątów. W Kątach zrobiliśmy mała przerwę pod Biedronką a ja w międzyczasie pogadałem ze spotkanym znajomym z poprzedniej pracy. Z Kątów pojechaliśmy do Mietkowa gdzie zatrzymaliśmy się na chwilę na zaporze, na którą musieliśmy wspiąć się po schodach:
Schody na zaporę w Mietkowie© biker81
Marcin gotowy do boju© biker81
Woda raczej nie zachęca do kąpieli© biker81
Marcin na zaporze© biker81
W Sobótce pojechaliśmy do Zamku Górka
Zamek Górka© biker81
Zamek Górka© biker81
Wykusz Zamku© biker81
Wejście do zamku© biker81
Zegar słoneczny© biker81
Okno na elewacji© biker81
Po krótkiej sesji zdjęciowej i zjedzeniu czekolady pojechaliśmy do celu naszej wycieczki czyli pod Wieżycę. Pod Wieżycą spędziliśmy dłuższą chwile. Cały czas pojawiali się ludzie, którzy schodzili ze szlaków.
Schronisko pod Wieżycą© biker81
Tablica Mieczysława Orłowicza© biker81
Tablica Bogusza Stęczyńskiego© biker81
Podczas zjazdu jeszcze na chwilę spojrzałem na Wrocław:
Spojrzenie na Wrocław© biker81
I na Sky Tower:
Sky Tower z Wieżycy© biker81
Po drodze Marcina wzięło na wyznania miłosne i zarządził mały postój po drodze:
Miłość można wyznawać w różny sposób© biker81
Dalej już dobrze znaną trasą do Wrocławia.
Przydrożna nagrobek© biker81
W domu byłem o 16:15.
Relacja Marcina tu.
Dojazd i powrót z Tropiciela - Wołów 2012
Sobota, 19 maja 2012 Kategoria > 100 km, > 50 km, Dojazdy i powroty, Jubileusze
Km: | 94.43 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:46 | km/h: | 19.81 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa dojazdu powrotu z Tropiciela:
Wrocław – Brzezinka Średzka – Gosławice – Prężyce – Lenartowice - Księginice – Gąsiorów – Głoska – Brzeg Dolny – Nerkówek – Wołów – Nerkówek – Brzeg Dolny – Głoska – Gąsiorów - Księginice – Lenartowice – Prężyce – Gosławice –Brzezinka Średzka – Pisarzowice – Wilkszyn - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Późno położyłem się spać dzień. O 1 w nocy trzeba wstać. Na cały dzień musi mi starczyć 4 godziny snu. Rano jeszcze mała filiżanka kawy. I można ruszać w drogę.
Na moście przy Stadionie czeka już na mnie Michał:
Po powitaniu i krótkim ustaleniu trasy jedziemy dalej. Pogoda dopisuje, jest ciepło, wiec za miastem musze się trochę przebrać. Z miasta jedziemy do Brzezinki a potem już standardową trasą do Brzegu. Przed wałami odbijamy w praco i dojeżdżamy do mostu kolejowego. Już kiedyś się tedy przeprawiałem jak jechałem rowerem nad morze.
Na moście jeszcze pamiątkowe zdjęcie i spojrzenie na elektrownię wodną przez którą przeprawialiśmy jak wracaliśmy z MNM w Wałach:
Za mostem odbijamy w lewo i dojeżdżamy do miasta. Szybki przejazd przez miasto i po 10 km jesteśmy w Wołowie na miejscu. Na miejsce docieramy o 4:15. Mamy czas na przebranie się, wypicie kolejnej i chwile odpoczynku przed startem.
Po zawodach mamy czas na zwiedzanie miasta. Dopiero o 12 będzie ogłoszenie wyników i rozlosowanie nagród.
Ruszmy zwiedzić miasto. Nie ma ty wiele zabytków ale miasteczko ma i tak swój urok.
Po kolej zwiedzamy:
- fragmenty średniowiecznych murów obronnych wraz z pomnikiem "wołowskich byków"
- ratusz z II poł. XV w., wielokrotnie przebudowywany, odbudowany po zniszczeniach w 1945. Na południowej ścianie kamienne średniowieczne znaki cechowe, obok zrekonstruowany budynek wagi
- kościół gotycki z XIV-XV w. pod wezwaniem św. Wawrzyńca, wystrój wnętrza barokowy, renesansowe i barokowe epitafia mieszczan wołowskich, do 1973 ewangelicko-augsburski, od 1998 parafia rzymskokatolicka. We wnętrzu unikatowe barokowe organy Adama Horatio Caspariniego z 1716. Od 2001 miejsce Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej.
- zamek piastowski wielokrotnie przebudowywany, obecny kształt nadano mu w latach 20. XX w. Na pierwszym piętrze gotycki kamienny portal. Przed zamkiem kolumna maryjna z 1733.
- kościół barokowy p.w. św. Karola Boromeusza z lat 1712-1724, obok budynek poklasztorny
W Wołowie też można zobaczyć:
Wracamy o 11. Ja mam chwilę na lekturę gazety i odpoczynek:
Większość zawodników odpoczywa na leżąco:
Ja też kładę się na chwilę i zasypiam na parę minut.
Niestety nic nie wylosowaliśmy. Wg zstępnych wyników nie ma nas na pudle, ale najważniejsze, że wszystkie PK zostały znalezione. Pierwsza lewa do brązowej odznaki Tropiciela została zdobyta.
Po zakończeniu imprezy ruszamy do Brzegu. Mimo iż jest bardziej z górki, jedziemy cały czas pod wiatr i jest więcej samochodów na drogach. W Brzegu już czeka na nas Marcin. Szybko dojeżdżamy na przeprawę promową i jesteśmy z powrotem po drugiej stronie rzeki.
Znowu czeka nas walka z wiatrem. W miarę szybko dojeżdżamy do Wrocławia. Pod Stadionem żegnam się z chłopakami i jadę do domu oglądać Giro d’Italia. Niestety nie dotrwałem do końca relacji i zasnąłem.
Wraz z trasą pokonaną na Tropicielu wyszło ponad 100 km. Była to pierwsza setka w tym roku.
W sumie mam już 20000 km przejechane wraz z BS.
Tu relacja z zawodów.
Wrocław – Brzezinka Średzka – Gosławice – Prężyce – Lenartowice - Księginice – Gąsiorów – Głoska – Brzeg Dolny – Nerkówek – Wołów – Nerkówek – Brzeg Dolny – Głoska – Gąsiorów - Księginice – Lenartowice – Prężyce – Gosławice –Brzezinka Średzka – Pisarzowice – Wilkszyn - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Późno położyłem się spać dzień. O 1 w nocy trzeba wstać. Na cały dzień musi mi starczyć 4 godziny snu. Rano jeszcze mała filiżanka kawy. I można ruszać w drogę.
Na moście przy Stadionie czeka już na mnie Michał:
Jasny punkt w mroku nocy© WrocNam
Po powitaniu i krótkim ustaleniu trasy jedziemy dalej. Pogoda dopisuje, jest ciepło, wiec za miastem musze się trochę przebrać. Z miasta jedziemy do Brzezinki a potem już standardową trasą do Brzegu. Przed wałami odbijamy w praco i dojeżdżamy do mostu kolejowego. Już kiedyś się tedy przeprawiałem jak jechałem rowerem nad morze.
Na moście jeszcze pamiątkowe zdjęcie i spojrzenie na elektrownię wodną przez którą przeprawialiśmy jak wracaliśmy z MNM w Wałach:
Most kolejowy w środku nocy© WrocNam
Na moście kolejowym© biker81
Michał na moście© WrocNam
Przeprawa przez most© biker81
Droga przez most© WrocNam
Widok na elektrownię w Wałach© WrocNam
Za mostem odbijamy w lewo i dojeżdżamy do miasta. Szybki przejazd przez miasto i po 10 km jesteśmy w Wołowie na miejscu. Na miejsce docieramy o 4:15. Mamy czas na przebranie się, wypicie kolejnej i chwile odpoczynku przed startem.
Po zawodach mamy czas na zwiedzanie miasta. Dopiero o 12 będzie ogłoszenie wyników i rozlosowanie nagród.
Ruszmy zwiedzić miasto. Nie ma ty wiele zabytków ale miasteczko ma i tak swój urok.
Po kolej zwiedzamy:
- fragmenty średniowiecznych murów obronnych wraz z pomnikiem "wołowskich byków"
Stylizowane woły© biker81
Mury obronne II© biker81
Fragment muru© biker81
Skwer Sybiraków© biker81
1285 - prawa miejskie© biker81
- ratusz z II poł. XV w., wielokrotnie przebudowywany, odbudowany po zniszczeniach w 1945. Na południowej ścianie kamienne średniowieczne znaki cechowe, obok zrekonstruowany budynek wagi
Ratusz miejski© biker81
Godło na ścianie© biker81
Jan Nepomucen© biker81
- kościół gotycki z XIV-XV w. pod wezwaniem św. Wawrzyńca, wystrój wnętrza barokowy, renesansowe i barokowe epitafia mieszczan wołowskich, do 1973 ewangelicko-augsburski, od 1998 parafia rzymskokatolicka. We wnętrzu unikatowe barokowe organy Adama Horatio Caspariniego z 1716. Od 2001 miejsce Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej.
Kościół św. Wawrzyńca© biker81
Pomnik Sybiraków© biker81
Zbiorowy cmentarz© biker81
- zamek piastowski wielokrotnie przebudowywany, obecny kształt nadano mu w latach 20. XX w. Na pierwszym piętrze gotycki kamienny portal. Przed zamkiem kolumna maryjna z 1733.
Zamek Piastowski© biker81
Kolumna Maryjna© biker81
- kościół barokowy p.w. św. Karola Boromeusza z lat 1712-1724, obok budynek poklasztorny
kościół barokowy p.w. św. Karola Boromeusza© biker81
Wejście do kościoła© biker81
Głowny ołtarz© biker81
Ambona w Kościele© biker81
Boczny ołtarz I© biker81
Boczny ołtarz II© biker81
Tu był bł. ks. Jerzy Popiełuszko© biker81
Rumaki przed kościołem© WrocNam
W Wołowie też można zobaczyć:
MiG gen. Hermaszewskiego© biker81
Wieża w Wołowie© biker81
Wracamy o 11. Ja mam chwilę na lekturę gazety i odpoczynek:
Odpoczynek po zawodach© biker81
Większość zawodników odpoczywa na leżąco:
Tylko pozycja leżąca© WrocNam
Ja też kładę się na chwilę i zasypiam na parę minut.
Niestety nic nie wylosowaliśmy. Wg zstępnych wyników nie ma nas na pudle, ale najważniejsze, że wszystkie PK zostały znalezione. Pierwsza lewa do brązowej odznaki Tropiciela została zdobyta.
Po zakończeniu imprezy ruszamy do Brzegu. Mimo iż jest bardziej z górki, jedziemy cały czas pod wiatr i jest więcej samochodów na drogach. W Brzegu już czeka na nas Marcin. Szybko dojeżdżamy na przeprawę promową i jesteśmy z powrotem po drugiej stronie rzeki.
Na przeprawie przez Odrę© WrocNam
Znowu czeka nas walka z wiatrem. W miarę szybko dojeżdżamy do Wrocławia. Pod Stadionem żegnam się z chłopakami i jadę do domu oglądać Giro d’Italia. Niestety nie dotrwałem do końca relacji i zasnąłem.
Wraz z trasą pokonaną na Tropicielu wyszło ponad 100 km. Była to pierwsza setka w tym roku.
W sumie mam już 20000 km przejechane wraz z BS.
Tu relacja z zawodów.
Dojazd i powrót z Mini Nocnej Masakry - Wały 2011
Sobota, 3 grudnia 2011 Kategoria > 100 km, > 50 km, Dojazdy i powroty
Km: | 65.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:55 | km/h: | 22.35 |
Pr. maks.: | 34.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejna edycja Mini Nocnej Masakry odbywa się w Wałach k. Brzegu Dolnego. Po dogadaniu się na forum BS i MNM umawiamy się o godz. 16 koło Targpiastu. Postanowiliśmy dojechać na miejsce na rowerach.
Parę minut prze 16 stawiam się na miejsce spotkania. Nie ma jeszcze nikogo. Po chwili dojeżdża Michał. Czekamy jeszcze na resztę ekipy. Pojawiają się jeszcze Kuba i Marcin oraz jedna której imienia nie pamiętam.
O 16 ruszamy w drogę. Tempo cały czas oscyluje w granicach 28-30 km/h. Nowopoznany rowerzysta chyba chciał zrobić na nas mocne wrażenie i cały czas nadawał mocne tempo. Ja niestety nie wytrzymuje go i w okolicach Urazu łapie mnie kolka, która będzie mnie męczyć aż do bazy zawodów. O 17 jesteśmy w bazie zawodów. Po zapisaniu się czekamy na resztę uczestników. Z czasem pojawiają się Filip i Piort, którego mam okazję poznać osobiście. Do naszej grupy dołącza się jeszcze Krzysiek, którego też wcześniej nie znalem. Na końcu czekamy jeszcze na Błażeja, który spóźnia się na start 15 minut.
Po zawodach mamy czas na chwile odpoczynku. Piję ciepłą herbatę i jem kanapki. Wszyscy zasłużyliśmy na pochwałę za wykonanie dobrej roboty. Przed północą ruszamy w stronę Wrocławia. Czeka nas jeszcze przeprawa na druga stronę rzeki przez elektrownię wodną w Wałach. Po małych perypetiach z przejściem na drugą stronę i szukaniem drogi przez płyt jesteśmy po drugiej stronie rzeki.
Ciśniemy mocno do Wrocławia w równym tempie i po 1 w nocy jesteśmy już we Wrocławiu. Żegnam się z chłopakami na Pilczycach. Niestety wtedy całkiem odcina mnie i ledwo dojeżdżam do domu. Nie wiem co to było dokładnie ale podejrzewam spadek cukru albo nagle zeszło ze mnie to całe napięcie ponocnej jeździe.
O 1:30 jestem w domu. Teraz pozostaje mi zjeść słoik brzoskwiń w celu uzupełnienia multiwitamin i pożywną kolację.
DZIĘKI ZA WSPÓLNĄ JAZDĘ I NIEZŁĄ ZABAWĘ !!!
Tu cała trasa dojazdu i powrotu wraz z trasa MNM:
Parę minut prze 16 stawiam się na miejsce spotkania. Nie ma jeszcze nikogo. Po chwili dojeżdża Michał. Czekamy jeszcze na resztę ekipy. Pojawiają się jeszcze Kuba i Marcin oraz jedna której imienia nie pamiętam.
O 16 ruszamy w drogę. Tempo cały czas oscyluje w granicach 28-30 km/h. Nowopoznany rowerzysta chyba chciał zrobić na nas mocne wrażenie i cały czas nadawał mocne tempo. Ja niestety nie wytrzymuje go i w okolicach Urazu łapie mnie kolka, która będzie mnie męczyć aż do bazy zawodów. O 17 jesteśmy w bazie zawodów. Po zapisaniu się czekamy na resztę uczestników. Z czasem pojawiają się Filip i Piort, którego mam okazję poznać osobiście. Do naszej grupy dołącza się jeszcze Krzysiek, którego też wcześniej nie znalem. Na końcu czekamy jeszcze na Błażeja, który spóźnia się na start 15 minut.
Chwila odprężenia przed startem© WrocNam
Biuro MNM-2011© WrocNam
Po zawodach mamy czas na chwile odpoczynku. Piję ciepłą herbatę i jem kanapki. Wszyscy zasłużyliśmy na pochwałę za wykonanie dobrej roboty. Przed północą ruszamy w stronę Wrocławia. Czeka nas jeszcze przeprawa na druga stronę rzeki przez elektrownię wodną w Wałach. Po małych perypetiach z przejściem na drugą stronę i szukaniem drogi przez płyt jesteśmy po drugiej stronie rzeki.
Elektrownia wodna Wały© WrocNam
Twardziele w drodze do Wrocławia© WrocNam
Zapora elektrowni© WrocNam
Rowerowe elementy elektrowni wodnej© WrocNam
Ciśniemy mocno do Wrocławia w równym tempie i po 1 w nocy jesteśmy już we Wrocławiu. Żegnam się z chłopakami na Pilczycach. Niestety wtedy całkiem odcina mnie i ledwo dojeżdżam do domu. Nie wiem co to było dokładnie ale podejrzewam spadek cukru albo nagle zeszło ze mnie to całe napięcie ponocnej jeździe.
O 1:30 jestem w domu. Teraz pozostaje mi zjeść słoik brzoskwiń w celu uzupełnienia multiwitamin i pożywną kolację.
DZIĘKI ZA WSPÓLNĄ JAZDĘ I NIEZŁĄ ZABAWĘ !!!
Tu cała trasa dojazdu i powrotu wraz z trasa MNM:
Popielgrzymkowa setka do Środy Śląskiej
Niedziela, 16 października 2011 Kategoria > 100 km, > 50 km, Poza miastem
Km: | 102.26 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:29 | km/h: | 22.81 |
Pr. maks.: | 37.90 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa:
Wrocław - Smolec - Pietrzykowice - Sadków - Sadkówek - Sośnica - Kąty Wrocławskie - Pełcznica - Sobkowice - Wilków Średzki - Świdnica Polska - Rakoszyce - Gozdawa -Kryniczno - Jugowiec - Środa Ślaska - Komorniki - Źródła - Błonie - Wróblowice - Wrocław - Brzezina - Brzezinka Średzka - Pisarzowice - Wilkszyn - Wrocław
Mapa i profil tarsy:
W piątek na FB zagadałem Michała czy nie chce wyskoczyć na rowery w niedziele. Wstępnie ustaliliśmy, ze da mi znać w sobotę wieczorem. Ponieważ ja byłem w sobotę na pielgrzymce w Trzebnicy nie wiedziałem w jakiej będę formie w niedziele. Skoro słowo się rzekło i rękawice zostały rzucone to nie mogłem się wycofać. Wieczorem Michał daje znać, że jedziemy.
Po obejrzeniu F1 ruszam na miejsce spotkania. Spotykamy się pod McDonalds koło Factory. Pierwotnie mieliśmy jechać do Mietkowa ale Michał miał tylko czas do 14 więc postanowiłem, że jedziemy do Radoszyc. Po drodze znajduje kolejny krzyż pokutny:
W Radoszycach okazało się, że mamy dobry czas więc postanawiamy jechać do Środy Śląskiej i powrót krajówką do Wrocławia. Na całej trasie powrotnej mieliśmy pod wiatr, który skutecznie nas hamował. Po drodze 2 małe podjazdy trochę nas rozdzieliły i Michał pozwolił mi odskoczyć i pojechać własnym tempem. W pewnym miejscu okazało się, że Wrocław już niedaleko:
W Leśnicy żegnamy się. Ja jadę jeszcze do Brzezinki, po drodze walcząc z wiatrem. We Wrocławiu jadę jeszcze na Ślężoujście i nad Odrę na Kozanowie. Pozamiatany dość mocno przez wiatr dojeżdżam zmęczony do domu.
Jeszcze raz wielkie dzięki za wspólną przejażdżkę.
Wrocław - Smolec - Pietrzykowice - Sadków - Sadkówek - Sośnica - Kąty Wrocławskie - Pełcznica - Sobkowice - Wilków Średzki - Świdnica Polska - Rakoszyce - Gozdawa -Kryniczno - Jugowiec - Środa Ślaska - Komorniki - Źródła - Błonie - Wróblowice - Wrocław - Brzezina - Brzezinka Średzka - Pisarzowice - Wilkszyn - Wrocław
Mapa i profil tarsy:
W piątek na FB zagadałem Michała czy nie chce wyskoczyć na rowery w niedziele. Wstępnie ustaliliśmy, ze da mi znać w sobotę wieczorem. Ponieważ ja byłem w sobotę na pielgrzymce w Trzebnicy nie wiedziałem w jakiej będę formie w niedziele. Skoro słowo się rzekło i rękawice zostały rzucone to nie mogłem się wycofać. Wieczorem Michał daje znać, że jedziemy.
Po obejrzeniu F1 ruszam na miejsce spotkania. Spotykamy się pod McDonalds koło Factory. Pierwotnie mieliśmy jechać do Mietkowa ale Michał miał tylko czas do 14 więc postanowiłem, że jedziemy do Radoszyc. Po drodze znajduje kolejny krzyż pokutny:
Krzyż w Świdnicy Polskiej© WrocNam
W Radoszycach okazało się, że mamy dobry czas więc postanawiamy jechać do Środy Śląskiej i powrót krajówką do Wrocławia. Na całej trasie powrotnej mieliśmy pod wiatr, który skutecznie nas hamował. Po drodze 2 małe podjazdy trochę nas rozdzieliły i Michał pozwolił mi odskoczyć i pojechać własnym tempem. W pewnym miejscu okazało się, że Wrocław już niedaleko:
Sky Tower z trasy© WrocNam
W Leśnicy żegnamy się. Ja jadę jeszcze do Brzezinki, po drodze walcząc z wiatrem. We Wrocławiu jadę jeszcze na Ślężoujście i nad Odrę na Kozanowie. Pozamiatany dość mocno przez wiatr dojeżdżam zmęczony do domu.
Jeszcze raz wielkie dzięki za wspólną przejażdżkę.
3 przełęcze Masywu Ślęży, Raduni oraz Wzgórz Oleszeńskich 2011
Niedziela, 2 października 2011 Kategoria > 100 km, > 50 km, Góry, Poza miastem, Przełęcze drogowe
Km: | 128.75 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:31 | km/h: | 23.34 |
Pr. maks.: | 53.20 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 480m | Sprzęt: Accent Nodrcapp | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa:
Wrocław - Samowtór - Skałka - Małkowice - Sadków - Sośnica - Kąty Wrocławskie - Kilianów - Kamionna - Czereńczyce - Mirosławice - Rogów Sobócki - Sobótka - Strzegomiany - Będkowice - Sulistrowiczki - Tapadła - Wiry - Jędrzejowice - Jaźwina - Słupice - Młynica – Domaszów – Sulistrowice - Będkowice - Strzegomiany - Sobótka - Rogów Sobócki - Mirosławice - Czerńczyce - Kamionna – Kilianów - Kąty Wrocławskie – Stoszyce - Bogdaszowice - Skałka - Kębłowice - Krzeptów - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Wyjazd który mi chodził po głowie już od dawna. Rok temu też się wybrałem na 3 przełęcze drogowe w okolicach Ślęży. W planie było zaliczenie 3 przełęczy Masywu Ślęży, Raduni oraz Wzgórz Oleszeńskich:
Przełęcz Tąpadła 384 m n.p.m.
Przełęcz Jędrzejowicka 277 m n.p.m.
Przełęcz Sulistrowicka 280 m n.p.m.
Z domu wyjechałem o 10. Po drodze zauważyłem, że zapomniałem kasku ale stwierdziłem, że nic mi się nie stanie. Do Sobótki dojeżdżam ze średnią prędkością 25 km/h, czyli forma jest wysoka. Szybko dojechałem do przełęczy Tapadła. Na podjeździe prędkość trochę spada. Ciekawe jak się to w przyszłym roku przełoży na rower szosowy, który planuję kupić. Po drodze jeszcze się zatrzymałem na chwilę przy źródełku wody i mogłem jechać dalej. Niestety w okolicach jak zwykle pełno ludzi. Kolejne 2 przełęcze też nie sprawiły mi problemu i mogłem zaliczyć kolejny udany wyjazd w ten region. Trasa ładna widokowo i świetna pogoda jak na tę porę roku. Powrót do domu trasą prawie podobną niż w tamtą stronę. W domu jestem kwadrans po 16. W ciągu 6 godzin zaliczyłem 3 przełęcze, więc wynik jest niezły. Szkoda, ze to już końcówka sezonu.
Wrocław - Samowtór - Skałka - Małkowice - Sadków - Sośnica - Kąty Wrocławskie - Kilianów - Kamionna - Czereńczyce - Mirosławice - Rogów Sobócki - Sobótka - Strzegomiany - Będkowice - Sulistrowiczki - Tapadła - Wiry - Jędrzejowice - Jaźwina - Słupice - Młynica – Domaszów – Sulistrowice - Będkowice - Strzegomiany - Sobótka - Rogów Sobócki - Mirosławice - Czerńczyce - Kamionna – Kilianów - Kąty Wrocławskie – Stoszyce - Bogdaszowice - Skałka - Kębłowice - Krzeptów - Wrocław
Mapa i profil trasy:
Wyjazd który mi chodził po głowie już od dawna. Rok temu też się wybrałem na 3 przełęcze drogowe w okolicach Ślęży. W planie było zaliczenie 3 przełęczy Masywu Ślęży, Raduni oraz Wzgórz Oleszeńskich:
Przełęcz Tąpadła 384 m n.p.m.
Przełęcz Jędrzejowicka 277 m n.p.m.
Przełęcz Sulistrowicka 280 m n.p.m.
Z domu wyjechałem o 10. Po drodze zauważyłem, że zapomniałem kasku ale stwierdziłem, że nic mi się nie stanie. Do Sobótki dojeżdżam ze średnią prędkością 25 km/h, czyli forma jest wysoka. Szybko dojechałem do przełęczy Tapadła. Na podjeździe prędkość trochę spada. Ciekawe jak się to w przyszłym roku przełoży na rower szosowy, który planuję kupić. Po drodze jeszcze się zatrzymałem na chwilę przy źródełku wody i mogłem jechać dalej. Niestety w okolicach jak zwykle pełno ludzi. Kolejne 2 przełęcze też nie sprawiły mi problemu i mogłem zaliczyć kolejny udany wyjazd w ten region. Trasa ładna widokowo i świetna pogoda jak na tę porę roku. Powrót do domu trasą prawie podobną niż w tamtą stronę. W domu jestem kwadrans po 16. W ciągu 6 godzin zaliczyłem 3 przełęcze, więc wynik jest niezły. Szkoda, ze to już końcówka sezonu.
Widok na Ślężę© biker81
Przy źródełku wody© biker81
Przydrożne widoki© biker81
Remontowana droga© biker81
Pole golfowe© biker81
Pole golfowe© biker81
Przydrożne widoki© biker81
Przydrożne widoki© biker81
Przydrożne widoki© biker81
Przydrożne widoki© biker81
Krzyż pokutny - Młynica© biker81
Droga przez Wzgórza Oleszeńskie© biker81